Jak zarobić na Halloween?
Halloween to święto, które wywołuje w naszym kraju wiele emocji
30.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 11:43
Halloween to święto, które wywołuje w naszym kraju wiele emocji. Niektórzy twierdzą, że ten zwyczaj jest pogański i nie powinno się go praktykować, wielu innych czeka, by na nim zarobić. Bo nie ma co ukrywać - to świetna okazja by wyciągnąć trochę pieniędzy z portfeli konsumentów.
Halloweenowe imprezy, wbrew głosom krytyków, cieszą się coraz większym powodzeniem. Wszelkiego rodzaju maski, stroje czy rekwizyty znajdują wielu nabywców. W Stanach Zjednoczonych rynek "halloweenowy" to około 7 mld dolarów! Nikt nie robił badań, ile na ten cel wydają Polacy. Można jednak zaobserwować, że z roku na rok jest to coraz więcej.
W Polsce nie ozdabiamy domów na Halloween, co jest bardzo popularne w Ameryce czy Wielkiej Brytanii. Jednak coraz częściej stawiamy przed domem oświetloną dynię. Dynia jest smacznym i zdrowym warzywem, jednak gdyby nie to święto, które przybyło do nas zza oceanu, sprzedaż dyni byłaby o wiele mniejsza. - Jeszcze kilka lat temu sprzedawaliśmy pojedyncze sztuki dyni, a nawet kawałki tego warzywa - mówi pani Agnieszka, właścicielka sklepu warzywnego w centrum Gdańska. - Dziś pod koniec października rozpoczynają się prawdziwe dyniowe żniwa. Codziennie sprzedaję ich co najmniej kilka, a czasem nawet kilkanaście. Największym powodzeniem cieszą się takie do dwóch kilogramów. Dzieci w szkole bowiem muszą je przynosić, by zrobić z ich wydrążone głowy. - Niektórzy zamawiają i kupują nawet 20-kilogramowe dynie, by postawić je przed swoim domem - dodaje pani Agnieszka.
Dynia u rolnika kosztuje około 2 złote za kilogram. Na targu to już 5-7 złotych za kilogram. Można więc sporo zarobić sprzedając tylko te warzywa. A przecież Halloween to nie tylko dynie, a przede wszystkim stroje i ozdoby. Przebierane imprezy organizowane są nie tylko w szkołach, ale także w domach prywatnych, firmach i klubach. Chińczycy są w stanie wyprodukować wszystko. Maskę na Halloween można kupić w tamtejszych hurtowniach już za 40 groszy, choć średnia cena to około 2 złotych. W naszych sklepach takie same maski można sprzedać za 5-10 złotych. Nawet uwzględniając koszt dostawy, przebitka jest spora. I nawet niesprzedane przedmioty nie idą do utylizacji. Można przecież próbować je sprzedać za rok.
Wie o tym dobrze Maciej Krajewski, który sprzedaje różnego typu halloweenowe gadżety w swoim sklepie internetowym. - To dość dobry biznes i z roku na rok jest lepiej. Największym powodzeniem cieszą się proste rzeczy - maski dla dzieci, kalkomanie udające straszne tatuaże, świecące pisaki, peleryny. Oczywiście sprowadzam wszystko z Chin i staram się sprzedawać za tyle, by pozbyć się towaru jak najszybciej. Opłaca się jednak sprowadzić cały kontener takich gadżetów i dlatego też niektóre rzeczy mam jeszcze z ubiegłego roku - mówi Krajewski. - A ile zarabiam na tym? Nie podam dokładnej sumy, mogę jedynie zdradzić, że da się z tego żyć. Ważne, by znaleźć taki kontakt w Chinach, by kupować jak najtaniej się da. Biznes na Halloween robią także bary, puby i restauracje. Organizują imprezy tematyczne, na które zazwyczaj przychodzi więcej osób niż normalnie. Dlatego też w niektórych klubach, jak na przykład w sopockim Sfinksie 700 wprowadzona została selekcja. Pierwszeństwo mają ci, którzy naprawdę zaangażowali się,
by wymyślić swoje przebranie. A w dodatku... - Ci, którzy wykażą się największą inwencją, mają zagwarantowane darmowe wejście do naszego klubu - mówi Łukasz Paryss Perkowski ze Sfinksa 700.
Właściciele klubów zarabiają głównie na drinkach, które w halloweenową noc powinny być bardziej wymyślne, parujące, krwiste, fluorescencyjne. A ich ceny zazwyczaj są wyższe niż w inne dni.
A jeśli ktoś nie ma zdolności plastycznych by samemu zrobić kostium, albo nie chce czy nie może kupić gotowego? Strój można wypożyczyć. Za 35 złotych za dzień możemy stać się wampirem, czarownicą czy duchem. I biznes się kręci...
AD