Dyskonty nie chcą kryć się w blokowiskach. Czy ich obecność uderza w prestiż historycznych ulic?

Już właściwie tylko na starych zdjęciach możemy zobaczyć, że kiedyś w centrach miast i przy najważniejszych ulicach mieściły się wyłącznie eleganckie butiki i sklepy dla najlepiej zarabiających klientów. Spacerując dziś po Floriańskiej w Krakowie czy Nowym Świecie w Warszawie, zobaczymy te same sklepy sieciowe co w galerii handlowej. Bez większego problemu zrobimy też zakupy w dyskontach, które adaptują na swoje potrzeby nawet stare kamienice.

Dyskonty nie chcą kryć się w blokowiskach. Czy ich obecność uderza w prestiż historycznych ulic?
Źródło zdjęć: © East News
Martyna Kośka

Czy u zbiegu Sobieskiego i Dolnej wyrośnie pawilon ze sklepem Biedronka? A na przedłużeniu tej arterii, w sercu Miasteczka Wilanów, trzykondygnacyjny Lidlzastanawia się Stołeczna Gazeta Wyborcza.

Od połowy lat 90. budynek na skrzyżowaniu ważnych mokotowskich ulic Sobieskiego i Dolnej stoi pusty i niszczeje. Bardzo szpeci to okolicę. Posiadacz wieczysty chciał sprzedać grunt pod powiększenie sąsiedniej stacji benzynowej, ale zaprotestowali mieszkańcy i wojewódzki konserwator zabytków. Sprawa trafiła do sądu, który po wieloletniej batalii orzekł, że stacji na tej działce budować nie wolno.

O ile jeszcze kilkanaście lat temu sklepy dyskontowe preferowały samodzielne pawilony łatwo dostępnym parkingiem, dziś coraz chętniej lokują się w kojarzonych turystycznie i historycznie budynkach.

Krakowskie przypadki

Mieszkańcy Krakowa (ale i urzędnicy miejscy, którzy podobno nie wiedzieli, kto tak naprawdę wygrał przetarg na wynajem 27-metrowego lokalu w Sukiennicach) przecierali oczy ze zdziwienia, gdy w 2012 r. zobaczyli szyld francuskiej sieci handlowej Carrefour Express w historycznym centrum targowym.

Tymczasem przetarg na wynajem pomieszczenia handlowego w podcieniach Sukiennic od strony pomnika Adama Mickiewicza, tuż obok wejścia do galerii, wygrała osoba, która postanowiła otworzyć sklep spożywczy Carrefoura na zasadach franczyzy.

Rzecznik urzędu miasta powiedział, że sklep spożywczo-przemysłowy w tej lokalizacji nie podoba się magistratowi, który miał nadzieję na otwarcie w tak prestiżowym miejscu luksusowego sklepu lub butiku.

Obraz
© East News

W magistracie zawrzało. Opinia publiczna nigdy nie dowiedziała się, który mechanizm zawiódł – wszak w warunkach przetargu miasto miało zawrzeć postanowienie, że przeznaczenie lokalu ma nawiązywać do kultury i historii Krakowa. Zamieszani trwało krótko. Miasto błyskawicznie wypowiedziało najemcy umowę i sklep znikł z Rynku.

Nie oznacza to, że spacerujący po staromiejskich uliczkach nie mogą zrobić zakupów w popularnych dyskontach. W kwietniu 2017 r. w jednej z kamienic na Rynku Głównym działa sklep Biedronka. Wcześniej w lokalu działały delikatesy.

Mieszkańcy nie kryli obaw o to, czy sklep zostanie dobrze wkomponowany w zabytkową zabudowę, ale firma Jeronimo Martins Polska SA najwyraźniej przeanalizowała błędy Carrefoura i wzięła sobie do serca dbałość o szczegóły. Uwzględniając historyczny charakter miejsca i zalecenia konserwatora, przygotowano specjalną identyfikację wizualną tego sklepu. Wystrój wnętrz według spółki miał nawiązywać do wyglądu Pałacu Spiskiego znanego z dawnych zdjęć.

Zobacz też:
Nie będzie zakazu handlu w niedzielę?

Dziesiątą Muzę zastąpił sklep

Z ogromnymi protestami spotkała się decyzja o tym, że w miejscu historycznego i doskonale znanego warszawiakom kina Femina powstanie kolejny dyskont portugalskiej sieci. Aby zjednać sobie przeciwników, Jeromino Martins obiecała, że w budynku powstanie hybryda - centrum kultury łączące sobie cechy teatru i kina oraz część handlowa. Firma nie uzyskała zgody na realizację takiego projektu (choć krytycy obecności Biedronki w Feminie od początku podkreślali, że ta obietnica od początku była tylko zręczną grą na czas) i stanęło na odnowieniu przez Jeromino Martens historycznego neonu.

Obraz
© East News

Na Trakcie Królewskim w Warszawie działa kilka dyskontów. Z maleńkiego sklepu sieci Carrefour można zobaczyć Zamek Królewski. Z kolei znajdująca się na Nowym Świecie Biedronka została tak zaprojektowana, by nie rzucać się w oczy i nie atakować przechodniów kolorowymi plakatami reklamowymi. Część handlowa znajduje się pod ziemią, a zjeżdżający ruchomymi schodami mogą oglądać wyeksponowane na ścianie zdjęcia starej Warszawy.

Otwarcie dużego dyskontu na jednej z bardziej prestiżowych ulic w Polsce wielu komentatorów odebrało jako ostateczny dowód na jej upadek. Różne firmy regularnie przeprowadzają rankingi najdroższych ulic na świecie, w Europie czy w danym kraju. Eksperci firmy Cushman & Wakefield umieścili warszawski Nowy Świat na 40 miejscu w rankingu najdroższych ulic handlowych świata (awans o dwa miejsca w stosunku do roku wcześniejszego). Rozważając ten problem, dziennikarz Gazety Wyborczej Michał Wojtczuk zauważył, że "tanie sklepy spożywcze czy - o zgrozo! - kebaby można spotkać także na Polach Elizejskich w Paryżu czy przy Vaclavskem Namesti w Pradze, pomiędzy sklepami znanych marek. To nie jest powód do załamywania rąk. Bo najgorsze, co może spotkać ulicę handlową, to bezruch, taki jaki panuje w vitkAcu. Biedronka czy H&M przyciągają ludzi. Pod wieloma względami lepiej, że to one pojawiły się przy Nowym Świecie, a nie oddział banku, który zakleił witryny reklamą konta oszczędnościowego".

Sklepy dyskontowe na pewno nie ustaną w pozyskiwaniu lokali w historycznych centrach miast, wobec czego magistraty powinny wypracować taki narzędzia współpracy (np. zobowiązanie najemców do stosowania specjalnej, nawiązującej do historii i charakteru ulicy, dekoracji witryn), by obecność tych sklepów nie psuła estetyki miejsca.

zabytkiBiedronkacarrefour

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)