"Majętni goście" w Beskidach. Górale mówią, jak jest naprawdę

Lipiec nie był zły dla branży turystycznej w Beskidach, choć turyści rezerwowali krótsze pobyty - oceniają górale z Wisły (woj. śląskie). Gorzej jest w gastronomii. Urlopowicze wykupują apartamenty z kuchnią, by samodzielnie móc przygotować posiłki.

Inflacja sprawiła, że ludzi w Beskid Śląski przyjechało nieco mniej niż przed pandemią
Inflacja sprawiła, że ludzi w Beskid Śląski przyjechało nieco mniej niż przed pandemią
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
oprac. KKG

08.08.2023 | aktual.: 08.08.2023 07:45

- Pogodowo pierwszy miesiąc wakacyjny nie był zły. Frekwencja - można powiedzieć – zadowala, choć nie jest jeszcze taka, jak przed pandemią. Zapewne również inflacja sprawiła, że ludzi przyjechało jednak nieco mniej - powiedział Tadeusz Papierzyński, odpowiedzialny za sprawy promocji i turystyki w magistracie w Wiśle.

Przedstawiciel magistratu w Wiśle dodał, powołując się na swoje rozmowy z branżą hotelarską, iż niektóre obiekty miały obłożenie poniżej średniej, ale dla wielu lipiec był bardzo dobrym miesiącem. - Tak naprawdę dziś bardzo wiele zależy od działań marketingowych i promocyjnych – ocenił Papierzyński.

Jak zaznaczył, w Beskidach można dostrzec pewien trend: goście bardziej majętni nie odczuwają inflacji i frekwencja w hotelach o wyższym standardzie była w pierwszym miesiącu wakacji wysoka. Mniej zamożni turyści są bardziej oszczędni.

- Wśród właścicieli kwater, agroturystyki, ośrodków wczasowych rywalizacja o klienta była większa. Goście nierzadko wykupywali jedynie noclegi, bez wyżywienia lub tylko ze śniadaniem. Żywią się samodzielnie. Wynajmują apartamenty i sami przygotowują posiłki. Rzadziej stołują się na mieście. Potwierdzają to przedstawiciele branży gastronomicznej, którzy nam mówią, że dla nich sezon jest słabszy. Odczuwają, że ludzie mają mniej pieniędzy i bardziej oszczędnie je wydają - powiedział przedstawiciel magistratu w Wiśle.

Ludzie przyjeżdżają na góra 4-5 dni

Jego zdaniem zauważalny jest też inny trend: pobyty są krótsze. - Goście najczęściej nie przyjeżdżają na cały tydzień, lecz na cztery, pięć dni - wskazał Tadeusz Papierzyński.

Urzędnik podkreślił, że – patrząc z pespektywy obaw branży z początku wakacji – lipiec nie był złym miesiącem.

- Trzeba też pamiętać, że u nas sezon wakacyjny rozkręca się tak naprawdę od drugiej połowy lipca. Teraz, gdy odbywał się Tydzień Kultury Beskidzkiej, frekwencja była znakomita - i w mieście, i w amfiteatrze. Nie odwoływano rezerwacji z powodu ostrzeżeń meteorologów. Jeśli sierpień będzie taki, jak lipiec, to będzie dobrze - podsumował.

Źródło artykułu:PAP
góralewakacjeurlop
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)