Górnicy chcą ceł na import węgla

Producenci węgla zapowiadają walkę o cła na tani rosyjski węgiel, który w ogromnych ilościach trafia na europejskie rynki. Do końca roku do Komisji Europejskiej ma wpłynąć wniosek spółek węglowych o wszczęcie postępowania antydumpingowego. Czy to uratuje nasze kopalnie?

02.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 10:30

W 2009 roku do naszych elektrowni trafiło niemal 7 mln ton rosyjskiego węgla oraz 3 mln ton ze Stanów Zjednoczonych, Kolumbii i Czech. W tym roku tego surowca do Polski przyjedzie prawdopodobnie jeszcze więcej. Dlaczego? Bo jest tańszy z powodu różnicy kosztów wydobycia. Dla porównania: 30-60 zł, jakie kosztuje wydobycie tony węgla w Rosji, to nawet dziewięć razy mniej niż na Śląsku (tu każda tona węgla obarczona jest kosztami rzędu 270 zł, z czego 60 proc. to płace). Oskarżanie Rosjan o dumping zjednoczyło Kompanię Węglową z dwiema innymi śląskimi spółkami górniczymi: Katowickim Holdingiem Węglowym i Jastrzębską Spółką Węglową. Powołano już wspólny zespół, który zajmie się tą sprawą.

- Węgiel ze Wschodu jest subsydiowany przez państwo. Nie bezpośrednio, ale przez niskie koszty transportu, energii elektrycznej czy ropy. W Rosji węgiel wydobywany jest metodą odkrywkową, dzięki czemu produkcja tony kosztuje 10-20 dolarów. My co roku schodzimy średnio o 7-8 metrów w głąb ziemi. Eksploatacja obarczona jest wysokimi kosztami związanymi z zapewnieniem bezpieczeństwa i zwalczaniem zagrożeń. W takich warunkach realna konkurencja z rosyjskim węglem nie jest możliwa - mówi Mirosław Kugiel, prezes Kompanii Węglowej.

Pomoc spółkom węglowym obiecuje Maksymilian Klank, wiceszef Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EUROCOAL.

- Trochę przypomina mi to zwiększanie konkurencyjności w sposób administracyjny. Jednak gdy taki wniosek do nas wpłynie - na pewno nim się zajmiemy - mówi Klank. Dodaje, że spółki węglowe przede wszystkim powinny się zastanowić, czy same wykorzystały już wszystkie możliwości zwiększenia konkurencyjności.

Żeby wszcząć procedurę ochronną, przedstawiciele zagrożonego przez nieuczciwy handel sektora muszą złożyć odpowiedni wniosek wraz z uzasadnieniem do Komisji Europejskiej, która w ciągu 45 dni powinna rozpocząć dochodzenie. Może ono trwać do 15 miesięcy. Strona oskarżona musi udostępnić wszelkie dokumenty dotyczące sprawy, w tym oczywiście także zestawienia kosztów finansowych.

Na pomyśle spółek suchej nitki nie zostawiają prawnicy i ekonomiści. Prof. Genowefa Grabowska, prawniczka i była europosłanka, podkreśla, że Unia Europejska nie ma wpływu na to, co robi Rosja.

- Równie dobrze możemy się skarżyć, że Chińczycy sprzedają u nas tanie buty. Mamy do czynienia z globalnym rynkiem. Nie można tłamsić konkurencji tylko dlatego, że ma niższe ceny - wyjaśnia prof. Genowefa Grabowska.

Prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach pomysł spółek węglowych uważa za działanie PR-owskie: - To głupawe i nie mające szans powodzenia działanie. Funkcjonujemy w ramach Unii. Jeśli elektrownia niemiecka będzie chciała kupić tani węgiel, to nikt nie może jej tego zabronić.

Polskie górnictwo broni się przed węglem z zagranicy

Nad polskim górnictwem od dłuższego czasu gromadzą się czarne chmury. Sposobem na problemy finansowe i brak inwestycji mają być cła na węgiel sprowadzany na teren Unii Europejskiej m.in. z Rosji. Ich wprowadzenia od Komisji Europejskiej będą się domagać zarządy wszystkich spółek węglowych.

- Zagrożenie, jakim jest import rosyjskiego węgla, rozwija się. Na naszych wschodnich granicach przygotowywana jest infrastruktura do przetwarzania węgla, który dociera do Polski. Dzięki temu można produkować coraz więcej sortymentów: węgiel gruby, tzw. groszki i miał dla energetyki - wyjaśnił Mirosław Kugiel, prezes Kompanii Węglowej, jeden z pomysłodawców wystąpienia do Komisji Europejskiej. Murem za nim stoi Stanisław Gajos, szef Katowickiego Holdingu Węglowego.

Jerzy Markowski, górniczy ekspert, ripostuje: - Trzeba było to zrobić trzy lata temu. Wtedy mogliśmy wydobyć tyle węgla, ile nasz przemysł potrzebował. Teraz utraciliśmy tę zdolność. Bez węgla z importu sobie nie poradzimy.

Dodaje, że w podobnej sytuacji są inne unijne kraje. Niemcy sprowadziły w ubiegłym roku 46 mln ton węgla, Wielka Brytania - 43 mln, Francja - 23 mln.

