Artyści i naukowcy częściej chorują psychicznie
Szwedzcy badacze potwierdzili związek między kreatywnością, a zapadalnością na choroby psychiczne. Jak się okazuje, w niektórych aspektach życia, zaburzenie jest korzystne dla pacjenta
14.11.2012 | aktual.: 25.05.2018 15:12
Historia zna szereg przypadków geniuszy i artystów, którzy przez całe życie zmagali się z chorobą psychiczną, a mimo to mieli niemały wpływ na rozwój sztuki czy nauki. Na przykład Vincent van Gogh cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową, podobnie jak pisarki Virginia Woolf i Sylvia Plath, czy aktorka Cathrine Zeta-Jones. Podobno Leonarda da Vinci i Bolesława Prusa dręczyła agorafobia. Do depresji przyznaje się publicznie coraz więcej znanych, twórczych osób: Kora Jackowska, Danuta Stenka, Kayah czy Brooke Shield, która zbiła fortunę na swojej książce o depresji poporodowej. Aktorzy Helen Mirren i Gary McDonald zmagają się z zaburzeniami lękowymi. Howard Hughes, znany amerykański miliarder, konstruktor i producent filmowy chorował na zespół obsesyjno-kompulsywny. Albert Einstein miał zespół Aspergera, a u Izaaka Newtona biografowie zauważają symptomy schizofrenii. Nie tak dawno piosenkarka Maria Peszek przyznała się publicznie do neurastenii.
"Szalony wynalazca" i "artysta wariat" zdają się być już nie tylko społecznym stereotypem. Kolejne badania psychiatrów potwierdzają związki między kreatywnością i występowaniem chorób i zaburzeń psychicznych. Już wcześniej dowiedziono na przykład, że osoby kreatywne mają większe problemy z koncentracją niż osoby nieobdarzone tym potencjałem.
W najnowszych badaniach szwedzcy naukowcy z Instytutu Karolinska przebadali ponad 1,2 miliona osób, w wyniku czego okazało się, że osoby twórcze częściej chorują psychicznie. Najbardziej popularnym schorzeniem wśród tej grupy okazała się choroba afektywna dwubiegunowa, a grupą zawodową najczęściej diagnozowaną przez psychiatrów okazali się pisarze, u których wykryto najwięcej przypadków schizofrenii. Osoby twórcze również częściej zmagają się z depresją, zaburzeniami lękowymi, uzależnieniami, autyzmem, zaburzeniami koncentracji, częściej też popełniają samobójstwa.
Polecamy: Im depresja nie grozi
Simon Kyaga, psychiatra z Instytutu Karolinska w Sztokholmie i współautor badania przyznaje, że te wyniki dają nowe spojrzenie na choroby psychiczne. – Niektóre zjawiska związane ze schorzeniem mogą wiązać się z zyskiem dla chorego, dlatego może dojść do sytuacji, kiedy lekarz z pacjentem będą ustalać, co leczymy, a czego nie. Tymczasem tradycyjna medycyna postrzegała dotychczas choroby psychiczne w kategoriach czarno-białych – pisze psychiatra na stronie Instytutu.
Czy rzeczywiście choroba psychiczna może wiązać się z korzyścią dla człowieka, wpływając na jego dokonania twórcze? - Nauka nie odpowiedziała jeszcze jednoznacznie na pytanie czy i jaki związek istnieje pomiędzy kreatywnością, a zaburzeniami psychicznymi – mówi psycholog, Karina Węgilenik.- Jedno jest pewne. Choroba psychiczna jest źródłem cierpienia, smutku, lęku i samotności. Niech przykładem będzie życie genialnego matematyka amerykańskiego Johna Nash’a, zdobywcy Nagrody Nobla, zobrazowane w filmie „Piękny umysł”. Nash przez całe życie cierpiał na urojenia utrudniające ocenę rzeczywistości i uniemożliwiające efektywne funkcjonowanie na co dzień. Był tak dalece zaabsorbowany własnymi przeżyciami psychicznymi, że zbudowało to trudny do przebicia mur pomiędzy nim a bliskimi. Zrujnowało to jego życie małżeńskie i rodzinne. Film pokazuje hollywoodzką wersję biografii Nash’a, w której ma on w żonie opiekunkę i partnerkę w najtrudniejszych momentach życia, w rzeczywistości jednak żona nie była w stanie wytrwać
przy chorującym Nash’u i rozstała się z nim. Matematyk przez cale życie cierpiał, bo czuł się niezrozumiany i samotny, a jego kariera naukowa przez wiele lat stała w martwym punkcie – komentuje Karina Węgielnik.
Dodaje, że aby tworzyć, czy to dzieła sztuki, czy teorie naukowe, potrzeba nie tylko genialnego talentu, ale przede wszystkim wytrwałości, systematyczności, ciężkiej codziennej pracy. - A to wszystko choroba psychiczna odbiera – mówi psycholog Karina Węgilenik.
MD/JK