Dostali kolosalne rachunki za ogrzewanie. Zgłosili się do prawnika
Mieszkańcy spółdzielni "Jaroty" w Olsztynie zgłaszają problemy z rozliczaniem kosztów ogrzewania. Nawet przy minimalnym zużyciu ciepła muszą ponosić wysokie koszty. Domagają się uproszczenia regulaminu i bardziej przejrzystych zasad naliczania opłat.
Jak podaje portal olsztyn.com, do Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Lecha Obary zgłosili się w ostatnim czasie mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej "Jaroty" w Olsztynie. Aktualnie wystawiane rachunki za ogrzewanie opiewać mają na wysokie kwoty, które wydają się niewspółmierne do faktycznego zużycia ciepła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Jak się okazało, nawet przy minimalnym lub zerowym ogrzewaniu lokali zobowiązani są do uiszczenia opłaty minimalnej – tłumaczył w rozmowie z portalem prawnik Lech Obara. Wielu z mieszkańców nie miało świadomości, że takie koszty istnieją niezależnie od ich faktycznego zużycia ciepła.
Zrozumienie zasad rozliczeń w regulaminie było trudne do zrozumienia nawet dla prawnika. – Dla zwykłych mieszkańców niemających czasu, aby po pracy zajmować się analizą takich aktów, jest to niewątpliwie zadanie utrudnione – stwierdził Obara.
Regulamin Spółdzielni przewiduje naliczanie minimalnych kosztów zmiennych, które obejmują 50 proc. średnich kosztów zmiennych w budynku. Obara wskazuje, że sposób ich kalkulacji nie odpowiada realnemu zużyciu energii, co prowadzi do zawyżonych rachunków.
Korzystał z własnego systemu ogrzewania. Musi dopłacić
Niektórzy mieszkańcy, jak np. pan Tadeusz, zdecydowali się na własne źródła ogrzewania, chcąc uniknąć wysokich rachunków. Mimo rezygnacji z korzystania z miejskiego ogrzewania, musiał on zapłacić ponad 1000 zł z powodu minimalnych opłat narzuconych przez regulamin.
Inny przypadek dotyczy mieszkańców, którzy nie posiadają podzielników ciepła. Opłaty są wtedy naliczane według najwyższych stawek, co sprawiło, że jeden z lokatorów musiał zapłacić ponad 2500 zł, mimo że jego rzeczywiste zużycie było mniejsze.
Warto podkreślić, że zawyżone średnie koszty stają się podstawą do wyliczania opłat również dla innych mieszkańców. – W efekcie osoby, które inwestują w oszczędne gospodarowanie energią, zostają finansowo ukarane za cudze zaniedbania czy brak indywidualnych urządzeń pomiarowych – podkreślał prawnik.
Lokatorzy narzekają również na dodatkowe opłaty, np. za rozliczenie ciepła przez firmę "Metrona", które kosztuje około 50 zł. Jeden z mieszkańców wystosował w tej sprawie pytanie do SM, jednak nadal nie otrzymał odpowiedzi.
"Pasożytnictwo cieplne" w blokach
W trakcie zimy wiele osób próbuje zaoszczędzić na ogrzewaniu, ale czasami przybiera to formę "pasożytnictwa cieplnego". Osoby, które nie odkręcają kaloryferów, ale korzystają z ciepła, które przenika od sąsiadów, mimo wszystko muszą za ogrzewanie płacić.
Mimo podzielników ciepła w mieszkaniach, nadal zdarzają się sytuacje, gdy z jakiegoś powodu opłaty za ciepło zostaną źle rozliczone. WP Finanse opisywały historię pana Daniela z Mińska Mazowieckiego, który dostał rachunek za ogrzewanie na ponad 4200 zł. W tym samym czasie sąsiad naszego czytelnika zapłacił 1500 zł, choć w jego mieszkaniu temperatura miała być niższa.
Pan Daniel twierdził, że grzeje mocniej niż inni, przez co jest poszkodowany. Nawet gdy zima jest ciepła, on dogrzewa, bo sąsiedzi potrafią grzać tylko w jednym pomieszczeniu, w pozostałych mając skręcone kaloryfery na zero.