- Te kraje nie robią tego, bo lubią, tylko po prostu nie mają wyjścia - podkreśla Markowski.

KW co roku kontraktuje coraz mniej węgla w sektorze energetycznym. W 2006 roku były to 22 mln ton, przed dwoma laty - 18 mln, w ubiegłym roku - 14 mln, a w tym 10 mln, o cztery mniej niż pierwotnie zakładano. Nadwyżkę Kompania wysyła na eksport, ale za granicą tona węgla musi być o 100 zł tańsza, by stanowić konkurencję wobec surowca rosyjskiego. A to oznacza przychód mniejszy o 400 mln zł. Kompania ma już 10 mln ton nadprodukcji węgla. Tymczasem, według wstępnych szacunków, import węgla do Polski przekroczył 10 mln ton, z czego, jak twierdzi Kugiel, 6-8 mln ton to rosnący, szczególnie w ostatnich trzech latach, import węgla energetycznego, głównie z Rosji.

- W Polsce górnictwo nie ma żadnego wsparcia od państwa. W dodatku węgiel obłożony jest najwyższym w Europie podatkiem VAT - wynoszącym 22 proc. W innych krajach europejskich sięga on najwyżej 16 procent - zaznaczył Kugiel.

Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, uważa, że spółki węglowe w walce o cła na węgiel sprowadzany spoza UE większą szansę będą miały, gdy skorzystają z pomocy Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EURACOAL. - Wniosek muszą poprzeć wszystkie kraje produkujące węgiel, czyli Niemcy, Hiszpania, Rumunia, Węgry, Czechy, Wielka Brytania. Będzie on bardzo trudny do przeprowadzenia - mówi Olszowski.

Podkreśla, że UE musi podjąć decyzje dotyczące przyszłości górnictwa. Jego znaczenie zostało zmniejszone na terenie wspólnoty w sposób znaczny, choć nadal 30 procent energii oparte jest właśnie o węgiel.

- Tylko w tym roku Niemcy, Hiszpania, Węgry i Rumunia na dotacje do produkcji węgla wydadzą 3 mld euro - wylicza Olszowski.

Orężem przeciwko rosyjskiemu węglowi mogą być też zapisy pakietu klimatycznego. Jeśli okaże się, że polski surowiec jest czystszy od tego sprowadzanego ze Wschodu, rosyjski węgiel zniknie z naszego rynku. Prawo unijne zakazuje takich praktyk, a jak twierdzą przedstawiciele górnictwa, węgiel ze Wschodu jest m. in. bardziej zasiarczony. - To nie tak. Przychodzi do nas taki węgiel, jaki zamawiamy. Wydobywany u nas surowiec także jest bardzo zróżnicowany - wyjaśnia Maksymilian Klank, wiceszef EURACOAL.

Podkreśla, że krajom, które węgla nie wydobywają, po prostu zależy na niskiej cenie. - To towar jak każdy inny. Trzeba się dobrze zorganizować, być konkurencyjnym. Zobaczyć, czy można jeszcze coś poprawić, a jak nie, to szukać innych rozwiązań - mówi Klank. Podkreśla, że w górnictwie sprawdza się stara zasada: "Umiesz liczyć? Licz na siebie".

Zgadza się z nim ekonomista prof. Andrzej Barczak: - 60 procent kosztów wydobycia naszego węgla to płace. Spółki mają rozbuchaną administrację. Wystarczy minutę po 16 stanąć pod zarządem Kompanii i spojrzeć na te tłumy wychodzące z budynku. Tych ludzi bez szkody dla zarządzania spółką mogłoby być o połowę mniej.

Ekonomista podkreśla, że fedrowanie kilometr pod ziemią jest drogie. - W takiej sytuacji nie można konkurować z kimkolwiek. Koszty rosną szybciej od dochodów. Konieczna jest głęboka restrukturyzacja branży - podkreśla prof. Barczak.

Polska nie będzie mogła samodzielnie wprowadzić barier na import węgla z Rosji. Gdyby do takiej sytuacji doszło, to Rosja mogłaby złożyć na Polskę skargę, że to nasz rząd działa nielegalnie. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej udowodnienie bezprawnych praktyk i wykazanie strat poniesionych przez unijnych producentów musi wziąć na siebie branża, która została dotknięta nielegalnymi praktykami i stara się o wprowadzenie przepisów ochronnych.

Działania przeciwko nielegalnym praktykom stosowanym w handlu z krajami UE określane są skrótem TDI (Trade Defence Instruments - instrumenty obrony rynku). Około 85 proc. wszystkich takich działań podejmowanych przez kraje unijne nakierowanych jest na zwalczanie dumpingu, 14 proc. to działania przeciwko subsydiom, a 1 proc. dotyczy spraw związanych z ochroną zdrowia.

6-8 mln ton wynosi import węgla energetycznego, głównie rosyjskiego, do Polski.

10 mln ton na tyle oceniania jest nadprodukcja węgla wydobywanego przez Kompanię Węglową

*3 mld euro *wyniosą w 2010 r. dotacje do węgla w Niemczech, Rumunii, Hiszpanii i na Węgrzech

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)