Bolesny samozachwyt polskiego menedżera
Co drugi pracownik poważnych, zyskownych firm nie ma pewności zatrudnienia. Co trzeci widzi, że jego propozycje nie są wykorzystywane w firmie. Co piąty jest publicznie krytykowany.
25.11.2010 | aktual.: 25.11.2010 12:08
Co drugi pracownik poważnych, zyskownych firm nie ma pewności zatrudnienia. Co trzeci widzi, że jego propozycje nie są wykorzystywane w firmie. Co piąty jest publicznie krytykowany. Tymczasem prezesi jeżdżą coraz większymi limuzynami i suszą sobie zęby na okładkach biznesowych magazynów.
Widzisz samozachwyt prezesów, zarządów i rad nadzorczych? Dostrzegasz propagandę sukcesu wyzierającą z oficjalnych raportów spółek? Tylko że ten entuzjazm i hurraoptymizm znika, gdy idziesz na papieroska do firmowej palarni. Tam jest tylko narzekanie, zniechęcenie, poczucie ogólnej frustracji.
Dlaczego odczucia top-managerów i zwykłych zjadaczy korporacyjnego chleba są tak rozbieżne? Skąd ten kompletny rozbrat naszych bossów z rzeczywistością, z tym, co się faktycznie dzieje na dole? Gdyby dobrze się przyjrzeć, to informacji i wiedzy na rynku nie brakuje. Konferencji tematycznych organizuje się mnóstwo – i średnio miejsc jest zajętych około 70-80 proc. Ukazuje się wiele artykułów i książek biznesowych – i zwykle sprzedają się całe nakłady. Firm szkoleniowych przybywa z każdym miesiącem – i wszystkie usprawiedliwiają swój byt gładką gadką o skutecznych sposobach poprawy wyników, o osiąganiu trwałego wzrostu i przewadze konkurencyjnej.
Iluzja parcia do przodu
Nasi szefowie stworzyli sobie tak silną iluzję parcia do przodu w podążaniu za sukcesem, że nawet sygnały, które otrzymują codziennie od nas w pracy, nie wystarczają, by wytrącić ich z błogiego samozadowolenia dobrostanem biznesu 2010 roku.
Mobbing? Nie w naszej firmie. Dyskryminacja płac? A tak, słyszałem coś w telewizji. Komfort psychiczny i emocjonalny pracy? Tak, tak, czujemy się „chwęśliwi i ładośni” (cytat z nieśmiertelnego Kleksa, „Pióro kontra flamaster” Szarloty Pawel)
.
Ale gdy na horyzoncie pojawi się prorok przedstawiający rzeczywistość odartą z pozorów, system ma kłopot. Gdy czarno na białym okazuje się, że kółko, którym wszyscy tak pilnie kręcą, nie jest częścią napędową samochodu, ale jedynie zabawką chomika, dogmat o rozwoju i powszechnym profesjonalizmie ląduje w koszu.
Co drugi pracownik poważnych i zyskownych firm nie ma poczucia stałości i pewności zatrudnienia. Co drugi pracownik uważa, że ogólnie ludzie są przeciążeni obowiązkami zawodowymi. Co piątemu pracownikowi nie odpowiada styl zarządzania szefa, co piąty nie otrzymuje od szefa wsparcia w realizowanych działaniach i co piąty jest publicznie krytykowany (co zwykle równa się brakowi możliwości wypowiedzenia własnego zdania). Co trzeci pracownik uważa, że reguły i procedury w jego firmie utrudniają mu pracę. Co trzeci pracownik ma obawy co do wyrażania swojego zdania na temat działalności przedsiębiorstwa. Co trzeci pracownik widzi, że jego propozycje i usprawnienia nie są wykorzystywane w firmie. Co trzeci pracownik pracuje bez niektórych potrzebnych informacji. Co czwarty pracownik nie zna misji swojej firmy, co trzeci nie zna strategii, a co drugi nie wie, jak radzi sobie jego firma w porównaniu z konkurencją. Tylko jeden pracownik na trzech ma przekonanie, że może coś zmienić w firmie.
Te zatrważające dane pochodzą z książki Dagmary Lewickiej „Zarządzanie kapitałem ludzkim w polskich przedsiębiorstwach”, która ukazała się właśnie nadkładem PWN. Czytając tę pozycję, trudno nie zapytać samego siebie: Czy to jest ten raj, w którym żyjemy i pracujemy?
Wysepki rozwoju na oceanie marazmu
Kraina prosperity nie jest powszechnym stanem. Tylko nieliczne wyspy, nawet niekoniecznie całe firmy, a pojedyncze działy lub zespoły pod charyzmatycznym i wymagającym liderem, mają prawo tak o sobie myśleć i mówić. Cała reszta kuleje, ma gdzieniegdzie wytarte ubranie i nieco nieświeży oddech – ale za to mniemanie szybuje w przestworzach.
Ta książka i przedstawione w niej wyniki badań (jest ich o wiele więcej niż wyliczanka „co trzeci… co drugi…” powyżej) nie są wyrzutem sumienia ani złośliwym panegirykiem opluwającym obłudę świata biznesu. To raport z punktu kontrolnego w trakcie realizacji projektu rozwoju gospodarki. To informacja zwrotna na temat postępów na drodze do celu. To praktyczna inspiracja pokazująca, w jakich obszarach zarządzania pracownikami znajdują się wciąż dostępne możliwości rozwoju.
To wreszcie informacja i wiedza o rzeczywistości – czyli sama esencja obecnych czasów.
Trzeba się z nią zapoznać i odnieść do własnej firmy, bo w taki właśnie sposób funkcjonują najlepsi w gospodarce opartej na wiedzy i informacji. Możesz spokojnie założyć, że ci najlepsi w twojej branży właśnie to w tej chwili robią. Czy zrobisz to i ty?
Mirosław Sikorski
Na podstawie książki „Zarządzanie kapitałem ludzkim w polskich przedsiębiorstwach” Dagmary Lewickiej (Wydawnictwa Profesjonalne PWN, 2010)