Co najczęściej robimy po pracy?
W badaniu OBOP połowa Polaków jako najpopularniejszy sposób na odpędzenie nudy podaje siedzenie przed telewizorem.
31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 13:04
Z pasją w narodzie słabo
Jazda na desce, basen, siłownia, komputery, filmy, wędkarstwo, pielęgnacja ogródka – to tylko niektóre z zajęć, jakie można kultywować w ramach hobby. Są też i bardziej wyszukane, np. haftowanie lub malowanie witraży. Lub całkiem zwariowane, jak futbol w błocie czy włażenie na śliski słup.
Jeśli jednak wierzyć ankietom, większość z nas, wróciwszy do domu, zapełnia wolny wieczór byle czym. Nie umiemy znajdować pasji, a lista naszych „wypełniaczy” wolnego czasu jest uboga i mało urozmaicona. Uparcie powtarzamy przy tym, że tak naprawdę to się nie nudzimy.
Czy prywatna pasja może pomóc w pracy? – Jeśli jako pasję rozumieć coś, co ma wartość, co nas rozwija i zapewnia nam higienę psychiczną, to odpowiedź może być tylko jedna: tak! I to nie tylko w pracy, ale w ogóle w życiu! – zapewnia psycholog Paweł Brzeziński. – Jeśli mamy czym wypełnić wolny czas, chroni nas to przed frustracją, a przy tym rozszerza horyzonty. Nadaje naszym dniom jakość.
Czy pracodawca może pomóc pracownikowi w rozwijaniu pasji? Odpowiedź znów musi być twierdząca! Robią to np. duże banki czy korporacje. Szefowie coraz częściej zdają sobie sprawę, że pracownik mający się czym zająć po godzinach to po prostu pracownik lepszy. Niesfrustrowany, jest życzliwszy dla kolegów z pracy i klientów. Stąd oferowanie kart na basen czy do kręgielni, dofinansowywanie akcji sportowych, wyjazdy integracyjne itp. inicjatywy.
- Takie pomysły wymusza z pewnością rosnąca ilość singli, zwłaszcza w dużych miastach – zauważa Paweł Brzeziński. – Ktoś bez rodziny, bez dzieci, często nie ma co zrobić z wolnym czasem. Pojawiają się więc zagrożenia: wycieczki do pubów, depresja, alkohol. Pracodawcy o tym wiedzą i starają się przeciwdziałać. Zainteresowania? Jedzenie i zakupy!
W badaniu OBOP połowa Polaków jako najpopularniejszy sposób na odpędzenie nudy podaje siedzenie przed telewizorem. To dane, które alarmują socjologów. Twierdzą oni, że w naszym kraju rośnie pokolenie bez pasji. Na stare lata będzie się ono zmagać z poczuciem straconego życia.
Czy naprawdę na nic innego nas nie stać? Czytanie, przeglądanie Internetu, spacer czy spotkanie z rodziną zajmują ludzi również dosyć często. Na ich wykonywanie, jako sposób na wypełnienie czasu, wskazuje 17 – 24 proc. respondentów.
To wszystko zajęcia pożyteczne, ale… Czy należy im się status prawdziwej pasji? Można tak nazwać od biedy czytanie, albo nawet surfowanie po Internecie. – Wpatrywanie się w ekran telewizora też może być pasją. Zależy, po co się to robi. Niektórzy na przykład oglądają dobre filmy – zauważa psycholog. – Nie każdy przecież włącza odbiornik tylko po to, by skakać po kanałach.
Są jednak tacy, którzy jako swoje hobby wymieniają jedzenie, spanie lub chodzenie na zakupy (tu przeważają panie). Czy to ma być żart? – chciałoby się zapytać.
Brak pasji do… pasji
A przecież na świecie istnieje tyle zajęć, którymi ludzie próbują wypełnić wolny czas! Niektóre wykonywane są indywidualnie, w domowym zaciszu. Inne bywają nawet organizowane w formie lokalnych zawodów. Celują w tym Amerykanie, dla których każda okazja jest dobra, by przełamać bariery i spotkać się z sąsiadami. Niektóre z tych zajęć mogą szokować lub nawet oburzać, niewiele też mają wspólnego z „normalnym” hobby. Nie rozwijają, ale mają tę zaletę, że odpędzają nudę. Są przy tym potwierdzeniem nieograniczonej ludzkiej wyobraźni.
Jednocześnie w Internecie nie brakuje wpisów takich jak ten: „Mam 30 lat i moje życie jest pozbawione sensu. Praca nigdy nie dawała mi radości. Pomagały mi zainteresowania. Jak obejrzałem mecz przy piwku, od razu robiłem się weselszy. Ale i to minęło. Nic mnie generalnie nie cieszy. Czy to depresja? A jeśli tak, to skąd się wzięła?” – pisze zaniepokojony internauta.
W przypadku Polaków, psychologowie widzą trudność w naszym „narodowym” nastawieniu do hobby. Jeśli większość ludzi nie ma pasji, trudno jest spotkać kogoś, kto pomógłby nam ją znaleźć. Pozostaje więc siedzenie w domu i udawanie, że wszystko jest w porządku. Ewentualnie… dzielenie się własnym znudzeniem z internetowymi towarzyszami niedoli. Być może coś w tym jest, że Polakom, jako narodowi lubiącemu narzekać, trudno wykrzesać… pasję do pasji?
Tomasz Kowalczyk