Antykryzysowe narzędzia dla firm z mniejszą stratą
Od dziś przedsiębiorców starających się o pomoc, by łatwiej przeczekać dekoniunkturę, obowiązują łagodniejsze kryteria.
08.12.2010 06:39
Zgodnie z nowelizacją ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców (DzU nr 219, poz. 1445) pomoc finansową na pokonanie skutków kryzysu będzie mógł uzyskać przedsiębiorca, u którego nastąpił co najmniej 15-proc. spadek obrotów gospodarczych rozumianych jako sprzedaż. Dotychczas, aby ubiegać się o pomoc, obroty firmy musiały spaść o 25 proc. w ciągu kolejnych trzech miesięcy po 1 lipca 2008 r. w porównaniu z tymi samymi trzema miesiącami w okresie od 1 lipca 2007 r. do 30 czerwca 2008 r.
Pieniądze można dostać na rekompensowanie skutków obniżki wynagrodzeń w czasie przestoju ekonomicznego albo zmniejszenia wymiaru czasu pracy załogi.
Za mało i za późno
– Trudno powiedzieć, czy takie złagodzenie kryteriów znacznie poszerzy liczbę firm, które będą mogły skorzystać z pomocy. Mam nadzieję, że nowe kryteria nie są przypadkowe i ktoś to obliczył. Chociaż wydaje mi się, że taka korekta ustawy może być dla wielu firm spóźniona. Trzeba pamiętać, że dla niektórych branż spadek o 10 proc. jest zabójczy, więc będą firmy, które nie doczekały pomocy – mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawcy RP.
Na razie zainteresowanie pomocą antykryzysową jest niewielkie i wykorzystany został ułamek pieniędzy zarezerwowanych na walkę z kryzysem. Z danych Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, który wypłaca pomoc, do 6 grudnia łącznie złożono 172 wnioski na kwotę 20 mln zł. Gdyby wszystkie wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie, pracodawcy uzyskaliby wsparcie dla 11,5 tys. zatrudnionych, którym firma zredukowała pensje albo obniżyła wymiar czasu pracy.
Wolą porozumienia
Większe zainteresowanie firmy wykazały innymi instrumentami przewidzianymi w ustawie, czyli np. porozumieniami antykryzysowymi pozwalającymi na zmianę organizacji czasu pracy. Chociaż też nie odbywa się to bezproblemowo.
– Związki zawodowe nie są zainteresowane reprezentowaniem załogi i pracodawcy nie mają partnera do rozmów o sytuacji w firmie. Ustawa antykryzysowa pozwala na zawieranie porozumień wprowadzających zmiany w działaniu firmy w czasie dekoniunktury. Są one zawierane, ale w większości przypadków ich stroną są przedstawiciele pracowników – uważa Grażyna Spytek-Bandurska z PKPP Lewiatan.
Statystyki inspekcji
Porozumienia antykryzysowe są rejestrowane i sprawdzane przez Państwową Inspekcję Pracy. Do końca września PIP odnotowała 825 porozumień dotyczących przedłużenia okresu rozliczeniowego, w tym:
– 546 zawartych z przedstawicielami pracowników wyłonionymi w trybie przyjętym u danego pracodawcy,
– 260 na mocy porozumienia z zakładowymi organizacjami związkowymi,
– 19 zawartych w formie protokołu dodatkowego do układu zbiorowego pracy.
Najczęściej umowy przewidywały przedłużenie okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy (596 przypadków). Najmniej przypadków przedłużeń okresu rozliczeniowego odnotowano na terenie objętym właściwością OIP w Białymstoku, a najwięcej przypadków przedłużeń odnotowano na terenie OIP w Katowicach.
– Na naszym terenie nie było w treści porozumień nieprawidłowości i naruszeń prawa pracy. Można powiedzieć, że wszystkie miały bardzo zbliżoną treść. Być może firmy przekazywały sobie wzór, w którym zmieniała się długość okresu rozliczeniowego – mówi Agata Kostyk-Lewandowska z OIP we Wrocławiu.
– To prawda, że związki zawodowe nie rozmawiają chętnie o porozumieniach kryzysowych. To jest kwestia zaufania do drugiej strony. W przeszłości wielokrotnie mieliśmy do czynienia z różnymi próbami ratowania firm kosztem czasowych wyrzeczeń pracowników. W praktyce okazywało się, że czasowe wyrzeczenia stawały się trwałe – mówi Janusz Gołąb z OPZZ.
Jego zdaniem rozwiązania z ustawy antykryzysowej są dalekie od tych, które partnerzy społeczni uzgodnili i postulowali. W efekcie obowiązujące rozwiązania przyjęte przez rząd nie są wykorzystywane masowo ani przez pracowników, ani przez pracodawców.
Tomasz Zalewski