Biedronka pozwana na 3,5 mln zł

Kwoty 3,5 mln złotych w imieniu pracowników domaga od właściciela sieci Biedronka Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe. Pozew zbiorowy w imieniu stu pracowników Biedronek został wysłany z Olsztyna, gdzie stowarzyszenie ma siedzibę, do sądu rejonowego w Poznaniu.

21.07.2005 | aktual.: 21.07.2005 19:48

Radca prawny stowarzyszenia Lech Obara poinformował, że pracownicy Biedronek żądając w sumie tak wysokiej kwoty domagają się zadośćuczynienia za uporczywe naruszanie ich dóbr osobistych - to jest prawa do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.

Według stowarzyszenia, firma Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD) - właściciel Biedronek, zatrudniała pracowników na stanowiskach kasjerów - sprzedawców, podczas gdy oprócz tych zadań wykonywali oni dodatkowe prace jako ładowacze, magazynierzy i tragarze.

Kwoty pojedynczych roszczeń pracowników w pozwie wahają się od 3 tys. zł do 72 tys. zł.

Według mec. Lecha Obary, sieć sklepów Biedronka zawdzięcza swój rozwój oszczędnościom i minimalizacji kosztów, a jedną z podstawowych zasad funkcjonowania każdego sklepu była niewystarczająca liczba pracowników.

Średnio w każdym sklepie zatrudnionych jest 7 osób na stanowisku kasjer - sprzedawca oraz 3 osoby na stanowisku kierowniczym. Osoby te musiały wykonywać wszystkie zadania związane z funkcjonowaniem sklepu, to znaczy przyjmować klientów, przyjmować i układać towary, przeprowadzać inwentaryzację i sprzątać.

W Biedronkach nie byli zatrudniani magazynierzy a kasjerzy - sprzedawcy musieli wykonywać ich zadania, to znaczy rozładowywać towar z samochodu dostawczego, transportować towar do magazynu, a potem udostępniać go klientom, wykładając na półkach.

Towar przewożony był do sklepu średnio 3 razy w tygodniu samochodami ciężarowymi o ładowności 24 tony oraz pakowany w foliach na paletach, których ciężar przekraczał czasem nawet tonę. Towar był rozładowywany i transportowany do magazynów w większości przypadków przez pracownice za pomocą ręcznych wózków kołowych, tzw. paleciaków.

Stowarzyszenie dowodzi, że pracownicy wykonujący prace transportowe nie mieli przeprowadzonych żadnych badań profilaktycznych, a kobiety musiały dźwigać ciężary oraz ręcznie ciągać wózki z towarem o ciężarze przekraczającym 1 tonę co stanowiło zagrożenie dla zdrowia i życia.

Wśród żądających odszkodowania jest b. kierowniczka sklepu Biedronka, która rozpoczęła walkę o prawa pracownicze w tej sieci Bożena Łopacka. W pozwie b. kierowniczka sklepu w Elblągu domaga się kwoty 47 tys zł.

_ Pracownicy Biedronek domagają się zadośćuczynienia, bo byliśmy niewolnikami w tej firmie; zdeptano naszą godność _ - powiedziała Łopacka.

Rzecznik JMD Paweł Tymiński poinformował, że do czasu zbadania przez sąd zasadności pozwu zbiorowego przygotowanego przez Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe, nie będzie się wypowiadać na ten temat.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)