Chiny w obliczu rosnącego popytu na węgiel i zanieczyszczenia środowiska
Rosnący popyt na energię i wykorzystywanie węgla, a jednocześnie coraz większe zanieczyszczenie środowiska wskutek spalania paliw kopalnych - to główne problemy energetyczne Pekinu najbliższych lat - uważa dr David Robinson z Oxford Institute for Energy Studies.
24.12.2013 | aktual.: 24.12.2013 10:33
Chiny są największym konsumentem energii na świecie. Prognozy amerykańskiej Energy Information Administration mówią o tym, że w 2030 r. popyt na energię w Państwie Środka będzie dwa razy wyższy, niż w USA. Węgiel pokrywa obecnie 70 proc. zapotrzebowania energetycznego kraju, oraz w 80 proc. jest źródłem energii elektrycznej. Popyt na węgiel stale rośnie i w tym tempie - według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej - w 2035 r. Chiny będą odpowiadały za 45-50 proc. światowego zapotrzebowania na ten surowiec.
Chiny też importują coraz więcej ropy naftowej; obecnie sprowadzają jej więcej niż USA. Chińczycy bogacą się i coraz więcej mieszkańców kraju chce mieć samochód - według prognoz w 2035 roku w Chinach będzie 350 mln aut, w porównaniu do 150 mln obecnie. Odpowiada to wzrostowi importu z ok. 6 mln baryłek dziennie obecnie do ponad 12 mln baryłek dziennie w 2035 roku. Rośnie również popyt na gaz - według szacunków do 2018 roku zapotrzebowanie na ten surowiec podwoi się do 300 mld metrów sześciennych rocznie, a do 2035 r. wzrośnie do ponad 500 mld m sześc. rocznie.
"Rosnąca uzależnienie chińskiej energetyki od importu sprawia, że gospodarka kraju jest bardziej podatna na zawirowania globalnego rynku energetycznego. Podobnie odczuwały to Stany Zjednoczone po arabskim embargu na ropę naftową. Dziś, USA i Chiny zamieniły się miejscami. Państwo Środka jest obecnie największym konsumentem energii na świecie i krajem najbardziej uzależnionym od importu energii, szczególnie z Bliskiego Wschodu, podczas gdy USA są na drodze do energetycznej samowystarczalności" - mówi PAP Robinson.
Jego zdaniem sposób, w jaki Chiny poradzą sobie z tym problemem będzie miał istotny wpływ na globalny rynek energii, jak również na zmiany klimatu i stosunki międzynarodowe.
Drugim problemem kraju jest zanieczyszczenie powietrza, wynikające m.in. z rosnącego spalania węgla dla potrzeb energetycznych. Ekspert podkreśla, że władze ChRL są świadome tych problemów i wywierają presję na 10 tys. państwowych firm, by podnosiły efektywność działania. Wspierają też rozwój niskoemisyjnych źródeł energii, w szczególności energetyki wodnej oraz atomowej, starając się ograniczać wykorzystanie węgla. Chiny mają największe na świecie moce wytwórcze energetyki wiatrowej i są największym producentem i eksporterem turbin wiatrowych. Są też największym producentem i eksporterem instalacji fotowoltaicznych, a wkrótce staną się jednym z największych producentów energii z tego źródła.
Robinson w kwestii rozwoju technologii odnawialnych źródeł energii (OZE) i ich globalnego wdrażania dostrzega szanse na współpracę Chin z UE, która też stawia na rozwój tych źródeł energii. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć spory handlowe dotyczące cen paneli słonecznych. "Po pierwsze, wprowadzenie barier handlowych na ogół zwiększa koszty dla konsumentów, w tym przypadku zwiększa koszty dekarbonizacji europejskiego sektora energetycznego. Po drugie, w przemyśle, w którym łańcuch dostaw jest międzynarodowy i gdzie istnieje wiele alternatywnych dostawców paneli fotowoltaicznych, takie bariery mogą nie być skuteczne w ograniczeniu importu (może on dotrzeć za pośrednictwem innych krajów), ale na pewno spowodują wzrost cen" - powiedział PAP Robinson.
Jego zdaniem spór ma negatywny wpływ na postrzeganie UE w Chinach, po tym, jak pozytywny wizerunek UE został już nadszarpnięty poprzez kryzys strefy euro.
"Myślę, że obu stronom zajmie trochę czasu odbudowanie zaufania w kwestiach związanych z handlem, ale jestem przekonany, że to się stanie. Współpraca UE-Chiny w sektorze energii to szeroki temat - obejmuje inwestycje, handel i inne formy współpracy związanej z ropą naftową, gazem, OZE, czy emisją dwutlenku węgla. Byłoby błędem kłaść zbyt duży nacisk na spór handlowych dotyczący fotowoltaiki" - uważa Robinson.
Szansą na ograniczenie uzależnienia od dostaw zewnętrznych energii może być dla Chin gaz łupkowy. Choć zasoby łupkowe są znaczne, duża część tych złóż jest w rejonach, w których nie występują wystarczające ilości wody potrzebnej w procesie wydobycia. "Brakuje również gazociągów, co także spowolni proces zagospodarowani złóż i zwiększy koszty środowiskowe. Potrzebne będzie również uzyskanie poparcia społeczności lokalnych. Wreszcie, Chinom brakuje tysięcy niewielkich firm zajmujących się wydobyciem gazu, które stały za sukcesem rewolucji łupkowej w USA i Kanadzie" - mówi ekspert. Dlatego rewolucja łupkowa będzie wymagać jeszcze czasu.
Chiny będą dążyły również do głębszej współpracy z eksporterami ropy i gazu. Niedawno podpisały porozumienie z Rosją - Rosneft będzie zaopatrywał Sinopec w dodatkowe ilości ropy naftowej. Wcześniej doszło do podpisania kontraktu pomiędzy Novatekiem a CNPC na dostawy LNG. Natomiast Saudi Aramco inwestuje w sektor rafineryjny w Chinach.
Zdaniem Robinsona, Chiny będą coraz więcej inwestowały w regionach, które eksportują ropę, w szczególności w Iraku i Afryce Wschodniej. Będą oferować pożyczki krajom produkującym ropę w zmian za długoterminowe kontrakty na dostawy ropy. Ekspert wskazuje, że zaczną odgrywać też większa rolę w kwestii bezpieczeństwa dostaw surowców z krajów Zatoki Perskiej, wraz z tym, jak USA będą ograniczały wydatki na bezpieczeństwo w tym regionie.
Łukasz Osiński