Będzie kolejna awantura o Lasy Państwowe? Senatorowie PO chcą poprzeć PiS
Szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO) nie wyklucza poparcia wniosku o odrzucenie znowelizowanej ustawy o lasach, której projekt złożyła grupa posłów Platformy.
30.09.2015 20:56
Szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO) nie wyklucza poparcia wniosku o odrzucenie znowelizowanej ustawy o lasach, której projekt złożyła grupa posłów PO. Wniosek taki, w imieniu mniejszości komisji, złożył w środę w Senacie Bogdan Pęk (PiS).
Nowela ustawy o lasach, autorstwa PO, ma zabezpieczać lasy należące do Skarbu Państwa przed prywatyzacją. Dopuszcza możliwość sprzedaży lasów, ale tylko w celu realizacji inwestycji publicznych, np. dróg, bądź zrównoważonej polityki leśnej.
Wprowadzenie ustawowego zapisu gwarantującego zakaz prywatyzacji lasów zapowiadała w pod koniec sierpnia premier Ewa Kopacz. Była to odpowiedź na zarzuty PiS, że rząd i PO chcą prywatyzować lasy.
Ustawa wywoływała ogromne emocje już w ubiegłym tygodniu w Sejmie. Do odrzucenia jej w całości nawoływał wtedy klub PiS. Przed głosowaniem Jan Szyszko (PiS) argumentował, że nowe przepisy naruszają konstytucję. Ewa Wolak (PO) odpowiadała, że nigdy w Sejmie nie było dyskusji o prywatyzacji Lasów Państwowych. - Lasy Państwowe to jest własność Skarbu Państwa, narodu. Dlatego składamy projekt ustawy, który będzie wzmacniał to, co należy do państwa - mówiła.
Czas na Senat
Senacka komisja środowiska, jak informowała sprawozdawczyni senator Jadwiga Rotnicka (PO), zarekomendowała izbie przyjęcie ustawy z kilkoma drobnymi poprawkami. Wniosek o jej odrzucenie złożył w imieniu mniejszości komisji senator Bogdan Pęk (PiS).
- To ustawa sporządzona na kolanie, w ostatniej chwili, wyłącznie po to, by osiągnąć efekt propagandowy, mający przekonać opinię publiczna, że koalicja i rząd są przeciwne jakiejkolwiek prywatyzacji lasów państwowych - mówił Pęk.
Jego zdaniem jednak "jest odwrotnie", bo "mamy do czynienia z publicznymi deklaracjami", że taka prywatyzacja w szczególnych okolicznościach byłaby możliwa. - W tej ustawie też mamy do czynienia z zapisem, który, mówiąc obrazowo, powiada tak: jesteśmy przeciwni prywatyzacji lasów państwowych jako dobra ogólnonarodowego o szczególnym znaczeniu, chyba że ustawa mówi inaczej, choć nie jest to literalnie tak zapisane - mówił Pęk.
Wiceminister środowiska Katarzyna Kępka poinformowała w środę w Senacie, że stanowisko rządu wobec noweli ustawy o lasach "zgodnie ze wszystkimi procedurami, jest obecnie na etapie uzgodnień międzyresortowych".
Szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO) powiedział w środę, że "ta ustawa nie wnosi praktycznie niczego nowego".
Pytany, czy w takim razie skłania się do głosowania za jej odrzuceniem, odpowiedział: - Wydaje mi się, że chyba tak. Będziemy jeszcze nad tym dyskutowali, ale chyba trzeba będzie popracować nad całkiem nową ustawą. Bo jeśli ma być ustawa o ochronie lasów, to trzeba ją solidnie przygotować - podkreślił. - A ta ustawa nic nie zmienia, to jest takie masło maślane - dodał. Nie wykluczył, że podobne stanowisko mogą mieć też inni senatorowie PO.
- Nikt lasów nie chce sprzedawać, to jest gra niewielkiej grupy ludzi, którzy chcą straszyć Polaków, że lasy ktoś chce sprzedać - podkreślił Kleina.
Poparcie, nawet przez część senatorów PO, wniosku senatorów PiS może spowodować przegłosowanie w Senacie wniosku o odrzucenie ustawy o lasach. Gdyby Senat poparł ten wniosek, Sejm, by ustawa mogła trafić do prezydenta, musiałby go odrzucić bezwzględną większością głosów. W przeciwnym razie ustawa trafi do kosza.
Co zawiera ustawa?
W nowelizacji przewiduje się możliwość sprzedaży lasów, ale tylko w celu realizacji celów publicznych (np. drogi, linie energetyczne) lub zrównoważonej gospodarki leśnej. Lasów nie będzie można sprzedać w celu pozyskania środków przez budżet państwa. W nowym prawie zapisano ponadto, że każdy ma prawo dostępu do lasów stanowiących własność Skarbu Państwa, na równych zasadach.
Nowe przepisy mają dawać też możliwość zatrudniania pracowników Służby Leśnej w niepełnym wymiarze czasu pracy. Ma to ułatwić powrót do pracy osób po urlopach macierzyńskich, urlopach rodzicielskich czy wychowawczych.
Znowelizowana ustawa miałaby wejść w życie 3 miesiące od ogłoszenia.
Wcześniej, pod koniec 2014 r., Sejmowi nie udało się zmienić konstytucji, do której miał być - jak podkreślała koalicja rządząca - wprowadzony przepis zakazujący prywatyzacji lasów. Zabrakło poparcia PiS, które głosowało przeciw.
Przepisy uchwalonej w piątek nowelizacji (poza sprawami pracowniczymi) de facto są jednakowe z tymi, jakie chciano wprowadzić do konstytucji. Argumentacja PiS wtedy też była podobna.
Dwuletni serial
Spór wokół lasów narósł blisko dwa lata temu, kiedy to koalicja rządząca (początek 2014 r.) w błyskawicznym tempie uchwaliła nowelę ustawy o lasach, która zmusiła przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłacenia do budżetu państwa w ciągu dwóch lat 1,6 mld zł. Od 2016 r. LP będą oddawały do kasy państwa 2 proc. przychodów ze sprzedaży drewna. Ówczesny premier Donald Tusk mówił wówczas, że 1,3 mld zł uzyskanych z wpłaty LP zostanie przeznaczonych na budowę i remonty dróg lokalnych.
Opozycja zarzucała koalicji, że był to zamach na finanse LP oraz że ta decyzja może w przyszłości doprowadzić do destabilizacji w Lasach Państwowych, a w konsekwencji doprowadzić do sprzedaży tego przedsiębiorstwa.
W 2014 r. PiS podjęło inicjatywę zbierania podpisów pod formalnie obywatelskim wnioskiem o rozważenie w referendum ogólnokrajowym sprawy przyszłości Lasów Państwowych. Pod koniec sierpnia tego roku prezydent Andrzej Duda zwrócił się do Senatu, aby w trakcie wyborów październikowych parlamentarnych zapytać Polaków, czy są za "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania LP". Na początku września Senat nie wyraził zgody na zarządzenie referendum m.in. w tej sprawie.