Telewizja
Podobnie jak w przypadku telefonu nie warto zgadzać się na to, co proponuje konsultant za pierwszym razem. Z doświadczenia wiem też, że nie warto w ogóle podejmować prób negocjacji w punktach stacjonarnych sprzedających pakiety telewizyjne. Sprzedawcy w ogóle nie mają żadnego pola manewru - dają tylko to, co jest w folderach.
Co innego konsultanci telefoniczni. Ci kombinacji abonamentowych, i to w różnych cenach, mają całe mnóstwo. Zasadniczo im bliżej do końca naszej umowy, tym zaoferują nam niższy koszt usługi. Dobrą negocjacyjną kartą jest stwierdzenie, że my w ogóle nie chcemy płatnej telewizji, bo przecież jest już cyfrowa telewizja naziemna.
Inna metoda na obniżenie rachunku to stwierdzenie, że Canal+ jest nudny, a gdzie są na naszym dekoderze kanały HBO, to nawet nie wiemy. Konsultanci telefoniczni mają premię za sprzedaż tych pakietów. Mówiąc, że ich nie chcemy, dostaniemy propozycję typu: "to ja dam je na pół roku za darmo, a potem pan zdecyduje".