Filipińczycy stracili pracę w Rąbieniu

Grupa 31 obywateli Filipin, byłych pracowników firmy "Okna - Rąbień" spod Aleksandrowa, koczuje od wczoraj w schronisku dla bezdomnych.

Filipińczycy stracili pracę w Rąbieniu
Źródło zdjęć: © Polska Express Ilustrowany

21.04.2009 08:13

Trafili tam, gdy właściciel zakładu wręczył im natychmiastowe zwolnienia z pracy i kazał się wynosić z kontenera, który służył cudzoziemcom za dom.

Zrozpaczeni obcokrajowcy tułali się w nocy po Rąbieniu, po czym trafili do kościoła. Pomógł im miejscowy ksiądz, a od wczoraj mają dach nad głową i wyżywienie dzięki gminie, która znalazła dla nich miejsca w schronisku dla bezdomnych.

_ Rano wyjrzałem na plac przed kościołem i przetarłem oczy ze zdumienia _ - relacjonuje ksiądz Andrzej z Rąbienia.
_ Na schodach i na kostce brukowej pokotem leżeli ludzie. Spali na tobołkach i na kurtkach, pozwijani w kłębek. Zorganizowałem im czym prędzej jakąś wykładzinę i wpuściłem do kaplicy, bo temperatura na zewnątrz była niewiele wyższa niż zero stopni. _

Ksiądz na porannej mszy prosił parafian o wikt dla niespodziewanych gości. Jeden z piekarzy dostarczył chleb, mieszkańcy wsi zaczęli przynosić ciepłą odzież i konserwy. Powiadomiono też burmistrza gminy Aleksandrów.

Ten uruchomił służby socjalne i wygospodarował dla Filipińczyków kąt w noclegowni dla bezdomnych. Gmina zaalarmowała konsulat Filipin. Wczoraj do byłych pracowników przyjechał konsul. Razem próbowali znaleźć wyjście z sytuacji.

_ Nie mamy ani paszportów, ani pieniędzy _ - opowiadają zwolnieni z pracy cudzoziemcy.
_ Dokumenty zatrzymała nam firma pośrednicząca w zatrudnieniu. Nie chcemy już pracować przy produkcji okien, bo zostaliśmy oszukani. _

Mieliśmy tu zarabiać 500 dolarów miesięcznie, tymczasem po dwóch tygodniach pracy dostaliśmy po 650 złotych, czyli około 200 dolarów. Nie tak się umawialiśmy z pracodawcą.

Filipińczycy skarżą się także na warunki, jakie panowały w zakładzie. Twierdzą, że codziennością były wyzwiska ze strony przełożonych, że nie dostawali wody do picia, a po pracy mieli spać w ciasnym, dusznym i pozbawionym podstawowych wygód kontenerze. Wyżywienie było fatalne. W związku z tym zbuntowali się i w czwartek nie stawili się w pracy. Pojechali do Warszawy do konsulatu prosić o pomoc prawną. Niestety, niewiele tam wskórali, więc wrócili do Rąbienia i w piątek zgłosili się do pracy. Tam czekały na nich wypowiedzenia w trybie dyscyplinarnym i dowiedzieli się, że muszą opuścić kwaterę przy zakładzie.

_ Nie chcemy już tam pracować, bo Polacy nas szykanują _ - skarżą się Filipińczycy, przypominając niedawną demonstrację zorganizowaną w Aleksandrowie.

Grupa osób związanych z prawicą domagała się wówczas niezatrudniania cudzoziemców, którzy ich zdaniem odbierają chleb i miejsca pracy Polakom.

_ To przykre, że taki przekaz z naszego kraju idzie w świat _- mówi burmistrz Aleksandrowa Jacek Lipiński.
_ Wielu Polaków pracuje na Zachodzie i tam też mogą zetknąć się z taką niechęcią, z jaką u nas traktuje się Azjatów. Zapewniliśmy im miejsca noclegowe w schronisku, mają też pełne wyżywienie na koszt gminy. Mam nadzieję, że ta sytuacja zostanie szybko rozwiązana i ci ludzie wrócą do swojego kraju. Do tego czasu mogą liczyć na naszą gościnę. _

Prezes firmy Okna - Rąbień nie znalazł czasu na rozmowę z nami. Najpierw zasłaniał się ważnym spotkaniem, a potem nie odbierał telefonów.

jaz
Express Ilustrowany

zwolnieniapolskafilipiny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)