Dobrze zarabiają, ale i tak odchodzą

Są młodzi, kreatywni, dobrze zarabiają w korporacji i coraz częściej mają już dość

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Są młodzi, kreatywni, dobrze zarabiają w korporacji i coraz częściej mają już dość. Dlaczego młodzi fachowcy uciekają z dużych firm?

Wielu pracowników twierdzi, że nie może znieść panującej w firmie atmosfery rywalizacji albo szkodzenia sobie wzajemnie. Niektórzy czują się wypaleni, inni mówią, że tracą w firmie osobowość.

Do takich osób należy Iwona Popławska, obecnie zastępca dyrektora w niewielkiej firmie poligraficznej. Kobieta każdego dnia dojeżdża do pracy 50 kilometrów. Jak mówi, do poprzedniej firmy nie wróciłaby za żadne skarby, chociaż więcej zarabiała, a warunki pracy były wymarzone.

- Zajmowałam się wdrażaniem projektów marketingowych w dużej gdańskiej firmie, teraz jestem jednym z dyrektorów kreatywnych. Poprzednio musiałam się dostosować do innych i często iść na kompromisy kosztem dobrych pomysłów. Pracowałam w dużym zespole i autorstwo sukcesu zawsze dziwnie się rozmywało. Teraz nie mam z tym problemu - twierdzi Iwona Popławska, ma 32 lata.

Podobnie było z Konradem, informatykiem, pracującym do niedawna w jednej z czołowych firm telefonii komórkowej w Warszawie. Konrad zrezygnował z posady w styczniu, po 5 latach pracy w spółce. Przeniósł się do Legionowa i jest szefem pionu informatyków.

- Mam większe możliwości. W poprzedniej firmie nigdy nie zostałbym szefem zespołu, była w niej zbyt duża konkurencja. Firma na stanowiska kierownicze zatrudniała najczęściej pracowników po studiach zagranicznych. Zauważyłem, że awanse otrzymywali ci, którzy chodzili z szefem na obiady. Obecnie jestem bardzo zadowolony i zupełnie zmieniłem zdanie na temat prowincji. Nie mam żadnych kompleksów - twierdzi Konrad Próchnik, ma 29 lat.

Anna Garlicka po studiach otrzymała pracę w luksusowym hotelu w Warszawie. Systematycznie awansowała i jako kierownik działu zaopatrzenia postanowiła zrezygnować z pracy. Założyła własne gospodarstwo agroturystyczne na Mazurach.

- Kupiłam posiadłość i niedługo będę przyjmować gości. Moje zarobki nie powinny się zmniejszyć, a komfort pracy z pewnością tak. Pracując w Warszawie byłam w ciągłym stresie. Prowadziłam rozmowy z kilkunastoma dostawcami, ciągle musiałam się wykazywać, walczyć z innymi pionami o efektywność. Rano nie mogłam wstać z łóżka, a wieczorem padałam nieprzytomna ze zmęczenia. Teraz sama organizuję czas i rywalizacja z innymi firmami jest dla mnie motywacją - twierdzi Anna Garlicka.

Chroniczny stres, konieczność rywalizacji i podleganie ciągłej ocenie to najczęstsze przyczyny rezygnacji z pracy w dużych firmach. Zdaniem psychologów na zmianę miejsca pracy częściej decydują się osoby, które chcą założyć rodzinę albo takie, które nie widzą swojej przyszłości w firmie.

- Co roku kilkanaście procent pracowników ucieka z dużych firm, najczęściej warszawskich. Nie dają rady. Uciekają osoby ambitne, takie dla których jeszcze kilka lat temu praca w dużej firmie była nobilitacją. Często o pracy w międzynarodowej firmie marzyli na studiach. Gdy otrzymali zatrudnienie byli wzorowymi pracownikami, świetnie dopasowanymi do ram organizacyjnych. Niestety po jakimś czasie wpadli w stagnację. Męczyło ich to, że muszą udowadniać, że są najlepsi.

Wielu z nich przyjęło pracę w małych firmach nawet za nieco niższe pieniądze. Niedawno pośredniczyłam w zatrudnieniu kilku wysokich urzędników państwowych, którym odpowiadała praca w urzędzie gminy w jednym z niewielkich miast. Z dużych korporacji odchodzą też specjaliści od marketingu, menedżerowie, szkoleniowcy zawsze z kilkuletnim doświadczeniem. Z jednej strony taka sytuacja jest pozytywna, młodzi doświadczeni pracownicy ożywiają rynek w małych miastach. Z pewnością taka sytuacja niezbyt dobrze świadczy o pracodawcy, od którego uciekają pracownicy. Dobry szef wie, że rutyna może zabić najlepszego pracownia, dlatego wielu z nich prowadzi szkolenia motywacyjne albo przenosi pracowników na inne stanowiska, bardziej odpowiedzialne - wyjaśnia Jolanta Bałachowska, psycholog społeczny, pracuje w firmie rekrutacyjnej.

Pracodawcy w mniejszych miastach z chęcią zatrudniają pracowników - uciekinierów. Często ich podkupują. Robią to, bo potrzebują wyszkolonego pracownika, który zbuduje zespół.

- Mam małą firmę ubezpieczeniową. Muszę przejąć dobrych specjalistów, by ruszyć z działalnością. Dlatego zadzwoniłem do kilku dużych firm ubezpieczeniowych i zaproponowałem agentom bardzo atrakcyjne zarobki, umówiłem się na rozmowę. Wiem, że nie byłoby mnie stać na szkolenia. Wiem, że dużo małych firm przejmuje pracowników z korporacji - twierdzi Janusz Frątczak, szef firmy ubezpieczającej auta.

Z badań warszawskiej Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej wynika, że blisko jedna piąta ankietowanych, na sprawy zawodowe poświęca więcej niż 12 godzin dziennie, a kolejne 33 proc. więcej niż 10 godzin. Autorzy raportu przepytali pracowników 13 banków i 21 koncernów w Warszawie i innych miastach. Jeśli pojawi się propozycja dobrej pracy, ankietowani nie boją się wyjechać do obcego miasta i rozstać się z rodziną - co szósty z nich nie mieszka z żoną czy mężem. A aż 14 proc. przyznało, że widzieli się z bliskimi dawniej niż miesiąc temu. Aby wytrzymać codzienne szaleńcze tempo pracy, sięgają po tzw. dopalacze: napoje energetyzujące, izotoniczne oraz ich mieszanki. Garściami łykają przy tym tabletki wzmacniające pamięć i koncentrację. Alkohol traktują jako podstawowe lekarstwo na stres - okazjonalnie piją prawie wszyscy, blisko połowa badanych kilka razy w tygodniu, a aż 18 proc. sięga po kieliszek codziennie. Eksperymentują też z narkotykami.

Krzysztof Winnicki/JK

Wybrane dla Ciebie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok