Co zamiast pieniędzy? Nie ma podwyżki, ale jest wybór

Od lat zarabiasz tyle samo, a na pytania o podwyżkę słyszysz od szefa, że firma jest w kryzysie. Do tej pory taka odpowiedź zniechęcała do dalszych negocjacji, ale może niesłusznie? Jeśli w kasie nie ma pieniędzy, są inne możliwości uzyskania od firmy gratyfikacji. Mało tego – jest ich całkiem sporo.

Co zamiast pieniędzy? Nie ma podwyżki, ale jest wybór
Źródło zdjęć: © © Syda Productions - Fotolia.com

15.10.2013 | aktual.: 15.10.2013 15:39

Od lat zarabiasz tyle samo, a na pytania o podwyżkę słyszysz od szefa, że firma jest w kryzysie. Do tej pory taka odpowiedź zniechęcała do dalszych negocjacji, ale może niesłusznie? Jeśli w kasie nie ma pieniędzy, są inne możliwości uzyskania od firmy gratyfikacji. Mało tego - jest ich całkiem sporo. Nie umiemy o tym rozmawiać

Ponad 270 – tyle różnego rodzaju bonusów i benefitów dla pracowników znaleźli w firmach całego świata fachowcy od zarządzania zasobami ludzkimi z agencji SHRM. Nie zawsze są one proponowane zamiast podwyżki. Niemniej pozostaje faktem, że dobre firmy już od dawna pamiętają, iż nie tylko pieniędzmi można zatrzymać przy sobie pracowników. W sferze benefitów pracowniczych polscy pracodawcy i podwładni w zasadzie obracają się wokół pomysłów w rodzaju: specjalistyczna opieka zdrowotna (o różnym zakresie), kursy szkoleniowe, uelastycznienie czasu pracy, dodatkowe urlopy. Na ile te formy gratyfikacji zaspokajają nasze potrzeby? Niejednokrotnie pracodawcy trudno to ocenić, bo podwładni często wykazują niechęć do negocjacji. Z niedawnych badań serwisu Praca.pl wynika, że ponad połowę ankietowanych frustruje sama myśl o rozmowie z szefem, dotyczącej podwyżki. A co czwarty czuje wręcz lęk przed nią i przed tym, że usłyszy odmowę.

– Pamiętam, że rozmowy o podwyżce bałam się panicznie. Dziś sądzę, że obawa wynikała z poczucia niskiej wartości. Odkładałam wizytę u szefa tak długo, aż doczekałam się likwidacji oddziału i zwolnienia – wspomina prowadząca dziś własną firmę wydawniczą Grażyna Roman. – Myślę, że warto uświadomić sobie jedną rzecz: kto nie rozmawia z szefem o podwyżce, tym samym nie daje mu szansy na odmowę! A zatem i na zaproponowanie czegoś w zamian.

Bierz, co ci potrzebne

Co negocjować, jeśli podwyżka nie wchodzi w grę? Według serwisu CareerBuilder najwięcej, bo aż jedna trzecia pracodawców oferuje pracownikom elastyczny czas pracy. Doradcy uczulają jednak: pracownik powinien zastanowić się, czy na rękę będzie mu praca w domu, powiedzmy, raz w tygodniu? Miałoby to sens w przypadku osób opiekujących się dziećmi, tracących dużo czasu na dojazdy lub wydających na nie dużo pieniędzy. Zamiast płacić opiekunce czy na stacji benzynowej, zachowają pieniądze na inne wydatki. Niekiedy ma też sens wynegocjowanie dodatkowego urlopu, czy zmniejszenie wymiaru godzin pracy. Jeśli uda się znaleźć na ten czas dodatkowe płatne zajęcie, będzie to jakby równoznaczne z otrzymaniem podwyżki.

Możliwości jest jednak znacznie więcej. Wszystko zależy od tego, na jakim stanowisku i w jakiej firmie się pracuje. Pracodawcy oferują bony na zakupy, karnety na atrakcyjne imprezy i do ośrodków sportowych (np. siłowni). Jeśli ktoś planuje rozwój kariery, może wynegocjować finansowanie kursów języka obcego czy nawet studiów podyplomowych.

Firmy w ramach gratyfikacji proponują też swoim pracownikom atrakcyjne, przydatne w pracy gadżety: komputery osobiste, smartfony czy nawet samochody. Inna sprawa, że po przekroczeniu pewnego stopnia popularności określony przedmiot traci walor wyjątkowości. Zaczyna być postrzegany jako zwykłe narzędzie pracy, coś co się należy, nie jako bonus. Tak stało się choćby z telefonami komórkowymi czy w mniejszym stopniu z laptopami. Osoby zatrudnione na wyższych szczeblach nie traktują ich już jako bonusów. Firma Sedlak & Sedlak podawała już przed kilkoma laty, że ponad 90 proc. kadry zarządzającej ma służbowe komórki. Dla kogoś takiego oferta nowego telefonu zamiast podwyżki warta jest jedynie wzruszenia ramion.

Jednak pracownicy, zwłaszcza zatrudnieni w dużych firmach, zwracają uwagę na bonusy już na etapie aplikowania o posadę, bo nie dość, że przywiązują one do firmy, to dają poczucie bezpieczeństwa. – Miło jest pochwalić się karnetem na basen czy udziałem w zorganizowanych przez firmę zawodach sportowych – uważa Ewa Maksymiuk, od niedawna pracownica korporacji. – Inna sprawa, że starsi koledzy są już nieco zblazowani gratyfikacjami. Dla nich to nie tyle bonus, co oczywistość – komentuje.

Nie chcesz komórki? To może odrzutowiec?

Kto zaś czuje się znudzony standardowymi bonusami od firmy, może poczytać o ekstra benefitach, jakie otrzymują ludzie usadowieni na biznesowych szczytach. Firma Google Inc. zakupiła na przykład dla swoich prezesów całą flotyllę odrzutowców. Same miejsca postojowe dla samolotów kosztują ponad 1 mln dol. rocznie.

Rolę bonusów dla szefów najpotężniejszych firm pełnią też luksusowe jachty, limuzyny oraz apartamenty. Niekiedy – w formie łączonej. Prezes InfoGroup dostał jako benefit jacht do dyspozycji. Żeby zaś dotrzeć do tej jednostki, przycumowanej nad brzegiem oceanu, korzystał zapewne z odrzutowca, przyznanego mu dla potrzeb własnych przez firmę. Czy jednak osoby z milionowymi gażami dostają ekstra bonusy na otarcie łez po niewywalczonych podwyżkach, czy też z innych powodów? Informacji na ten temat brak.

TK, AS, WP.PL

podwyżka płacfinansewynagrodzenia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)