Brał zaliczki i kradł. Kilkanaście osób poszkodowanych
Kilkanaście osób w Polsce padło ofiarą oszustwa "na zaliczkę". Budowlaniec z okolic Radomia (woj. mazowieckie) pobierał pieniądze i znikał, zostawiając nieukończone budynki. Dopuścił się także kradzieży. Według prokuratury to zdarzenie epizodyczne.
Historię budowlańca-oszusta opisali dziennikarze programu "Interwencja". Udali się do miejsca, w którym ma zarejestrowaną działalność gospodarczą, ale go nie zastali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny jak 10 lat temu. Tak się kończy wojna dyskontów
Budowlaniec wziął 23 tys. zł i zapadł się pod ziemię
Poszkodowanymi są m.in. Dominika i Bartłomiej Walczyńscy spod Kielc. Budowlaniec rozpoczął prace, ale nagle je porzucił. Zabrał ze sobą zaliczkę w wysokości 23 tys. zł. W ocenie małżeństwa fachowiec nie wykonał większości zleconych zadań i popełnił wiele błędów.
- Odchyły w murowaniu, że na metrze to są 2 centymetry, brak zagęszczenia stropu, słupów, dziury były w słupach. Bardzo dużo poprawek - wyjaśnił pan Bartłomiej.
Co więcej, kamery zarejestrowały, jak budowlaniec kradnie bańkę oleju o wartości około 200 zł z placu budowy.
Na budowlańca nacięła się także pani Sandra z Warszawy. Z jej relacji wynika, że fachowiec zaczął "olewać budowę" po 3-4 miesiącach. Klientka nie może dokończyć budowy, ponieważ brakuje jej pieniędzy.
Inny poszkodowany przyznał, że budowlaniec porzucił prace na etapie postawienia ścian zewnętrznych. Nie zabezpieczył konstrukcji, więc po przyjściu wichury ściany się przewróciły. - Zalega nam 50 tys. zł - ocenił.
Według prokuratury nie doszło do oszustwa
Sprawa trafiła do prokuratury. Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach przekazał, że "w ocenie prokuratora tu nie doszło do znamion przestępstwa oszustwa".
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie doszła do wniosku, że stosowanie prawa karnego w tej sprawie nie jest wskazane. - Nie mieliśmy informacji o innych przypadkach, gdybyśmy mieli, być może miałoby to inne znaczenie - zaznaczył Piotr Skiba ze stołecznej prokuratury.
Ile zarabia się w budowlance?
Niedawno pisaliśmy w WP Finanse, że praca w budowlance może być bardzo opłacalna. Wiele osób traktuje kwoty rzędu 5-6 tys. na rękę jako minimum. Fachowcy, którzy znają się na elektryce czy glazurnictwie, zazwyczaj zarabiają 10 tys. netto miesięczne.
- Dobry glazurnik, który ma przy okazji pojęcie np. o elektryce, jest w stanie zarobić nawet 20 tys. zł na rękę miesięcznie - przyznał w rozmowie z WP Finanse pan Marek, właściciel firmy remontowej z Warszawy, dodając, że znalezienie fachowca lub przynajmniej osób chętnych do nauki graniczy z cudem, ponieważ praca jest ciężka.