Czeczenia. Dwie dekady po wojnie z Rosją

W rosyjskiej części Kaukazu nadal nie jest spokojnie, a zwolennicy niepodległości tego regionu szukają wsparcia w Państwie Islamskim.

Czeczenia. Dwie dekady po wojnie z Rosją
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita | Rzeczpospolita

11.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:32

Dwadzieścia lat temu wybuchła pierwsza wojna w Czeczenii, gdy 11 grudnia 1994 roku ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn podpisał rozporządzenie pod nazwą „o przywróceniu praworządności, porządku i działalności społecznej na terytorium Republiki Czeczeńskiej". Dziewięć dni później rosyjska artyleria już ostrzeliwała przedmieścia Groźnego. Wszystko dlatego, że w 1991 roku Wszechnarodowy Kongres Czeczenów ogłosił niezależność Czeczenii od ZSRR. Od tego momentu republika zaczęła oddalać się od Moskwy, a w 1991 roku przeprowadziła swoje pierwsze wybory parlamentarne i prezydenckie.

Pierwszym prezydentem Czeczenii został były generał major radzieckiego lotnictwa Dżochar Dudajew (zabity przez służby rosyjskie w 1996 roku) i pod jego kierownictwem została uchwalona konstytucja Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Co ciekawie żaden kraj, poza Gruzją, nie uznał niepodległościowych dążeń Czeczenów.

Młoda postsowiecka Rosja pod kierownictwem Borysa Jelcyna nie mogła się pogodzić z utratą bogatego w złoża ropy i gazu terytorium Czeczenii. W rozpoczętej przez Kreml wojnie zginęło około 50 tys. cywilów i kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy po obu stronach. Rosyjskie wojska poniosły ogromne straty i w konsekwencji konflikt ten zakończył się zwycięstwem Czeczenów i podpisanym w 1996 roku rozejmem w miejscowości Chasawjurt, po czym Moskwa całkowicie wycofała swoje wojska z Czeczenii.

Tymczasem pokój na Kaukazie nie potrwał długo. 16 sierpnia 1999 roku z polecenia Borysa Jelcyna na czele rosyjskiego rządu stanął Władimir Putin. Zaledwie kilka tygodni później w Rosji rozpoczęła się seria zamachów bombowych na budynki mieszkalne w Moskwie, Bujnaksku i Wołgodońsku, w wyniku których zginęło w sumie 300 osób. Rosyjskie władze na czele z Władimirem Putinem całą winą obarczyli czeczeńskich separatystów i właśnie to było pretekstem dla Kremla do rozpoczęcia drugiej inwazji na Czeczenię. W tym czasie rosyjskie media już alarmowały o rozpełzającym się bandytyzmie w tym kraju i o licznych prześladowaniach tamtejszej rosyjskiej ludności. Co ciekawie, otruty w 2006 roku w Londynie były podpułkownik rosyjskiego FSB twierdził, że zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Rosji zostały zrealizowane przez rosyjskie służby, by Kreml mógł oficjalnie rozpocząć drugą wojnę w Czeczenii, która zakończyła się rosyjską wygraną w 2000 roku.

W wyniku tych działań Moskwa postawiła krzyż na czeczeńskiej suwerenności i dołączyła to terytorium do Federacji Rosyjskiej. Na czele rosyjskiej Czeczenii stanął mufti Achmat Kadyrow, który w pierwszej wojnie z Rosją walczył po stronie partyzantów, jednak później przyjął punkt widzenia Moskwy. Do tego czasu większość dowódców czeczeńskich separatystów już została zabita przez służby rosyjskie, a ci, którym udało się uratować, rozpoczęli wojnę partyzancką. Zaledwie cztery lata później Achmat Kadyrow został śmiertelnie ranny w wyniku zamachu na stadionie w Groznym, a już trzy lata później władzę w kraju objął jego syn Ramzan Kadyrow, który rządzi w rosyjskiej Czeczenii do dziś.

Z powodu trwającej wojny partyzanckiej aż do 2009 roku w regionie oficjalnie trwała operacja antyterrorystyczna. W tym czasie liderzy czeczeńskich separatystów przyjęli ideologię islamskiego fundamentalizmu, co doprowadziło do podziału tego środowiska.

