Bezalkoholowy cios w Orlen i Lotos
Całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych może spowodować podwyżkę cen paliw nawet o 10 gr na litrze. Nawet 40 proc. marży stacji paliwowych pochodzi ze sprzedaży alkoholu i papierosów.
08.03.2011 | aktual.: 08.03.2011 09:09
Pomysł zmiany ustawy o wychowaniu w trzeźwości zgłosiło 17 senatorów z PO, PIS oraz PSL - napisał w piątek „Dziennik Gazeta Prawna”. Chcą m.in. wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Miałoby to, ich zdaniem, ograniczyć spożycie alkoholu przez kierowców.
Skutki takich zmian w prawie mogą być dla koncernów paliwowych opłakane. Tzw. sprzedaż pozapaliwowa ma coraz większe znaczenie dla wyników firm paliwowych. W strategii Orlenu do roku 2013 zapisano, że docelowo ma stanowić 24 proc. przychodów stacji benzynowych. Jak dowiedział się „Parkiet”, koncern z Płocka osiągnął ten cel już w zeszłym roku.
Wystarczy wspomnieć, że w 2009 r. zysk operacyjny segmentu detalicznego w Orlenie wzrósł, w stosunku do wyniku z 2008 r., o 234 mln zł, a sprzedaż innych towarów niż paliwa stanowiła 15 proc. tego wzrostu. W zeszłym roku sprzedaż pozapaliwowa odpowiadała za blisko 30 proc. rocznego wzrostu EBIT segmentu detalicznego.
Zdecydowana większość tego typu przychodów stacji pochodzi ze sprzedaży trzech rodzajów artykułów: alkoholi, papierosów i prezerwatyw. Koncerny nie zdradzają szczegółów, ale przedstawiciele branży mówią anonimowo, że na handlu tzw. wyrobami akcyzowymi (alkohol i papierosy) stacje wypracowują 40 proc. marży.
Ewentualny zakaz handlu alkoholem spowodowałby także spadek sprzedaży innych towarów niepaliwowych i istotnie obniżyłby zyski stacji. W 2010 r. segment detaliczny wypracował ponad 1 mld zł zysku operacyjnego (EBIT) Orlenu. Załóżmy, że sprzedaż pozapaliwowa dała tylko 25 proc. zysku (choć najpewniej jej udział był większy), czyli 250 mln zł. A ponieważ towarem przynoszącym największy zarobek był alkohol, zakaz jego sprzedaży mógłby obniżyć wynik EBIT koncernu nawet o 100 mln zł.
Co mogą zrobić sieci? - Najpewniej podniosą marże - mówi Andrzej Szczęśniak, analityk branży paliwowej. - Taka podwyżka nie będzie wielka, ale sądzę, że może wynieść kilka groszy na litrze - dodaje. Przedstawiciele sieci, z którymi rozmawialiśmy, mówią o 10 groszach, czyli teraz o 2 proc.
Czy obok stacji powstaną sklepy z alkoholem? - Wątpię, aby markowe sieci poszły w tym kierunku – uważa Szczęśniak.
- To rozwiązanie dla stacji typu no-name - dodaje. W jego opinii zmiana przepisów mogłaby natomiast zwiększyć udział w rynku detalicznym stacji bezobsługowych i przymarketowych.
Bartłomiej Mayer