Trwa ładowanie...
gpw
27-09-2010 16:57

Byki odpoczywają po wzrostach, niedźwiedzie nie mają siły do ataku

Dziś inwestorzy na niemal wszystkich rynkach zrobili sobie mały odpoczynek po ubiegłotygodniowych emocjach, przed nadchodzącą serią danych makroekonomicznych.

Byki odpoczywają po wzrostach, niedźwiedzie nie mają siły do atakuŹródło: Gold Finance
db26xti
db26xti

Dziś inwestorzy na niemal wszystkich rynkach zrobili sobie mały odpoczynek po ubiegłotygodniowych emocjach, przed nadchodzącą serią danych makroekonomicznych.

Z przebiegu dzisiejszego handlu trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski. Można jednak było dostrzec słabość rynków uznawanych za bardziej ryzykowne. Najgorzej zachowywały się indeksy w Atenach i Madrycie, momentami niewielką przecenę obserwowaliśmy w Warszawie i Moskwie. Początek sesji na Wall Street przyniósł niewielkie spadki tamtejszych wskaźników, psując nastroje także w Europie.

Polska GPW

Poniedziałkowy handel na warszawskiej giełdzie rozpoczął się od niewielkiego wzrostu indeksów. Wszystkie cztery główne wskaźniki zyskiwały zgodnie po około 0,2 proc. Pierwsze godziny upływały pod znakiem niebyt wielkich wahań. Sytuacja była jednak dość zmienna. WIG20 po kilkudziesięciu minutach spadł pod kreskę, by wkrótce po tym poprawić piątkowy rekord swej wartości. Z taką huśtawką nastrojów mieliśmy do czynienia niemal przez cały dzień. Jednak rozpiętość wahań nie przekraczała kilkunastu punktów. W gronie największych firm bardzo dobrze trzymały się walory PZU. Wykazywały one sporą odporność na zmiany nastrojów i zyskiwały do południa około 1 proc. Ustępowały im nieznacznie papiery Telekomunikacji Polskiej, rosnące o 0,4-0,6 proc. Nie najlepiej zachowywały się walory banków. BRE i BZ WBK traciły po około 0,4 proc., akcje PKO zniżkowały o 0,2 proc., a momentami towarzyszyły im papiery Pekao. W przypadku tych ostatnich inwestorzy jednak pod koniec dnia zmienili zdanie i zwyżkowały one o ponad 1,2 proc.
przy dość wysokich obrotach. Słaby początek handlu za oceanem popsuł nastroje. Ostatecznie WIG20 stracił 0,18 proc., WIG zniżkował o 0,26 proc., wskaźnik średnich spółek zmniejszył swoją wartość o 0,45 proc., a sWIG80 o 0,13 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 1,2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Po piątkowej sesji na Wall Street zrobiło się bardzo ciekawie. Gdy wydawało się, że byki tracą siły, zdobyły się na akcję godną podziwu. Skok indeksu S&P500 o ponad 2,1 proc. stanowił prawdziwy nokaut dla niedźwiedzi. Przez całą sesję nie były one w stanie podnieść się po początkowym ataku popytu. Po poniedziałkowej zwyżce o 17 punktów, piątkowy wzrost o niemal 24 punkty stanowił efektowną klamrę, spinającą te dwa zrywy. Pierwszy miał miejsce na dzień przed posiedzeniem Fed, po którym oczekiwano decyzji o dostawie dolarów na rynek, drugi przed piątkowym wystąpieniem Bena Bernanke. Oczywiście inwestorzy kupujący z zapałem akcje już od rozpoczęcia handlu nie mogli wiedzieć, że szef rezerwy federalnej wleje w serca rynków trochę więcej optymizmu, niż czynił to do tej pory. Stwierdził, że wcale nie jest przesądzony scenariusz powolnego ożywienia gospodarki. Dodał, że wierzy w skuteczność agresywnej polityki pieniężnej. Skoro byki nie wiedziały, co powie Bernanke, za przyczynę zwyżki przyjąć należy lepsze niż się
spodziewano dane o zamówieniach na dobra trwałe. Ale i tak wiadomo, że wszyscy wpatrzeni są w Fed.