Jednym z najbardziej znanych czeczeńskich islamistów był związany z Al-Kaidą Doku Umarow, który zorganizował kilka zamachów terrorystycznych wymierzonych w ludność cywilną w całej Rosji, w tym na moskiewskim lotnisku w 2011 roku, w wyniku czego zginęły 34 osoby. Został zabity przez funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych w 2013 roku, o czym osobiście poinformował Ramzan Kadyrow.

Tymczasem, mimo pozorowanego spokoju, od momentu zakończenia operacji antyterrorystycznej na Kaukazie doszło do jeszcze większej eskalacji sytuacji. Na terenie Czeczenii, Dagestanu, Inguszetii i Kabardino - Bałkarii w ciągu ostatnich pięciu lat rosyjskie służby specjalnie wspólnie z MSW zabiły około 2 tysięcy bojówkarzy, należących do różnych środowisk, przeważnie islamistycznych. Z kolei w walkach tych zginęło prawie tysiąc funkcjonariuszy policji i FSB.

Ostatnio Grozny znów znalazł się w centrum uwagi światowych mediów. W nocy 4 grudnia, tuż przed corocznym przemówieniem Władimira Putina, kilkudziesięciu czeczeńskich separatystów wtargnęło do centrum miasta. W wyniku walk został spalony Dom Prasy, w którym zabarykadowali się napastnicy, zdemolowana również została pobliska szkoła. W walkach tych zginęło czternastu policjantów i jedenastu separatystów. Według Kadyrowa, atak na Grozny został zorganizowany przez brata Doku Umarowa - Achmada Umarowa, obecnie przebywającego na terenie Turcji.

Tymczasem największe zagrożenie dla rządów Ramzana Kadyrowa nadchodzi ze strony Państwa Islamskiego, do którego dołączyło, według różnych szacunków, aż tysiąc mieszkańców Kaukazu. Jeden z nich, urodzony na terenie północnej Gruzji (gdzie schroniły się tysiące czeczeńskich uchodźców po pierwszej wojnie z Rosją) Tarchan Batiraszwili, niedawno został jednym z dowódców Państwa Islamskiego i zapowiadał, że powróci z wielotysięcznym wojskiem, by wyzwolić Kaukaz od Rosji. Tuż po tym Ramzan Kadyrow oświadczył na swoim profilu w jednej z sieci społecznościowych, że Batiraszwili został zabity. "Podobny los czeka każdego, kto będzie groził Rosji i narodowi Czeczenii" - napisał Kadyrow.

Interesujące jest to, że Ramzan Kadyrow ma wrogów nie tylko wśród czeczeńskich separatystów, lecz także na Ukrainie. Po ostatnich zamachach w Groznym trzech ukraińskich deputowanych poparło czeczeńskich partyzantów, a jeden z nich Igor Mosijczuk, publicznie rozstrzelał z karabinu portret Kadyrowa. Zirytowany Kadyrow polecił swoim służbom natychmiast rozpocząć sprawę karną przeciwko ukraińskim deputowanym, schwytać ich i dostarczyć na terytorium Czeczenii.

Z kolei Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpoczęła postępowanie karne wobec Kadyrowa i zapewniła ochronę deputowanym, wobec których trwa pościg. Wszystko dlatego, że Kadyrow poparł rosyjskich separatystów w Donbasie, a ukraińska prasa wielokrotnie informowała o tym, że po stronie samozwańczych republik walczą oddziały MSW z Czeczenii.

Tak się złożyło, że na wojnie w Donbasie walczą również Czeczeni, który stanęli po stronie Kijowa. Jeszcze wiosną tego roku pojawiała się informacja o czeczeńskim batalionie im. Dżochara Dudajewa, walczącego po stronie ukraińskiej armii w Donbasie.

Interesujące jest to, że rosyjskie media przedstawiają dzisiejszą Ukrainę, jak przedstawiali na początku lat 90. dążącą do niepodległości Czeczenię. Rosyjska propaganda utrzymuję, że kwitnie tam bandytyzm, bezprawie i że prześladuje się tam rosyjskojęzyczną ludność pod pozorem obrony, której Rosja w marcu tego roku anektowała Krym.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)