Etat to koszmar - czas go rzucić

Sylwester pracował na etacie w korporacji przez 10 lat. W pewnym momencie powiedział sobie: dość!

Etat to koszmar - czas go rzucić
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

15.06.2011 | aktual.: 15.06.2011 10:29

Sylwester pracował na etacie w korporacji przez 10 lat. W pewnym momencie powiedział sobie: dość!

- Ta praca mnie wykańczała. Nie miałem najmniejszych szans na realizację swoich pomysłów, wszystko bowiem przechodziło przez gęste sito osób bez wizji i wyobraźni - opowiada Sylwester. - Uznałem więc, że kurczowe trzymanie się etatu jest bez sensu. Odszedłem i żyję teraz ze zleceń. Żyję nawet lepiej niż kiedyś! W mojej poprzedniej firmie byłem grafikiem komputerowym. Skorzystałem z wielu kursów, poznałem nowe programy, a przede wszystkim ludzi. Dziś, korzystając ze starych kontaktów robię to samo, ale na własny rachunek i zarabiam na jednym zleceniu tyle, ile przez miesiąc w korporacji. Praca na etacie to dla większości osób marzenie - taka forma zatrudnienia daje poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Nie martwimy się o to, czy uda się zdobyć pieniądze w przyszłym miesiącu - pensje najczęściej wypłacane są etatowcom na czas. Jednak coraz więcej osób ucieka z etatów. - Kiedyś dziwiłem się takim osobom, teraz dokładnie ich rozumiem - twierdzi Sylwester i wylicza: - Na emeryturę odkładam w funduszu
inwestycyjnym, do tego sam decyduję, kiedy pracuję, a kiedy nie. I mogę mieć nawet pół roku urlopu, jeśli uda mi się złapać wcześniej jakieś duże zlecenie.

Oczywiście etat ma mnóstwo zalet. Szczególnie dla osób, które potrzebują poczucia bezpieczeństwa, marzą o tym by o godz. 16 przestać myśleć o pracy. I nie zależy im specjalnie na realizowaniu własnych ambicji. Na etacie nie trzeba ciągle walczyć o to, by pozostać "w grze", a odpowiedzialność dzieli się na wieli pracowników. Tak przynajmniej większość z nas sądzi. Bo w dzisiejszych czasach etat to już nie bezpieczny fotel, na którym "czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy". Dziś o pozostanie zatrudnionym trzeba walczyć, a system szybko wyłapuje tych, którzy chcą tylko przetrwać osiem godzin i specjalnie się nie narobić. - Czasem warto się zastanowić, czy oddając swoją wiedzę i doświadczenie w cudze ręce mamy pewność, że będzie to dla nas najlepszy sposób zagwarantowania sobie bezpieczeństwa finansowego - mówi Janina Udojska, specjalistka do spraw rekrutacji. - Zastanawiając się nad wyborem: praca na etacie czy własna działalność, rozważyć trzeba zalety i wady każdej z tych możliwości. I szczerze
mówiąc, wady pracy na etacie mogą się okazać zdecydowanie poważniejsze niż zalety. Utrata swobody realizacji własnych pomysłów, ograniczenia własnej kreatywności, mniej wyzwań, możliwość podlegania skutkom hierarchii władzy (nadużycia wobec podwładnych pracowników np. mobbing), nieprzestrzeganie terminów lub wysokości wypłat to argumenty, które osoby ambitne mogą wystraszyć.

- Praca na zlecenie czy własna działalność gospodarcza jest dla wielu osób często wybawieniem - mówi psycholog dr. Janusz Tomkiel. - Byli pracownicy korporacji nagle dostają skrzydeł i realizacja najtrudniejszych nawet wyzwań jest dla nich zdecydowanie łatwiejsza. Bardzo często się zresztą zdarza, że byli zatwardziali etatowcy, w sytuacji np. utraty pracy i niemożności znalezienia nowej, z przymusu otwierają własną działalność gospodarczą i świetnie się w niej odnajdują. Jednak warto też znać wady takiego rozwiązania, bo nie wszyscy sobie na własną rękę poradzą. Konieczność myślenia „o wszystkim”, koszty związane utrzymaniem firmy, świadomość że w okresach kryzysu pojawia się konieczność „cięcia kosztów” czy to, że w pełni odpowiada się za własne błędy może wstrzymywać decyzję o "usamodzielnieniu" się. - Jak dla mnie - nie ma co się zastanawiać - mówi Sylwester. - Żałuję tylko jednego: że z etatu zrezygnowałem tak późno.

AD

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)