Ceny za wodę w Polsce najwyższe w UE. NIK alarmuje
Ceny usług wodno-kanalizacyjnych w Polsce wzrosły w ciągu 8 lat o ponad 60 procent.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że ceny usług wodno-kanalizacyjnych w Polsce wzrosły w ciągu 8 lat o ponad 60 procent. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, Polacy za wodę płacą najwięcej w Unii Europejskiej. Problemem są samorządy, które w całym procesie związanym z dostarczeniem wody i odprowadzeniem ścieków pełnią potrójną rolę.
NIK przeprowadził kontrolę w pięciu miastach w Polsce. Dotyczyły one urzędów oraz przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych w Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu. Zgodnie z nimi, kwota pobierana za metr sześcienny wody wzrosła w latach 2011-2016 od 18 do 42 procent, a w latach 2008-2015 wzrosły o ponad 60 procent. Średnia cena za metr sześcienny wody w 2015 roku sięgnęła 9,52 zł. Tymczasem jeszcze w 2008 roku było to 5,79 zł.
Kontrola ujawniła, że koszty usług przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych osiągnęły już tak wysoki poziom, że łamią one postanowienia traktatu akcesyjnego, dotyczącego zasady dostępności cenowej usług. Według niej obciążenia budżetu domowego z tytułu opłat za wodę i ścieki nie powinny przekroczyć 3 proc. dochodów netto. Tam, gdzie miało to miejsce, gminy stosowały dopłaty.
Z przebadanych miast najwięcej płacili mieszkańcy Szczecina i Poznania. Tutaj ceny były zbliżone do 11 złotych za metr sześcienny. Najtańszej spośród badanych miast wypadły opłaty w Lublinie - czytamy w raporcie. ##Konflikt interesów Według NIK, organy samorządowe preferowały ochronę interesów przedsiębiorców, a nie obywateli. Urząd zwraca uwagę na konflikt interesów, jaki występuje obecnie w samorządach. Z jednej strony jest on zwykle właścicielem przedsiębiorstw odpowiadających za świadczenie usług wodno-kanalizacyjnych, a z drugiej powinien pełnić rolę przedstawiciela konsumenta. Trzecią funkcją jaką pełni jest stanowisko regulatora rynku.
Do obowiązków samorządu należy weryfikacja i akceptacja wniosków taryfowych, na podstawie których wyliczane są rachunki przesyłane mieszkańcom. NIK podaje, że we wszystkich badanych przypadkach nie były one odpowiednio sprawdzane. Nie badano przede wszystkim ich zasadności, co skutkowało tym, że konsumenci byli obciążani kosztami nie związanymi bezpośrednio kosztem doprowadzenia wody i odprowadzenia ścieków. Przedsiębiorstwa wykorzystywały zarobione w ten sposób pieniądze na wspieranie klubów sportowych czy finansowanie wydarzeń kulturalnych.
W gminach nie wypracowano procedur weryfikacji wniosków oraz nie dokumentowano procesu zatwierdzania nowych taryf. Osoby odpowiedzialne za ich sprawdzanie zajmowały się tym doraźnie, a decyzje były podejmowane tylko na podstawie materiałów przekazanych przez przedsiębiorstwa dostarczające te usługi. Dochodziło nawet do sytuacji, w której uchwały dotyczące taryf nie były głosowane przez rady gmin, przez co nowe stawki opłat wchodziły w życie w formie wyznaczonej przez przedsiębiorstwo. ##Brak limitu i monopol Jak wskazuje NIK, zagrożeniem dla interesów konsumentów jest traktowanie firm dostarczających wodę i odprowadzających ścieki jako źródło dodatkowych dochodów, które później mogą zostać wypłacone w formie dywidendy. W latach 2013-2014 wypłacono 35,6 mln złotych. Na rynku nie ma limitu marży, jaką mogą uzyskiwać te podmioty, a ze względu na ich monopol, często to one dyktują warunki samorządom.
Często przedsiębiorstwa te osiągały nawet wyższe marże niż te podane we wniosku taryfowym. Wynikało to z poniesienia niższych kosztów lub większej sprzedaży w stosunku do założonego planu. ##Propozycje rozwiązania problemu Według Najwyższej Izby Kontroli, rozwiązaniem tego problemu byłoby ustanowienie zewnętrznego regulatora rynku na poziomie centralnym lub regionalnym. Jego zadaniem byłoby ustalanie górnych limitów dotyczących cen usług wodno - kanalizacyjnych.
Nowy regulator ustalałby również ograniczenia dotyczące możliwości przeznaczania zysku tych przedsiębiorstw na cele nie związane ze świadczonymi usługami.