Friendhunting, czyli praca po znajomości

Pracownicy rekomendują pracodawcy osoby, które znają, a ten, jeśli którąś z nich zatrudni, nie waha się nawet za to zapłacić. To friendhunting – rekrutacja z polecenia.

Obraz
Źródło zdjęć: © © goodluz - Fotolia.com

Pracownicy rekomendują pracodawcy osoby, które znają, a ten, jeśli którąś z nich zatrudni, nie waha się nawet za to zapłacić. To friendhunting – rekrutacja z polecenia.

Czy to dobry sposób na pozyskiwanie nowych pracowników? Czy raczej wciąż kojarzy się z załatwianiem pracy znajomym?

- Znaczenie rekrutacji z polecenia doceniło w naszym kraju ponad pięćdziesiąt procent większych spółek polskich i zagranicznych, a skuteczność tej metody potwierdza cztery piąte pracodawców - mówi Mikołaj Szwochert, project manager w portalu YoungPro.pl, który opublikował w październiku raport społeczny "Rekrutacja z polecenia".

Najczęściej po tę metodę sięgają firmy z branż, w których najtrudniej pozyskać ludzi do pracy. To dość popularne rozwiązanie, np. w IT, gdzie brakuje specjalistów i każdy kanał rekrutacji może się okazać na wagę złota.

Rekrutacja z polecenia, czyli praca po znajomości?

Ze zjawiskiem załatwiania pracy mamy do czynienia wtedy, kiedy pracodawca jest przekonywany do zatrudnienia osoby, niekoniecznie mającej odpowiednie wykształcenie i doświadczenie zawodowe.

- Zwykle taki kandydat nie przechodzi pełnego procesu rekrutacji oraz bywa, że tworzy się specjalnie dla niego nowe stanowisko pracy. Natomiast rekrutacja z polecenia jest metodą, która opiera się na sieci kontaktów biznesowych - mówi Mikołaj Szwochert.

Podkreśla również, że polecenie nie jest jednoznaczne z zatrudnieniem. Rekomendowana osoba przechodzi pełny proces rekrutacji oraz okres próbny. - Tutaj nie ma taryfy ulgowej - dodaje.

Tak jest taniej

W Polsce friendhunting jest dość popularny i stanowi niejednokrotnie pierwszy kanał rekrutacji.

- Firmy decydują sie na wypuszczenie informacji o poszukiwanym pracowniku na zewnątrz, np. przez ogłoszenie rekrutacyjne dopiero wtedy, gdy friendhunting nie przyniesie efektów - zauważa Paulina Pańka.

Posiłkowanie się kontaktami swoich pracowników w procesie rekrutacyjnym to dla firm o wiele tańsze rozwiązanie, nawet jeśli decydują się za to płacić. W Stanach, w firmie konsultingowej Integrated Project Management, można za zwerbowanie nowego pracownika otrzymać nawet 5 tys. dolarów.

W Polsce kwoty są bardziej umiarkowane - oscylują między tysiącem a dwoma tysiącami złotych. Zdaniem Pauliny Pańki gratyfikacja jest dobrym pomysłem, ponieważ motywuje pracowników do polecania osób do pracy. Nie do końca zgadza się z tą tezą Paweł Gniazdowski, ekspert zarządzania karierą i szef DBM Polska.

- Jeśli dla pracownika jedyną motywacją staną się pieniądze, może się okazać, że będzie on polecał niemalże każdego znajomego. Umiejętności i kompetencje polecanych osób mogą zostać zamienione na ich liczbę - im więcej tym lepiej, bo może da się na tym zarobić - obawia się Ginazdowski.

Wtedy też firmy - sprawdzając polecane osoby - mogą zacząć marnować swój czas. - W jednej z dużych firm z branży usługowej, pracownicy polecający, otrzymują gratyfikację w wysokości tysiąca złotych, ale dopiero wtedy, gdy polecony pracownik sprawdzi się na okresie próbnym, czyli dopiero po trzech miesiącach - mówi Paulina Pańka.

Blaski i cienie friendhuntingu

Może zacznijmy od blasków. Oprócz już wspomnianych - rekrutacja z polecenia niesie ze sobą również inne korzyści, np. w postaci bardziej zaangażowanych pracowników.

- Firma wprowadza referencyjne programy rekrutacyjne określane jako referralowe na terenie firmy, dzięki czemu informacje na temat rekrutacji są dostępne dla wszystkich pracowników - mówi Mikołaj Szwochert.

W ten sposób pracodawca angażuje pracowników w działania na rzecz firmy, wzmacniając przywiązanie do miejsca pracy oraz poczucie współuczestniczenia w budowaniu zespołu.

Poza tym osoba polecająca staje się przekaźnikiem cennych informacji dla pracodawcy o kandydatach, których ten nie byłby w stanie zdobyć, gdyby rekrutował przez zewnętrzny kanał. I odwrotnie: osoba z polecenia ma więcej informacji o firmie, więc szybciej odnajduje się w organizacji.

- Pracodawcy i specjaliści od HR jednoznacznie stwierdzają, że kandydat z polecenia lepiej wypada podczas rozmowy, ponieważ dobrze orientuje się, na czym będzie polegała jego praca. Wie również, czego może oczekiwać od firmy, dla której zamierza pracować - mówi ekspert z YoungPro.pl.

Szwochert zwraca również uwagę na to, że zarekomendowana osoba jest bardziej zaangażowana i jej starania są większe.

- Pracownik z polecenia czuje się zobowiązany podwójnie - nie tylko wobec przełożonego, ale również wobec kolegi, dzięki któremu zyskał pracę - wyjaśnia.

Były plusy, a jakie minusy?

Niestety, bywa tak, że pracownik polecający znajomego ryzykuje utratą lub obniżeniem własnego prestiżu w firmie.

- Mimo że założeniem jest polecenie osoby zaufanej i godnej rekomendacji, zdarza się, że oczekiwania przełożonego wobec niej nie zostaną spełnione. Jeśli kandydat zostanie nisko oceniony i nie przejdzie procesu rekrutacji, wiarygodność osoby rekomendującej spadnie w oczach szefa lub pracownika HR - sygnalizuje Szwochert. - Dlatego też, bezpieczniej jest polecać osoby, z którymi pracowaliśmy w innej firmie i znamy ich kompetencje oraz styl pracy, niż osoby bliskie.

Jolanta Miśków

Wybrane dla Ciebie

To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje