Jadalne owady coraz popularniejsze. Sprawdziłam, jak smakują świerszcze z marketu
Szarańcza wędrowna, konik polny, a może świerszcz? Producenci owadów jadalnych przekonują, że spożywanie tego typu produktów to dbanie o zdrowie i środowisko. Można je kupić nie tylko w internecie, ale od niedawna także w jednym z popularnych marketów. Sprawdziłam, jak smakują i ile kosztują.
11.07.2020 | aktual.: 11.07.2020 15:53
Jeżeli myśleliście, że nic was już nie zdziwi w kwestii żywności, to możecie jednak być zaskoczeni. Jakiś czas temu jedna z popularniejszych sieci handlowych postanowiła wprowadzić do swojej oferty produkty ze świerszczy.
W jakiej postaci są sprzedawane? W ofercie znajdują się batoniki, chrupiące przekąski i mieszanki z mączką owadów, z których zrobione są m.in. falafele czy sos. Świerszcze można dostać również w całości lub w postaci chrupkiego pieczywa.
Kaufland (bo to właśnie ta sieć wprowadziła owady do oferty), wymienia pozytywne aspekty takiego jedzenia. Niektóre produkty aż w 65 proc. składają się z białka. Poza tym jedząc je dbamy o ekologię. "Produkcja zakłada ograniczenie gazów cieplarnianych o 99 proc. w stosunku do emisji z przemysłu mięsnego, hodowlę bez użycia antybiotyków oraz minimalizację zużycia wody" – czytamy w komunikacie prasowym.
Trudny test smaku
Postanowiłam spróbować, jak smakuje produkt zrobiony ze świerszczy. - Nie zostało już dużo tych produktów ze świerszczy. Ludzie wykupili, ale to jeszcze jest – poinstruowała mnie pani z obsługi, wskazując półkę z owadzim jedzeniem.
Opakowanie 45-gramowych ciastek z owadów to koszt 15,35 zł (to cena promocyjna, normalna to 17,99 zł). Za 100 g sosu bolognese z insektami trzeba zapłacić 12 zł (bez promocji 15,99 zł). Podobną cenę mają falafele i 50-gramowe opakowanie czekoladowej przekąski z owadami. Właśnie ten ostatni produkt wzięłam do testu.
Nadszedł czas na konsumpcję. Pierwsza kwestia - zapach. Przekąska pachnie jak karma dla papug albo gryzoni, okraszona czekoladą. Nie jest to zachęcające, ale decyduję się sprawdzić, jak smakuje. I tutaj - jak na mój gust - szału także nie ma. Jak dla mnie to smak "siana z czekoladą". Moim zdaniem 12 zł za taki produkt to źle wydane pieniądze.
Handel w internecie kwitnie
Jeśli chodzi o sieci sklepów, to owady wprowadził do oferty tylko Kaufland. Ale można je kupić także przez internet. W sieci znalazłam mnóstwo ofert sprzedaży suszonych owadów. Większość aukcji zaczyna się śmiałym stwierdzeniem, że tego typu produkty mogą zastąpić przekąski typu orzeszki czy chipsy na imprezie. Położenie na stole miseczki z owadami może mocno zaskoczyć naszych znajomych.
Owady kosztują niemało. Za 20 g liofilizowanych koników polnych musimy zapłacić 89 zł, za 15 g świerszczy – 49 zł, a za 15 g chrząszcza bawolego – 21,99 zł.
Znalazłam jeszcze świerszcze smakowe. Np. solone toffi czy papryka z limonką. W ofercie jest również szarańcza wędrowna, którą należy upiec lub usmażyć w głębokim tłuszczu (po wcześniejszym oderwaniu skrzydeł i nóg). 5 sztuk owadów kosztuje 29,90 zł.
Jedzenie przyszłości?
Producenci przekonują, że jedzenie owadów to nie tylko ogromna korzyść dla zdrowia, ale również dla naszej planety. Do stworzenia jedzenia z owadów, w porównaniu do mięsa, potrzeba znikomych ilości wody.
Do wyprodukowania 1 kg wołowiny potrzeba ok. 14,5 tys. litrów wody, wieprzowiny - ok. 6 tys. litrów, a mięsa drobiowego - ponad 4 tys. litrów. Z kolei produkcja 1 kg żywności z owadów to tylko 1 l wody. Do tego dochodzi kwestia emisji dwutlenku węgla. Uzyskanie 1 kg wieprzowiny wiąże się z zanieczyszczeniem atmosfery 26 kilogramami dwutlenku węgla. W przypadku wieprzowiny jest to 8 kg, a drobiu - 3,5 kg. Dla porównania produkcja żywności z owadów wiąże się z emisją 1 grama dwutlenku węgla do atmosfery.
Czytaj też: Obiad w nadmorskiej smażalni ryb za 200 zł. "Ceny są z kosmosu, a będzie jeszcze drożej"
Według danych Światowego Forum Ekonomicznego podczas produkcji 1 kg wołowiny powstaje tyle samo CO2, ile emituje samochód po przejechaniu 27 km. Dane są alarmujące, ale czy przekonają mięsożerców do rezygnacji z tych produktów na rzecz owadów? Na pewno na przeszkodzie stoi cena. Jeżeli chcielibyśmy najeść się świerszczami, to musielibyśmy kupić ich sporo, a - jak widać - ten produkt do tanich nie należy. Choć to może być kwestia wciąż niewielkiej skali produkcji.
Druga kwestia to zmiana nastawienia do jedzenia owadów. Mięsem czy rybami zajadamy się od pokoleń, a owady to cały czas w naszym regionie świata "świeża sprawa".