Coworking - biurka na godziny

Pracujący w domach czują się odizolowani, wszystko ich rozprasza, a życie zawodowe miesza się z prywatnym

Coworking - biurka na godziny
Źródło zdjęć: © sxc.hu

12.07.2010 | aktual.: 12.07.2010 12:01

Pracujący w domach czują się odizolowani, wszystko ich rozprasza, a życie zawodowe miesza się z prywatnym. Jest dla nich rada - biurka na godziny. Tak zwany coworking staje się coraz popularniejszy w Polsce.

Na świecie ten trend jest już znany, w Polsce dopiero się pojawia. Pracujący w domach wynajmują biurka, całe gabinety lub stoliki w kawiarniach. Coworking już funkcjonuje w Warszawie, Krakowie i Łodzi.

- Jestem tłumaczem i pracowałem w domu na własny rachunek. A w domu jak to w domu, rozprasza wszystko, a to śniadanie przeciągało się do południa, a to trzeba zrobić pranie, wyjść z psem. Efektywność coraz bardziej mi spadała, dochodziło do tego, że zacząłem zawalać terminy. Dlatego postanowiłem wynająć sobie biurko w biurze. Przychodzę na 9 i przez kilka godzin pracuję, jestem skupiony, wiem, że muszę zrobić jak najwięcej, że to czas tylko na pracę. Biurka wynajmują też przedstawiciele innych zawodów, graficy, właściciele niewielkich firmy. Czujemy się lepiej zmotywowani i nie jesteśmy odizolowani od świata. To świetny pomysł dla niepełnosprawnych, którzy zarabiają jako telepracownicy - wychwala Piotr Jaworski, tłumacz z Warszawy.

Biurka dla telepracowników wynajmują w Warszawie Iwona i Wojciech Majewscy. Proponują pracownikom salki różnej wielkości. A także bufet oraz szybki Internet. Za godzinę pracy trzeba zapłacić 20 zł. Biurka na godzinę można też wynająć w Krakowie.

W Polsce rośnie liczba telepracowników (osób pracujących w domu). Coraz więcej pracodawców zgadza się lub nawet proponuje, by zatrudniony wykonywał swoje obowiązki służbowe w domu. Umożliwiają to już przepisy. Telepraca przynosi oszczędności dla pracodawcy, który nie musi wynajmować dla swoich pracowników biura. To dobry pomysł dla matek, czy niepełnosprawnych. Jednak nie wszyscy lubią pracować w domu, zamknięci w czterech ścianach - życie zawodowe miesza się z prywatnym. Dlatego dla takich ludzi coworking jest dobrym pomysłem.

Wymyślił go programista z San Francisco. Inicjatywa początkowo polegała na spotykaniu się wyłącznie pracujących studentów, obecnie coworking jest już bardzo popularny w różnych branżach.

Wojciech Mocarski, konsultant z warszawskiego coworking clubu, przyznaje że coraz częściej ludzie wykonujący wolne zawody, tacy jak freelancerzy lub telepracownicy, spotykają się, aby wspólnie pracować. Wynajmują biuro lub kawiarnię z dostępem do internetu lub opłacają biurko w specjalnym centrum coworkingu. Pracujący wspólnie zyskują możliwość wymiany wiedzy i doświadczeń z innymi freelancerami. Mogą zyskać również dostęp do nowych zleceń, projektów, czy kontaktów.

– Jako grafik - freelancer byłem zdany na siebie. Pracowałem w samotności, izolacji, ciągle denerwowałam się, czy znajdę dość zleceń, żeby się utrzymać. Jako coworker czuję się pewniej, pracuję z podobnymi osobami, zawsze możemy wymieniać się zleceniami, polecać się wzajemnie, to dobra inicjatywa - mówi Jacek Dolański, grafik z Krakowa.

Właściciele centrów coworkingu muszą opłacić czynsz za biuro i jego wyposażenie, kupić napoje. W Łodzi za miesięczny abonament trzeba zapłacić 300 zł, w warszawskim centrum – 450 zł. W krakowskim centrum jest najtaniej, bo miesięcznie trzeba zapłacić 290 zł. Centra proponują swoim klientom rozmaite promocje - np. z krakowskiego Biura-Na-Godziny we wtorki można korzystać za darmo.

(mir)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)