Trwa ładowanie...
pracownik
20-07-2011 09:07

Jak polubić swoją pracę?

Wiele osób na pewnym etapie ścieżki zawodowej ma poczucie, że dotarło do ściany

Jak polubić swoją pracę?Źródło: Thinkstockphotos
d1h1znr
d1h1znr

Wiele osób na pewnym etapie ścieżki zawodowej ma poczucie, że dotarło do ściany. Każdego ranka przeżywa koszmar na myśl o konieczności pójścia do pracy. Czujemy się znużeni, zniechęceni, nieszczęśliwi.

Co wtedy zrobić? Wiele osób radzi, by zmienić pracę. Jednak nie zawsze mamy taką możliwość. Poza tym - o czym pewnie wiele osób przekonało się na własnej skórze - taka zmiana często bywa rozwiązaniem na krótką metę. Po kilku miesiącach, gdy opadną już emocje związane z obecnością w nowym miejscu, wśród nowych ludzi i nowych zadań - wszystko wraca do normy. Znów czujemy się nieszczęśliwi, a na myśl o pracy odechciewa nam się wszystkiego. Może więc to nie sama praca, a coś w nas sprawia, że nie czujemy się szczęśliwi w firmie. Jeśli więc nie możemy zmienić pracy, albo wcześniejsze zmiany nie dały spodziewanego rezultatu, pozostaje jedno - polubić tę pracę, którą mamy.

Łatwo się mówi. Zrobić znacznie trudniej. Bez względu na to, czy będziemy chodzić do pracy z przyjemnością czy za karę - spędzimy w niej tyle samo czasu, warto więc spróbować. - Jak powiedział Konfucjusz: "Znajdź pracę, którą lubisz, a do końca życia nie będziesz musiał pracować". To najlepszy sposób, by być zadowolonym z pracy. Dlatego wybór ścieżki zawodowej jest tak ważny. Przez całe życie ponosimy jego konsekwencje lub zbieramy plony - mówi Renata Kaczyńska-Maciejowska, psycholog i szefowa firmy Prospera Consulting specjalizującej się w szkoleniach i doradztwie organizacyjnym w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi. - Oczywiście nigdy nie jest za późno na zmiany, ale gdy mamy na utrzymaniu rodzinę i kredyt do spłacenia, trudno znaleźć w sobie dość odwagi, by choćby myśleć o zmianie. To błąd. Jeśli w pracy czujemy się nieszczęśliwi bo np. zajmujemy się czymś co nas nie interesuje, na czym się nie znamy, co nas nie pasjonuje, warto poszukać innej opcji. Nie rzucajmy od razu starej pracy, ale nie traktujmy
jej jak dożywocia i postarajmy się zrobić coś, by zmienić nasz sytuację - radzi psycholog. - Może jakiś kurs doszkalający, może szkoła wieczorowa lub zaoczna, która pozwoli nam zmienić branżę, aktywne działania na polu znalezienia nowej pracy, a nawet otworzenia własnej firmy. Pamiętajmy, że życie zawodowe to proces, który zmienia się wraz z nami. Nie powinniśmy więc myśleć o niej, jako czymś stałym na kilkadziesiąt lat. To tylko jakiś etap w naszym życiu - tłumaczy psycholog i specjalistka w dziedzinie zasobów ludzkich. - Jeśli tak na to spojrzymy i zaczniemy robić coś w kierunku przejścia do kolejnego etapu, od razu poczujemy się lepiej. Zdaniem pani psycholog w myśleniu o jakiejkolwiek zmianie, często przeszkadza nam przekonanie, że nie znajdziemy pracy za równie dobre pieniądze, albo w tak dogodnej odległości od miejsca zamieszkania. - Zaczynamy czuć się więźniami firmy, która dała nam pracę. Postarajmy się jednak pamiętać, że do danej pracy nie zostaliśmy skierowani za karę, a sami ją wybraliśmy. To my
decydujemy. Jeśli uda nam się zmienić w myśleniu o pracy słowo muszę na słowo wybieram, od razu poczujemy się w pracy lepiej - mówi Renata Kaczyńska-Maciejowska.

