Będzie dziedziczenie emerytur
Żona po śmierci męża dostanie jego emeryturę. Odkładane przez lata w funduszach emerytalnych oszczędności nie przepadną. Taką decyzję podjął wczoraj wicepremier Przemysław Gosiewski. To ratunek dla kobiet, które z reguły krócej pracują, mniej zarabiają, a statystycznie dłużej żyją - pisze "Gazeta Wyborcza".
21.07.2007 | aktual.: 21.07.2007 09:54
Emerytura małżeńska - według rządowych wyliczeń - będzie jednak nawet o 30 proc. niższa od indywidualnej.
Polacy oprócz małżeńskiej do wyboru będą mieli jeszcze dwa rodzaje emerytur.
- indywidualną - wypłacaną do śmierci. W momencie śmierci cały kapitał przepada, tzn. nikt z krewnych go nie odziedziczy.
- emeryturę z 10-letnim gwarantowanym okresem wypłaty. Da ona możliwość dziedziczenia świadczeń, ale tylko przez 10 lat. Problem w tym, że z emerytury małżeńskiej nie skorzystają wszyscy Polacy. Nie będą mogli pobierać jej najubożsi - pisze "Gazeta Wyborcza". Nie dostanie jej mąż, który niewiele zarabiał i po podzieleniu się składkami z niepracującą żoną (zarówno z I jak i II filaru) wyjdzie mu emerytura poniżej minimalnego świadczenia (dziś to ok. 560 zł). Po jego śmierci żona pozostanie bez środków do życia. Takie rozwiązanie ma chronić budżet państwa, który - gdyby małżonkom wypadała niższa emerytura od 560 zł - musiałby brakującą sumę dopłacać.
Więcej w "Gazecie Wyborczej"