db26xti

Bardzo dobre nastroje panowały dziś w Azji. Częściowo to efekt silnych zwyżek na Wall Street. Nikkei zyskał 1,4 proc., jednak tu inwestorzy cieszyli się z zapowiedzi przyjęcia przez japoński rząd kolejnego pakietu stymulacyjnego o wartości prawie 55 mld dolarów. Shanghai B-Share zwiększył swoją wartość o 1,9 proc., a Shanghai Composite zwyżkował o 1,4 proc. Od ubiegłej środy chińska giełda świętowała, więc można mówić o nadrabianiu „straconego czasu”. W Hong Kongu indeks wzrósł o 1 proc., a na Tajwanie o 0,3 proc.

Poniedziałkową sesję główne indeksy europejskie zaczęły w okolicach piątkowego zamknięcia i trzymały się nieznacznie nad kreską. Zmiany jednak były niewielkie. Dziś brakowało impulsów w postaci danych makroekonomicznych, a po piątkowych silnych wzrostach odpoczynek inwestorom się należał. Na parkietach naszego regionu początkowo nastroje były całkiem niezłe. Indeksy w Sofii i Bukareszcie zyskiwały po ponad 1 proc. Po około 0,5 proc. rosły także wskaźniki na pozostałych parkietach, jednak dość szybko podaż zaczęła zyskiwać przewagę w Moskwie i Warszawie. Przed południem o 0,4 proc. spadał też indeks w Madrycie, nieco później dołączyły do tej czwórki Ateny. Wczesnym popołudniem osłabienie stało się widoczne także na głównych giełdach. Powodem były spadające kontrakty na amerykański indeksy. Kiepski start handlu na Wall Street jeszcze nieco pogorszył nastroje. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 zniżkował o 0,3 proc., a DAX tracił 0,2 proc. Jedynie londyński FTSE bronił się przed spadkiem, zyskując 0,3 proc.

Waluty

Po piątkowym zdecydowanym umocnieniu się wspólnej waluty, w wyniku którego jej kurs dotarł do 1,349 dolara, poniedziałkowe przedpołudnie przyniosło niewielki korekcyjny spadek. Nieznacznie osłabiał się także frank. Za to jen trzymał się mocno. Za dolara trzeba było płacić niewiele ponad 84,1 jena. Brak danych makroekonomicznych sprzyjał stabilizacji sytuacji na rynkach. Nasza waluta tylko rano kontynuowała piątkową tendencję do umacniania się. Początkowo dolara można było kupić po niecałe 2,93 zł, jednak już po kilkudziesięciu minutach „zielony” był droższy o 1,5 grosza. Euro zdrożało z nieco ponad 3,94 do 3,96 zł. Za franka około południa trzeba było płacić ponad 2,98 zł, o grosz drożej niż rano. Do końca dnia na rynku niewiele się zmieniło.

Podsumowanie

Trzech punktów zabrakło indeksowi naszych największych spółek do wyrównania międzysesyjnego rekordu z 15 kwietnia i tym samym ustanowienia szczytu całej trwającej od lutego ubiegłego roku tendencji zwyżkowej. Dziś jednak obroty gwałtownie spadły, więc znaczenie ewentualnego rekordu byłoby niezbyt duże. Chwali się bykom, że mają siłę utrzymywać indeksy na bardzo wysokim poziomie. Z wyhamowania tempa zwyżki trudno im czynić zarzut i wnioskować o słabnięciu rynku. Wyjaśnienie sytuacji przyniesie jednak dopiero reakcja na dane makroekonomiczne, które pojawią się w najbliższych dniach.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

db26xti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
db26xti