Grafolodzy wciąż pomagają firmom w wyborze pracowników

We Francji, choć dużo rzadziej niż jeszcze 20 lat temu, firmy wciąż
korzystają z usług grafologów w procesie rekrutacji pracowników

Grafolodzy wciąż pomagają firmom w wyborze pracowników
Źródło zdjęć: © Thinkstock

30.04.2013 | aktual.: 30.04.2013 12:51

We Francji, choć dużo rzadziej niż jeszcze 20 lat temu, firmy wciąż korzystają z usług grafologów w procesie rekrutacji pracowników. Przywiązanie do tej metody bierze się być może z tego, że to właśnie Francja jest ojczyzną grafologii - pisze portal BBC News.

W materiale na ten temat opublikowanym w ostatnich dniach BBC zastanawia się, skąd francuskie upodobanie do tej metody, skoro właściwie brak dowodów, że pozwala ona trafnie ocenić ludzkie cechy i predyspozycje.

Gdzie indziej na świecie w procesie rekrutacji z grafologii korzysta się rzadko. Ale we Francji wciąż się po nią sięga, choć w znacznie mniejszym stopniu, od kiedy komputery wyparły praktykę pisania odręcznie. Tamtejsi grafolodzy szacują, że w jakimś zakresie, przynajmniej sporadycznie, z analiz pisma ręcznego korzysta od 50-75 proc. firm. Szacunki nie wydają się przesadzone, jeśli wziąć pod uwagę, że według ostatniej niezależnej oceny, z 1991 roku, z metody korzystało 91 proc. francuskich instytucji publicznych i prywatnych.

Błędem byłoby jednak sądzić, że to grafolodzy decydują, kto dostanie pracę - zastrzega jedna z najbardziej znanych specjalistek Catharine Bottiau. "Zazwyczaj proszą nas o konsultację klienci, którzy mają już +krótką listę+ kandydatów. Proszą ich o napisanie odręcznie listu motywacyjnego. My analizujemy listy i udzielamy rad. Najczęściej potwierdzają one wrażenie, jakie wyłoniło się z wywiadów, CV, testów osobowości. Czasem jednak udaje się nam wskazać na te aspekty osobowości, które umknęły uwadze, a okazałyby się szkodliwe, gdyby ta osoba została zatrudniona" - mówi Bottiau. Podkreśla, że metoda - polegająca na analizowaniu m.in. wielkości i kształtu liter, łączenia znaków, nachylenia pisma i nacisku pióra - jest jedynie uzupełnieniem, dodatkowym narzędziem oceny cech człowieka.

Bertram Durand, którego firma zajmuje się wyszukiwaniem pracowników na kierownicze stanowiska, spędził trzy lata w Nowym Jorku na nauce grafologii. Przyznaje, że nie można udowodnić skuteczności tej metody matematycznie czy statystycznie, ale potwierdza ją zadowolenie klientów. Również Geoffroy Desvignes, zawodowy "head-hunter" argumentuje: "Co rok znajduję około stu ludzi na wysokie stanowiska na całym świecie. Gdyby grafologia nie była skuteczna, szybko wyszłoby to na jaw i straciłbym klientów - ale oni wracają".

I dodaje: "Nie mam pojęcia, jak to działa, niemniej dla mnie jest oczywiste, że pismo speca od marketingu nie jest takie samo jak człowieka od sprzedaży, a jego pismo z kolei różni się od pisma artysty czy księgowej".

Skąd wzięła się popularność grafologii we Francji? Być może - pisze BBC - z powodu upodobania Francuzów do abstrakcji, a może z ich niechęci do pochodzących z USA testów osobowości, zawierających zamknięty zestaw odpowiedzi i kategoryzujących ludzi na kilka typów. Ale może przyczyną jest po prostu to, że grafologię wymyślił w XIX w. Francuz - ksiądz Jean-Hipployte Michon, a rozwinął ją jego uczeń Jean Crepieux-Jamin. Współczesna grafologia to ich dorobek oraz nieco psychoanalizy Zygmunta Freuda i psychologii Carla Gustava Junga. Dziś we Francji praktykuje około tysiąca grafologów (w większości kobiet), a trzy instytucje prowadzące kursy grafologii mają wielu chętnych.

Niemniej, są i tacy, którzy grafologię odrzucają całkowicie, uważając ją za wiedzę równie bezpodstawną jak np. numerologia. Profesor psychologii Laurent Begue z uniwersytetu w Grenoble uważa, że grafolodzy po prostu odtwarzają obraz danej osoby korzystając z informacji o niej zawartych w listach motywacyjnych. Tam, gdzie to możliwe wyciągają wnioski, które są oczywiste, a reszta ich oceny to ogólniki. "Jeśli tę analizę poda się zręcznie, a przede wszystkim, będzie ona pochlebna, to większość ludzi uzna, że rzeczywiście do nich pasuje" - mówi Begue.

"Udawanie, że na tzw. naukowych testach osobowości można polegać bardziej niż na psychologii, to absolutny nonsens" - odpowiada Geoffroy Desvignes. "Dwie zupełnie różne osoby mogą bez trudu uzyskać ten sam wynik w teście osobowości, ale nigdy nie będą mieli tego samego charakteru pisma" - dodaje.

Pani Bottiau, gdy spotyka sceptyków, zachęca ich, by poddali się analizie grafologicznej. I jak zapewnia, "ich sceptycyzm nie trwa długo".

MA

Źródło artykułu:PAP
francjagrafologpraca za granicą
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)