Co słychać w PZPN? Duża kasa wciąż do wzięcia!

Znajomość angielskiego specyficzna, maniery wątpliwe, za to odporność na ciosy imponująca!

Co słychać w PZPN? Duża kasa wciąż do wzięcia!
Źródło zdjęć: © PAP

19.06.2012 | aktual.: 26.06.2012 09:52

Grupa dobrze opłacana

Siedemnastu członków – tyle liczy obecnie zarząd PZPN. Na etatach w związku pracuje ok. 80 osób. Są dobrze opłacane, choć niekiedy o ich apanażach krążą niesprawdzone (i przesadzone) opinie.

Prezes związku Grzegorz Lato miał według niektórych źródeł zarabiać 170 tys. zł. On sam „przyznaje się” do pensji ponad trzykrotnie niższej. Eks-sekretarz (od 1999 roku na tym stanowisku, zwolniony kilka dni temu) Zdzisław Kręcina zarabiał 37,5 tys. Rzecznik związku otrzymuje 20 tys. Pensje związkowych wiceprezesów i dyrektorów sięgają 15 tys. zł. Łącznie na wynagrodzenia w PZPN ma iść ok. 10 mln w skali roku.

Internautów najbardziej zadziwiła jednak informacja podana przez jednego z byłych stronników prezesa. Według niego, sprzątaczka w PZPN ma zarabiać 4,5 tys. zł.

Miał nie być droższy

Co robi prezes, na którego spada istna lawina krytyki, a media kreują jego wizerunek jako mało nowoczesnego, pazernego i „obciachowego”? Nie przejmuje się! Zarabia prawie 15 razy więcej od przeciętnego Polaka. Jego firma przynosi zyski, więc najwyraźniej uważa, że nie ma sprawy.

Lato mówił o swoich zarobkach przed Komisją Sportu. O zarzutach dotyczących korupcji w PZPN się nie wypowiedział, bo znaczną część czasu przeznaczonego „na prezesa” posłowie poświęcili sporom między sobą.

Jego poprzednik Michał Listkiewicz obejmował urząd w 1999 z pensją 12 tys. Pod koniec swojego urzędowania, dziewięć lat później, zarabiał 28 tys. zł. Kręcina zarabiał wówczas 18 tys., a zarobki w PZPN, według „Wprost”, dochodziły do 8 tys. zł.

Co ciekawe, początkowo Lato twierdził, że nie będzie droższy od swojego poprzednika. 6 listopada 2008 roku TVN24 przytoczyło słowa ówczesnego tymczasowego rzecznika związku Andrzeja Strejlaua. Lato miał dotrzymać przedwyborczej obietnicy i zarabiać dokładnie tyle, co jego poprzednik Michał Listkiewicz. - Nowy prezes będzie zarabiał dokładnie 28 i pół tysiąca złotych – ujawnił wtedy Strejlau.

Firma z przeszłością

600 tys. zł rocznie to pieniądze, na jakie, zdaniem członków PZPN, ich prezes w pełni zasługuje. Jego rządy nie przyniosły jednak jakichś olśniewających sukcesów. Działacze związku nie działają efektywnie, mogliby pozyskiwać znacznie więcej pieniędzy – twierdzą menedżerowie sportowi, jak np. Cezary Kucharski, eks-reprezentant, a obecnie poseł. Polska piłka nie jest poszukiwaną marką, a zarządzający nią nie potrafią zmienić tego stanu. Jej wizerunek zależy na pewno w dużej mierze od pozycji w światowym futbolu, od lat dosyć marnej. Dodatkowo w przeszłości jej obraz psuły korupcyjne afery w środowisku sędziowskim, piłkarskim, a także wśród działaczy klubowych. W 1998 roku prezes Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki zawiesił władze związku. W 2007 i 2008 roku wprowadzono w PZPN zarząd komisaryczny. To właśnie po tym ostatnim wydarzeniu wybrano nowego prezesa.

Atmosfera nie jest zdrowa

Na pensję Laty idzie dokładnie 1 proc. rocznego związkowego budżetu, który w bieżącym roku wynosi 60 mln zł. Trzy czwarte z tej sumy pochodzi od sponsorów i z wpłat za transmisje meczów. PZPN zarabia na występach polskiej reprezentacji; także na transferach piłkarzy – opłaty klubów z tego tytułu sięgają 1,5 mln. Kluby płacą za utrzymanie sędziów i obserwatorów meczów. Do polskiego związku dokłada się europejska unia piłkarska UEFA, zasilając jego kasę dotacjami.

Ten ostatni fakt nie jest bez znaczenia. Pieniądze UEFA stanowią część funduszy, dzięki którym możliwe stało się zawarcie umów na budowę nowej siedziby PZPN. Europejski związek powinien być więc zainteresowany podejrzeniami o korupcję, jakie pojawiły się przy tej okazji. Podejrzenia te kosztowały już posadę sekretarza PZPN, Zdzisława Kręcinę. W przypadku Kręciny odwołanie ze stanowiska musiało być bardzo bolesne ze względów finansowych. Jako sekretarz związku zarabiał 37 tys. zł. Jego nowy szef z pewnością bardzo go cenił, bowiem przyznał mu podwyżkę o ok. 20 tys. zł. Kiedy jednak ziemia zaczęła mu się palić pod nogami, nie zawahał się poświęcić współpracownika.

Kilka lat temu w PZPN pracowało ponad 40 osób. Według wyliczeń „Super Expressu”, obecnie jest ich ok. 80. Związek jest firmą, która samodzielnie zdobywa pieniądze. Budżet do niego nie dokłada. Problem w tym, że związani z nim ludzie mają w powszechnym odczuciu opinię kombinatorów, którzy nie zasługują na kokosy. Wszyscy są umoczeni – taki pogląd panuje o ludziach żyjących z polskiej piłki. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, jak go zmienić. Sami działacze sprawiają zaś wrażenie, jakby niespecjalnie im na tym zależało.

Tomasz Kowalczyk/MA

[

Obraz

]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1098)