Kolejnym wrogiem w pracy jest rutyna. Codzienne te same zadania, ci sami ludzie, podobne rozmowy, nic się nie zmienia. A my mamy wrażenie, że wykonujemy najnudniejszą pracę świata. Że stoimy w miejscu, a nawet się cofamy. Tracimy z przed oczu cel. To wszystko wynik znużenia. - W takim momencie często pojawia się syndrom przerdzewienia zawodowego. To permanentny stan, gdy człowiek funkcjonuje poniżej swoich możliwości. Ma świadomość, że może więcej, ale brakuje mu odwagi i zapału - tłumaczy psycholog. - Jest kilka sposobów, by sobie z tym poradzić. Najprostszym jest wzięcie spraw w swoje ręce. Zaczynamy małymi krokami. Staramy się te same czynności wykonywać inaczej. Wybieramy różne drogi do pracy. Raz umawiamy się z klientem w biurze, innym razem gdzieś w mieście. Np. przygotowując podobne szkolenia dla różnych grup, mogłabym za każdym razem brać z półki gotowy skrypt i realizować ten sam program. Jednak tego nie robię. Za każdym razem staram się coś zmieniać. Dostosować program do branży, wieku, miejsca.
Wymyślić inne przykłady. Choć treść przekazu tak naprawdę się nie zmienia, to dzięki takiemu działaniu każde szkolenie jest inne. Ja nie czuję się znudzona i cały czas się rozwijam, a program jest dla grupy ciekawszy, bo bardziej zindywidualizowany. To samo można zrobić w każdej pracy. Wystarczy unikać schematów. Nawet jeśli wydaje nam się, że w ten sposób dokładamy sobie pracy, unikamy znacznie poważniejszego zagrożenia - wyjaśnia Renata Kaczyńska-Maciejowska. Są też inne sposoby walki z rutyną i brakiem wyzwań. - Warto samemu stawiać przed sobą zadania. Nie ograniczajmy się tylko do wymogów szefa. Zamiast realizować plan minimum, zacznijmy ambitnie traktować stojące przed nami wyzwania, angażujmy się w to co robimy, a przestaniemy się nudzić - mówi psycholog. Zdaniem psychologa tym, co skutecznie zniechęca nas do pracy, są nasze wyobrażenia o danym zajęciu. - Szkolimy się w kierunku, który nas interesuje, potem idziemy do wymarzonej pracy i nagle się okazuje, że zdecydowana większość czynności, które
wykonujemy jest nieciekawa i przyziemna. Rzeczywistość weryfikuje nasze romantyczne przekonania.

Dlatego warto od początku mieć świadomość, że idealna praca nie istnieje. Nawet w tej wymarzonej, mnóstwo czasu poświęcimy na nudne zajęcia, fajerwerki zdarzają się od czasu do czasu i właśnie dla nich jesteśmy gotowi przez większość czasu wykonywać mniej satysfakcjonujące zadania - tłumaczy psycholog. Kolejnym dobrym sposobem na to, by polubić swoją pracę jest znalezienie przyczyn niechęci. Często narzekamy na wszystko - od rodzaju zadań, przez atmosferę w pracy, po szefa. Ale rzadko kiedy naprawdę wszystko jest fatalne. To my tak do tego podchodzimy bo jesteśmy zniechęceni i doszukujemy się samych wad.

d1h1znr

Robiąc listę konkretnych rzeczy, które sprawiają, że nie lubimy swojej pracy, stajemy oko w oko z problemem i zbliżamy się do jego rozwiązania. - Jeśli przyczyną niechęci jest głodowa pensja, za którą nie możemy przeżyć, koniecznie pomyślmy o zmianie pracy. Często jednak jeśli uczciwie spiszemy przyczyny naszego niezadowolenie odkryjemy, że to drobiazgi, które da się zmienić - mówi psycholog. - Może do szaleństwa doprowadza nas współpracownik zza biurka, który głośno słucha muzyki, cały czas krzyczy do telefonu, zagaduje i przeszkadza nam w pracy. W takiej sytuacji poprośmy np. o przeniesienie do innego pokoju. Może się nudzimy i czujemy, że szef nie wykorzystuje naszego potencjału - wówczas postarajmy się sami wymyślić sobie dodatkowe zadanie, albo poprośmy przełożonego o powierzenie nam bardziej odpowiedzialnego zadania. Najważniejsze byśmy dokładnie określili co stanowi problem. Czasem nie da się go wyeliminować zróbmy więc bilans zysków i strat. Co dzięki pracy zyskujemy, co w niej lubimy, co nam daje
satysfakcję, a co znajduje się w kolumnie "straty". Jeśli więcej jest punktów pod stronie zalet - skupmy się na nich. Bo to jak się czujemy w dużej mierze wynika z naszego podejścia do danego problemu. Jeśli ktoś chce szukać problemów, zawsze je znajdzie. Wygrywają ci, którzy szukają sposobów na ich rozwiązanie - ocenia psycholog. Przerost ambicji to kolejny powód naszego niezadowolenia z pracy.

- W Desideracie jest piękne zdanie: "Wykonuj swoją pracę z sercem, jakkolwiek byłaby skromna". To wielka mądrość. Niestety rzadko o niej pamiętamy. Nie umiemy docenić wagi tego co robimy, jeśli nie jest to działanie spektakularne. Ulegamy nadmiernym aspiracjom, które z różnych powodów mogą być nieadekwatne do naszych możliwości - mówi Renata Kaczyńska-Maciejowska. - Być może nie mamy wystarczających umiejętności czy wykształcenia, by sięgać po inną pracę. Albo w okolicy nie ma odpowiedniego dla naszych aspiracji zakładu pracy, a my nie chcemy lub nie możemy się przeprowadzić. Przyczyny mogą być najróżniejsze. Dlatego starajmy się doceniać i nasz wysiłek i pracę, którą mamy. Pozytywne podejście do nielubianej pracy, to sztuka i wielka umiejętność. Nie wszyscy są w stanie zdobyć ją samemu. - Takiego sposobu myślenia naprawdę można się nauczyć - przekonuje psycholog i trener Renata Kaczyńska-Maciejowska. - Jeśli nie potrafimy zrobić tego sami, skorzystajmy z pomocy dobrego coacha czy trenera zawodowego, weźmy
udział w warsztatach czy szkoleniach. Bo skoro jesteśmy skazani na pracę, lepiej wykonywać ją z przyjemnością, a przynajmniej bez niechęci, niż zatruwać sobie cały życie zadręczając się niechęcią do naszego zajęcia.

AD/jk

d1h1znr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h1znr