Rosja grozi gospodarce Stanów
Stany Zjednoczone swoją potęgę gospodarczą zawdzięczają nie tylko kapitalizmowi i wolnemu rynkowi, ale - szczególnie w ostatnich latach - wynikom przemysłu poligraficznego, a właściwie bankowego. Gigantyczny dodruk pustego pieniądza przez FED, który w każdym innym kraju skończyłby się dużą inflacją i w konsekwencji katastrofą gospodarki, w przypadku USA daje stabilizację, a nawet wzrost gospodarczy. Jednym z powodów jest to, że całą nadwyżkę pieniądza "zasysa" świat, rozliczający transakcje międzynarodowe i trzymający swoje rezerwy właśnie głównie w dolarze.
Rynek paliwowy jest zdominowany przez dolara. Gdyby choć jeden z ważnych światowych graczy stwierdził, że dolary już mu nie pasują, a zaczyna się rozliczać tylko np. w euro,lub w chińskim juanie, zagrożenie dla gospodarki amerykańskiej mogłoby być olbrzymie.
- Spiskowe teorie dziejów mówią, że rewolucje w takich krajach naftowych jak Libia nie wzięły się z niczego, ale są efektem planów wycofania się z rozliczania w walucie USA. Kto wie, coś może być na rzeczy, bo wyciągając swoje karty na stół Putin zagroził, że przestanie rozliczać handel surowcami rosyjskich koncernów w dolarze, a przerzuci się na coś innego. Gdyby do koalicji Putina włączyła się np. Wenezuela, znaczący gracz na rynku ropy, dla Stanów miało by to z pewnością znaczenie - komentuje Jacek Frączyk, analityk giełdowy WP.PL.