Gigantyczna inwestycja na polskim morzu
Aż 200 mld zł mogą pochłonąć inwestycje w wiatraki stawiane nad Bałtykiem. Do Ministerstwa Transport, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wpłynęły już 54 projekty na łączną sumę 680 mld zł - donosi "Rzeczpospolita".
Jak pisze gazeta, gdyby wszystkie zgłoszone projekty zostały zrealizowane, powstałoby dzięki nim półtora raza tyle prądu, ile jest wytwarzanych dziś w Polsce. Plany są jednak dużo skromniejsze, bo nasza polityka energetyczna przewiduje powstanie 0,5 GW z farm wiatrowych do 2020 roku.
Do budowy elektrowni na Bałtyku szykują się Kulczyk Investments, PGE, Orlen, Energa oraz zagraniczne firmy, takie jak belgijska Deme, duńska Dong Energy czy hiszpańska Iberdrola. MTBiGM przyznaje, że pierwsze zezwolenie na postawienie sztucznych wysp i wiatraków dostanie najprawdopodobniej Kulczyk Investments, bo jako pierwszy firma złożyła wniosek.
Jak wylicza "Rz", gdyby zrealizowano wszystkie wnioski, które wpłynęły do ministerstwa, to inwestycje pochłonęłyby 680 mld zł. Jednak zdaniem ekspertów w najbliższym czasie mogą powstać projekty za 200 mld zł. Firmy inwestują w odnawialną energię z morza, bo koszty zwracają się w stosunkowo krótkim jak na energetykę terminie około 10 lat.
Skorzysta na tym także państwo, bo zgodnie z prawem firma musi zapłacić 1 proc. wartości inwestycji. Tylko w tym roku mogłoby to przynieść nawet 200 mln zł (część podatku trzeba zapłacić natychmiast), a w dłuższej perspektywie nawet 2 mld zł.
Problemem jest dziś brak prawa o energii odnawialnej oraz kwestia podłączenia farm wiatrowych do sieci. Mimo to start pierwszej turbiny na sztucznej wyspie na Bałtyku planowany jest na 2018-2019 rok.
Wirtualna Polska/"Rzeczpospolita"