Coraz mniej palaczy. To e‑papierosy mają być skutecznym sposobem zwalczania nałogu
Największe koncerny tytoniowe ograniczają sprzedaż papierosów na rzecz nowych rozwiązań dostarczających nikotynę. W tych działaniach biznes wspierają rządowe agencje ds. zdrowia publicznego, a także – coraz odważniej – środowisko naukowe.
18.11.2019 11:39
Szacuje się, że za 5 lat globalny rynek innowacyjnych produktów tytoniowych będzie wart 42 mld dol.
Firmy tytoniowe od lat inwestują w badania i rozwój produktów alternatywnych dla tradycyjnych papierosów.
W Polsce pali ok. 8-9 mln ludzi. Jak podaje WHO na świecie po tradycyjne papierosy sięga ponad miliard osób. To ogromne wyzwanie dla zdrowia publicznego, które wymaga dokładnej analizy i zrozumienia rozwiązań, które mogą ograniczać ryzyko związane z paleniem. E-papierosy czy produkty podgrzewające tytoń nie są całkowicie wolne od ryzyka, jednak uwalniany aerozol zawiera zdecydowanie mniej substancji szkodliwych niż dym tytoniowy. Eksperci przyznają, dotychczasowe wyniki testów dają duże nadzieje na potwierdzenie obiecujących założeń w długoterminowych badaniach klinicznych.
Innowacje kontra palenie
Czym różnią się e-papierosy od podgrzewaczy tytoniu?
W przypadku pierwszego rozwiązania mówimy o inhalatorze, który bazuje na podgrzewaniu grzałką specjalnego płynu smakowego (liquidu), zawierającego nikotynę.
Użytkownik wdycha parę, która powstaje w procesie podgrzewania. Użytkowane e-papierosów nazywa się wapowaniem. Na rynku to dostępna jest m.in. globalna marka e-papierosów Vype, której dystrybutorem w Polsce eSmoking World.
Produkty bezdymne z kolei (na polskim rynku to m.in. technologia glo, czy glo nano) to urządzenia, które podgrzewają specjalne wkłady tytoniowe do temperatury niższej niż 300°C (w glo do 240°C, dla porównania przy tradycyjnych papierosach dochodzi do spalania w trzy razy wyższej temperaturze).
Oba produkty łączy to, że nie emitują przykrego zapachu, nie zawierają też substancji smolistych (w obu przypadkach nie dochodzi do procesu spalania, nie ma więc dymu), nie pozostawiają popiołu.
Polscy naukowcy: Mniej szkodliwa alternatywa
Jak podkreślają naukowcy nowe rozwiązania są mniej szkodliwą alternatywą dla papierosów, uznawanych za najbardziej niebezpieczny dla organizmu sposób dostarczania nikotyny. Także naukowcy z Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach ogłosili kilka miesięcy temu, że e-papierosy są „bez wątpienia” mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy.
– Za choroby związane z paleniem tytoniu odpowiada kilka tysięcy zawartych w dymie papierosowym substancji, przyjmowanych często w dużych ilościach i w długim czasie, liczonym dziesiątkami lat. Do najgroźniejszych należą tlenek węgla i liczne substancje rakotwórcze. E-papierosy nie zawierają tych substancji, a składniki płynów (podawane na etykietach opakowań) nie wywołują nowotworów czy owrzodzeń – zwraca uwagę prof. Piotr Müldner-Nieckowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, członek Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego.
Nowa broń w walce z nałogiem
Urządzenia, płyny i wkłady tytoniowe podlegają w Polsce ścisłym regulacjom (nadzór Biura Inspektora ds. Substancji Chemicznych), a także takim samym ograniczeniom, jak tradycyjne papierosy (zakaz reklamy, sprzedaży osobom poniżej 18 lat i przez internet czy używania w miejscu publicznym).
Coraz więcej krajów na świecie rezygnuje jednak z polityki zakazów i restrykcji na rzecz tzw. tobacco harm reduction, czyli ograniczania szkód wywołanych paleniem tytoniu.
Tak dzieje się m.in. w Wielkiej Brytanii. Raport Public Health England wskazuje, że papierosy elektroniczne są o ok. 95 proc. bezpieczniejsze od tradycyjnych. Są też rekomendowane jako alternatywa wobec tych ostatnich.
Organizowana przez brytyjski National Health Service ogólnokrajowa akcja Stoptober w ten sposób zachęca do rzucenia palenia. Liczba użytkowników e-papierosów w Wielkiej Brytanii wzrosła już do 3,6 mln osób, a palaczy spadła do 7,2 mln.
Podobnie rzecz się ma w Japonii, gdzie wprowadzenie na rynek podgrzewaczy tytoniu doprowadziło do spadku sprzedaży tradycyjnych papierosów z 82 do 71 proc.
– Papierosy elektroniczne nie tylko mogą, ale powinny być uznane za jeden z czynników umożliwiających albo ułatwiających zerwanie z nałogiem, tym bardziej, że nie wymagają stosowania nikotyny. Po krótkim okresie przyzwyczajenia do używania e-papierosa można przystąpić do stopniowego wycofywania nikotyny. I tu widzę ogromną rolę lekarzy pierwszego kontaktu. Znam wiele osób, które nie palą tytoniu od lat, ale wciąż używają e-papierosa, przeważnie beznikotynowego. Są wolni od nałogu, a w każdym razie nie palą tytoniu. Należą do nich moi pacjenci, ale też uczestnicy serwisów internetowych poświęconych e-paleniu. Ich losy przez kilka lat śledziliśmy z kolegami lekarzami i chemikami – przyznaje prof. Piotr Müldner-Nieckowski.
I dodaje: W moim przekonaniu e-papierosy są jedynym skutecznym sposobem zwalczania palenia.