Eksperci: emerytury częściowe mogą nie przekroczyć 40 proc. docelowych

Emerytury częściowe mogą nie przekroczyć 40 proc. docelowych świadczeń - uważają eksperci rynku emerytalnego. Ich zdaniem kapitał emerytalny wykorzystywany na częściowe emerytury można będzie jednak uzupełnić pracując i odprowadzając składki na ZUS.

Eksperci: emerytury częściowe mogą nie przekroczyć 40 proc. docelowych
Źródło zdjęć: © AFP

30.03.2012 | aktual.: 30.03.2012 22:50

Premier Donald Tusk tłumaczył w piątek w Sejmie, że nie można odpowiedzieć na pytanie, ile wyniosą cząstkowe emerytury, bowiem w każdym indywidualnym przypadku będzie to zależało od zmiennych właściwych dla życia konkretnej osoby, np. od wysokości wynagrodzenia, wieku przejścia na częściową emeryturę, długości jej pobierania.

- Widząc, jak wiele lęków budzi w starszym pokoleniu, tym potencjalnie starszym, możliwość utraty pracy tuż przed przejściem na emeryturę, założyliśmy możliwość uzyskania częściowej emerytury płatnej z kapitału, dzięki czemu nie wpłynie to na sam system emerytalny - powiedział Tusk.

Według ustaleń koalicjantów od 2013 r. wiek emerytalny będzie stopniowo podnoszony do 67. roku życia. W dokumencie, do którego dotarła PAP, wskazano, że wprowadzone zostaną emerytury częściowe; prawo do nich będą mieć kobiety od 62. roku życia i mężczyźni od 65. roku życia. Warunkiem do uzyskania emerytury częściowej byłoby uzyskanie określonego wymaganego stażu ubezpieczeniowego, który w przypadku kobiet wynosiłby 35 lat, zaś w przypadku mężczyzn 40 lat (postulat taki formułowało SLD - PAP).

Koalicjanci ustalili, że w przypadku ubezpieczonych w KRUS "skorzystanie z częściowej emerytury nie spowoduje obniżenia docelowej emerytury po osiągnięciu pełnego wieku emerytalnego".

"Wysokość emerytury częściowej wyniesie: 50 proc. emerytury (na dzień ustalenia prawa do emerytury częściowej). Wypłata tej emerytury nastąpiłaby bez konieczności rozwiązania stosunku pracy" - napisano w ustaleniach.

Zdaniem niezależnego eksperta rynku emerytalnego Krzysztofa Lutostańskiego nie ma wątpliwości, że wcześniejsze emerytury będą pomniejszały wielkość emerytur docelowych. - Jest rzeczą oczywistą, że ostateczna emerytura będzie niższa niż byłaby, gdyby osoba pracowała do 67 lat, ponieważ w wyniku pobierania emerytury cząstkowej kapitał emerytalny takiej osoby będzie pomniejszany - powiedział PAP Lutostański.

Jego zdaniem z ustaleń PO-PSL wynika, że przy obliczaniu emerytur cząstkowych będzie prawdopodobnie brany pod uwagę m.in. kapitał zapisany na koncie ubezpieczonego w momencie, kiedy zacznie on pobierać taką emeryturę i średnie dalsze trwanie życia. Emerytura byłaby połową świadczenia obliczonego dzięki podzieleniu kapitału przez liczbę miesięcy dalszego życia.

- To by oznaczało, że jednym z głównych celów takiego rozwiązania jest zniechęcenie do przechodzenia na cząstkowe emerytury. W porównaniu ze świadczeniami osób, które przechodzą na pełną emeryturę, będą one mniejsze o 50 procent, a także o składki z nieprzepracowanych następnych lat i o rewaloryzacje z tych lat - powiedział.

Jego zdaniem cząstkowa emerytura kobiety, która będzie ją otrzymywać w wieku np. 62 lat może stanowić nawet mniej niż 40 proc. emerytury otrzymywanej przez nią w przypadku, gdyby pracowała ona do 67. roku życia.

Według Lutostańskiego wcześniejszy emeryt mógłby zasilać swój kapitał emerytalny, ale pod warunkiem, że od jego wynagrodzenia nadal pobierane byłyby składki. - Jeżeli ktoś będzie pracował i będą odprowadzane składki, to kapitał może się nie zmniejszyć - zaznaczył. Ekspert zaznaczył, że na ten temat premier Donald Tusk nic jednak nie powiedział.

