Dramat emeryta: "Chwilówka" mnie rujnuje
– Przeżyłem już trzy zawały, ale teraz to chyba wykończy mnie ta pożyczka – żali się Marian Łępa (79 l.) z Łęk Górnych na Podkarpaciu. Mężczyzna skusił się na tzw. chwilówkę i teraz wpadł w spiralę zadłużenia
06.12.2012 | aktual.: 06.12.2012 06:29
Historia starszego pana pokazuje, że trzeba być bardzo ostrożnym i z wielką uwagą czytać podpisywaną umowę, zwłaszcza to co jest napisane najdrobniejszym drukiem. Pan Marian chciał kupić węgiel na zimę. Oszczędności się skończyły, a jego emerytura jest zbyt niska, aby mógł sobie pozwolić na taki jednorazowy wydatek. Postanowił wziąć 600 zł kredytu. Najpierw poszedł do banku, ale w dwóch placówkach odesłano go z kwitkiem ze względu na podeszły wiek. Wtedy zajrzał do firmy, która pożycza pieniądze na tzw. chwilówkę.
Reklamowała się, że daje kredyt w 15 minut. Tu był klientem idealnym. Nie rozumiał skomplikowanych sformułowań i nie zadawał dociekliwych pytań. W ciemno podpisał, to co podłożyła mu pracownica.
– Tłumaczyłem tej pani, że chcę spłacać dług przez pół roku po 150 zł. Sądziłem, że tak właśnie będzie – opowiada. Okazało się, że „Chwilówka”, którą wziął udzielana jest tylko na miesiąc i przy pożyczce 600 zł do spłaty jest 820 zł. Pan Marian nie był w stanie wyłożyć od razu takiej kwoty.
Ale pracownicy nie wiedzieli problemu. Zaproponowali spłatę długu kolejną pożyczką. Odliczyli ratę, którą wcześniej zapłacił i wcisnęli mu pożyczkę na 738 zł. W kolejnym miesiącu sytuacja się powtórzyła. Przy każdej aktualizacji umowy dodatkowo doliczane są koszty – ubezpieczenie i prowizja – 180 zł.
Pan Marian od września w ratach oddał już ponad 630 zł, a jego dług nie maleje i wynosi wciąż tyle samo. – W końcu już się pogubiłem i nie wiem ile mam do oddania – mówi emeryt. Mężczyzna jest przerażony, kiedy teraz czyta paragraf swojej umowy, w którym rzeczywista roczna stopa procentowa pożyczki to aż ponad 4 tysiące procent!
Co na to przedstawiciel firmy kredytowej? – Ciężko mi się odnieść do tej sytuacji, bo nie wiem jak przebiegała rozmowa klienta z pracownikiem. W umowie jest wszystko określone, a kwoty wytłuszczone. Każdy powinien przeczytać to co podpisuje i przewidzieć czy jest w stanie spłacić zadłużenie – mówi Grzegorz Czebotar, współwłaściciel Chwilówki Polska.