Inflacja zjadła wszystkie zyski z lokat
Po raz czternasty z kolei przeciętny realny zysk z bankowych depozytów jest ujemny. Tylko w jednej instytucji realna rentowność rocznych lokat przekroczyła 1 proc.
15.05.2012 | aktual.: 15.05.2012 15:06
Mniej niż co drugiemu klientowi udało się realnie zarobić na rocznej lokacie zakładanej w kwietniu 2011 roku. Przeciętna rentowność po uwzględnieniu wzrostu cen (w kwietniu 4 proc. r/r) i 19-proc. od zysków kapitałowych, wyniosła minus 0,14 proc. wobec minus 0,02 proc. przed miesiącem. Pogorszenie wyników wynika zarówno z wyższej inflacji niż w marcu oraz niższego oprocentowania zakończonych rocznych depozytów.
Średnia realna stopa zwrotu z zakończonych rocznych lokat na 5 tys. zł
Najwięcej zarobili klienci Idea Banku, który w kwietniu ub.r. oferował roczną lokatę antypodatkową ze stawką 5,33 proc. netto (to tyle co 6,58 proc. na tradycyjnym depozycie). Po uwzględnieniu GUS-owskiego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych klienci realnie zyskali 1,28 proc. Kolejne lokaty z czołówki dały zarobić nie więcej niż 1 proc. Realną stratę na rocznych depozytach zanotowali konsumenci, którzy w kwietniu 2011 roku zdecydowali się na lokatę z oprocentowaniem poniżej 4,94 proc brutto. Po raz kolejny powodów do radości nie mogą mieć klienci Banku Pekao, gdzie realna rentowność wyniosła minus 1,74 proc. Siły nabywczej zdeponowanych oszczędności nie ochroniło łącznie 19 z 34 analizowanych banków.
Realna stopa zwrotu z rocznych lokat na 5 tys. zł zakładanych w kwietniu 2011 r.
Projekcja przyszłorocznej inflacji oraz ubiegłotygodniowa podwyżka stóp procentowych dają nadzieję, że obecnie zakładane lokaty zakończą się znacznie wyższym zyskiem. Przyjmując, że inflacja w maju 2013 wyniesie ok. 2,8 proc. r/r, to przeciętny realny zysk z rocznych depozytów wyniesie 1,22 proc. W dziesięciu bankach rzeczywista rentowność wyniosłaby wtedy co najmniej 2 proc., a ze stratą inwestycję zakończyliby klienci tylko dwóch instytucji. Gdyby jednak dynamika wzrostu cen nie wyhamowała zgodnie z oczekiwaniami NBP i wyniosłaby 3,5 proc. r/r (górne ograniczenie odchylenia od celu inflacyjnego), to lokaty średnio zarobić 0,54 proc. Realną stratę ponieśliby klienci dziewięciu banków, którzy wybrali roczny depozyt z oprocentowaniem poniżej 4,33 proc. brutto.
Zła passa bankowych depozytów w starciu z inflacją oraz wycofanie lokat antypodatkowych skłania część instytucji do tworzenia nowych produktów oszczędnościowych. Po nieśmiałych próbach oferowania przez banki lokat, których oprocentowanie oparte jest o wskaźnik WIBOR (odzwierciedla on cenę pieniądza na rynku międzybankowym – przynajmniej w teorii), na rynek trafił również depozyt z oprocentowaniem uzależnionym od wskaźnika inflacji. Toyota Bank zaoferował roczną lokatę, której oprocentowanie jest ustalone jako: ubruttowiona inflacja (GUS-owski wskaźnik podzielony przez 0,81) plus 0,1 pkt proc. Aktualne oprocentowanie wynosi 4,91 proc. (na podstawie inflacji z marca). Daleko mu więc do rynkowej czołówki (6-6,5 proc.). Żeby wypłacane przez Toyota Bank odsetki były atrakcyjne na tle konkurencji, inflacja musiałaby sięgnąć ok. 5 proc. – tyle co w maju ub.r. Zakładając jednak, że dynamika wzrostu cen będzie powoli hamować, to produkt ten można uznać za nieco spóźniony. Choć naturalnie należy docenić inicjatywę,
bowiem mało która instytucja decyduje się na rozszerzenie oferty depozytowej o produkty, z których zyski ustalane są na podstawie rzeczywistych warunków rynkowych.
Michał Sadrak
Open Finance