Dyrektor fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA Michał Myck powiedział PAP, że zaproponowany w porozumieniu PO-PSL system przypomina nieco rozwiązania obowiązujące w Niemczech. Tam też można uzyskać wcześniejszą emeryturę. Jeżeli przechodzi się na nią rok wcześniej, emerytura jest niższa o 3 proc. od docelowej, jeżeli dwa lata - o 6 proc.

- Jeżeli pobieranie wcześniejszej emerytury będzie obniżało zgromadzony kapitał emerytalny, to spowoduje to obniżenie docelowej emerytury. Część kapitału zostanie bowiem wykorzystana na cząstkową emeryturę - tłumaczy Myck.

Według Mycka taki system obniży emerytury tym, którzy zdecydują się na wcześniejsze odejście z pracy, a ograniczenie ma zachęcić do jak najdłuższej aktywności zawodowej. - To z jednej strony system spójny z kapitałowym podejściem do emerytur, a z drugiej zmierza w kierunku dobrowolności - choć nie pełnej - jeśli chodzi o przejście na emeryturę - powiedział.

Zdaniem Mycka pobieranie wcześniejszej emerytury i jednocześnie dalsza praca będzie powodować, że z jednej strony kapitał emerytalny będzie topniał, ale z drugiej będzie zasilany nowymi składkami. Oznaczać to może, że emerytura pobierana od 67. roku życia, nie będzie mniejsza niż emerytura osoby, która cząstkowego świadczenia nie pobierała. - To oczywiście będzie zależało od tego, jak długo będziemy pracować, ile będziemy zarabiać itp. - dodał ekspert.

Według Mycka wprowadzenie wcześniejszych emerytur jest argumentem za tym, aby zrezygnować z okresu ochronnego dla emerytów, który zabezpiecza ich przed zwolnieniem z pracy przed przejściem na emeryturę.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz Kosiniak-Kamysz powiedział w piątek w Sejmie dziennikarzom, że w projekcie ustawy emerytalnej nie ma zmian dotyczących okresu ochronnego. - Czyli (będzie) tak, jak teraz to obowiązuje - cztery lata przed ustawowym wiekiem emerytalnym. Ten okres czteroletni będzie kroczył razem z wydłużającym się wiekiem emerytalnym - tłumaczył.

Poinformował ponadto, że nie zmieniają się zasady przyznawania emerytur minimalnych. - Dzisiaj prawa do emerytury minimalnej nabiera kobieta, która ma 20 lat składkowych, mężczyzna - 25. W procesie wydłużania wieku emerytalnego ten staż ubezpieczeniowy będzie zrównywany do 25 lat i każdy, kto osiągnie ustawowy wiek emerytalny będzie miał prawo do emerytury minimalnej - mówił minister.

Dopytywany, czy rozwiązanie to nie będzie obowiązywało w ramach emerytur częściowych, Kosiniak-Kamysz odparł: "Starajmy się nie łączyć emerytury cząstkowej z emeryturą minimalną. To będą dwa różne pojęcia".

Natomiast wicepremier Waldemar Pawlak wyjaśnił w piątek PAP, że staż ubezpieczeniowy obejmuje okresy zarówno składkowe jak i nieskładkowe, a wliczane do niego są też umowy o dzieło, umowy zlecenie, okres studiów, czy nawet okresy represji przed 1989 r.

Pawlak zaznaczył, że w tej chwili nie ma mowy o minimalnym kapitale, który miałaby zgromadzić osoba chcąca przejść na częściową emeryturę. - Emerytura minimalna jest możliwa od 25 lat stażu pracy - podkreślił szef PSL.

Według Pawlaka przekuciem kompromisowych ustaleń między PO i PSL na zapisy w projekcie zajmie się teraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Premier zapowiadał, że rząd powinien przyjąć ostateczną propozycję w ciągu trzech tygodni.

Koalicjanci ustalili ponadto, że w osobnej ustawie zostaną dodatkowo zaproponowane rozwiązania wspierające rodzicielstwo w Polsce.

Dla osób prowadzących działalność gospodarczą wprowadzi się możliwość zawieszenia tej działalności na okres urlopu wychowawczego do 3 lat na każde dziecko. Budżet będzie wtedy opłacać składki na ubezpieczenie społeczne do ZUS, od podstawy 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, na analogicznych warunkach jak w przypadku osób zatrudnionych.

Państwo będzie też płacić składki na urlopach wychowawczych osób ubezpieczonych w KRUS. W przypadku pozostałych osób nieubezpieczonych budżet opłaci na ich wniosek składki (na ZUS lub KRUS) na ubezpieczenie społeczne, których podstawą będzie 75 o proc. płacy minimalnej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)