Deflacja uporczywa, ale niegroźna dla gospodarki
Listopad był piątym z rzędu miesiącem spadku cen konsumpcyjnych w Polsce. Przedłużająca się deflacja zapewne nie skłoni RPP do obniżki stóp procentowych.
15.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:08
Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) spadł w listopadzie o 0,2 proc. wobec października i o 0,6 proc. r./r. - podał GUS. Ankietowani przez „Rz" ekonomiści szacowali średnio, że deflacja, która w październiku także wyniosła 0,6 proc. w ujęciu rocznym, wyhamuje do 0,4 proc.
Tak się nie stało głównie z powodu głębszej od oczekiwań przeceny ropy naftowej. Sprawiła ona, że ceny paliw dla prywatnych środków transportu były w listopadzie o 5,3 proc. niższe niż przed rokiem i o 3,2 proc. niższe niż w październiku. W ubiegłym miesiącu taniały również m.in. żywność oraz obuwie i odzież.
- Obserwując kontynuację spadku cen detalicznych paliw na stacjach, należy oczekiwać pogłębienia deflacji w grudniu do 0,8 proc. rok do roku - wskazuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Według niego ceny konsumpcyjne zaczną rosnąć dopiero w II poł. 2015 r.
Choć roczna dynamika cen konsumpcyjnych już od lutego 2013 r. utrzymuje się poniżej 1,5 proc., czyli dolnej granicy dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP, większość ekonomistów wątpi, aby skłoniło to Radę Polityki Pieniężnej do kolejnej obniżki stóp procentowych (obecnie stopa referencyjna wynosi 2 proc.).
W komunikacie po listopadowym posiedzeniu RPP oświadczyła, że do poluzowania polityki pieniężnej może ją skłonić spowolnienie tempa wzrostu gospodarki. Tymczasem deflacja, dopóki jest spowodowana spadkiem cen surowców, sprzyja koniunkturze. - Deflacja przekłada się na wzrost siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych, co powinno sprzyjać wzrostowi realnej konsumpcji i wspierać wzrost gospodarczy - wskazuje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium.
Potwierdzają to poniedziałkowe dane NBP, wedle których deficyt na rachunku obrotów bieżących Polski pogłębił się w październiku nieco bardziej, niż szacowali ekonomiści: do 435 mln euro z 235 mln euro we wrześniu. Był to w dużej mierze efekt spadku nadwyżki obrotów towarowych do 63 mln euro z 614 mln euro we wrześniu, związanego z szybszym wzrostem importu niż eksportu. - To wskazuje na umacniający się popyt wewnętrzny, co wspiera naszą prognozę przyspieszenia wzrostu PKB w IV kw. do 3,6 proc. rok do roku, z 3,3 proc. w III kw. - ocenił Wojciechowski.