Co oznacza kod na skorupce? Tak rozpoznasz jajka klatkowe
Numery jaj nie mają nic wspólnego z datą ich zniesienia. Rząd cyfr i liter to nic innego jak system hodowli kur i identyfikator producenta. To istotne informacje, szczególnie w kontekście ostatnich doniesień o imporcie jaj bezklatkowych z zagranicy.
W Polsce zaczyna brakować jaj z chowu bezklatkowego. Sieci handlowe, które deklarowały wycofanie ze sprzedaży takich jaj, sprowadzają je z zagranicy nie informując konsumentów o kraju pochodzenia. W ofercie są jaja m.in. z Rumunii i Holandii – ostrzega Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP).
Warto jednak wiedzieć, że każde jajko sprzedawane w Polsce musi posiadać 11-znakowy kod identyfikacyjny, w którym zawarty jest symbol kraju pochodzenia – dla Polski jest to PL.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Tak odróżnisz jaja ściółkowe od klatkowych
Mimo że w Polsce występuje grypa ptaków, krajowa produkcja jaj nadal jest wystarczająca, by pokryć krajowe zapotrzebowanie. Jednak część detalistów zdecydowała się na całkowitą rezygnację ze sprzedaży jaj klatkowych, co obecnie zmusza pakownie jaj do importowania jaj ściółkowych spoza Polski.
Warto wiedzieć, że symbol określający system hodowli kur niosek znajduje się tuż przed oznaczeniem kraju pochodzenia. System ten jest oznaczany cyframi od 0 do 3 i obejmuje następujące kategorie:
- 0 – chów ekologiczny – kura hodowana w tradycyjny sposób z wolnym wybiegiem na świeżym powietrzu,
- 1 – chów wolnowybiegowy – kura hodowana w warunkach częściowo otwartych, z reguły zamyka się kury na noc,
- 2 – chów ściółkowy – kura spędza całe życie w zamkniętym pomieszczeniu, ale może się poruszać,
- 3 – chów klatkowy – kura spędza całe życie zamknięta w klatce, bez możliwości obrócenia się.
Z kolei za symbolem oznaczającym kraj pochodzenia znajduje się numer identyfikacyjny fermy, który zawiera informacje m.in. o województwie oraz powiecie, w którym jest zlokalizowana.
Brakuje jaj z chowu bezklatkowego
Dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Katarzyna Gawrońska, wyjaśniła, że za brak krajowych jaj w niektórych sklepach nie ponoszą winy polscy producenci, lecz polityka handlowa konkretnych sieci handlowych.
Szefowa KIPDiP przypomniała, że na etapie składania deklaracji przez sieci handlowe, cukiernie i hotele o rezygnacji z jaj klatkowych, Izba zwracała uwagę na zagrożenia, jakie niesie ta decyzja m.in. w postaci zagrożenia brakiem jaj z chowów alternatywnych.
Dodała, że choć tendencja do rezygnacji z produkcji jaj klatkowych w Europie jest dość silna i KE zapowiada w przyszłości wprowadzenie zakazu chowu klatkowego kur niosek, to na razie nie zaproponowała stosownych przepisów, tłumacząc, że potrzebuje dalszych analiz nad skutkami takiej decyzji.
Gawrońska zaznaczyła, że Polska jest dużym producentem jaj, ale głównie pozyskiwane są one z chowu klatkowego, przestawienie się na inny chów jest niezwykle kosztowne i jest to długi proces.
Ubywa kur, a ceny jaj rosną
W Polsce ceny jaj wzrosły o ponad 11 proc. rok do roku. Średnio za sztukę trzeba obecnie zapłacić 0,98 zł. Dlaczego? – W ubiegłym roku piskląt było o 5 mln sztuk mniej – mówiła WP Finanse Gawrońska. Dodatkowo, w górę poszły także koszty energii, opakowań, transportu czy logistyki.
Z tego względu producenci nie podejmowali decyzji, by obsadzać cały "kurzy" potencjał na fermach. Na tę ostrożność nałożyły się choroby, które nękają stada od początku roku.