Jestem leniwy i arogancki. To moje wady. Dostanę pracę?

Pytanie rekrutera: - Jakie, według własnej oceny, są pana najważniejsze wady? – Odpowiedź kandydata, wypowiedziana w dodatku aroganckim tonem: - Jestem leniwy, kradnę i nie lubię głupich pytań

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Pytanie rekrutera: - Jakie, według własnej oceny, są pana najważniejsze wady? – Odpowiedź kandydata, wypowiedziana w dodatku aroganckim tonem: - Jestem leniwy, kradnę i nie lubię głupich pytań. - Czy po takiej wymianie zdań można liczyć na otrzymanie posady?

Kandydat utożsamia się z mrówkojadem. Co robić?

Niestety, 28-letni Marcin, którego ajent dużego sieciowego sklepu z odzieżą maglował przez 45 minut, nie wytrzymał psychicznie napięcia. – Oczywiście, pracy nie dostałem. Ale, mówiąc szczerze, podczas rozmowy z minuty na minutę coraz mniej mi na niej zależało. Powód takiego rozwoju sytuacji był, zdaniem Marcina, prosty. - Kolejne pytania niby z jakiegoś marnego poradnika. Takie samo było zresztą zachowanie tego faceta. Mówił, jakby nauczył się wszystkiego na pamięć. Zero zaangażowania. Pomyślałem: no nie, czy ja chciałbym pracować z kimś takim? I odpuściłem sobie.

Co to były za pytania? Właściwie merytorycznie sens miało tylko pierwsze zadanie. Marcin, jak sam uważa, przygotował się do niego nieźle. Ćwiczył je nawet w domu z kolegą. Chodziło w nim o poradzenie sobie z uciążliwym klientem, o którym wiadomo, że niczego nie kupi, tylko przyszedł do sklepu pomarudzić. I to zadanie zostało zrealizowane poprawnie.

- Widziałem, że facet był zadowolony. Zresztą, gdybym wypadł marnie, od razu dałby sobie ze mną spokój – uważa Marcin.

Ale następne pytania były już, jego zdaniem, poniżej wszelkiej krytyki. Co pan robi w czasie wolnym? Jaki jest pana ulubiony napój? Czy wolałby pan być podwładnym przystojnego faceta, czy brzydkiej dziewczyny? No i to, po którym kandydat poczuł, że dłużej nie wytrzyma: Jakie zwierzę najlepiej oddaje cechy pana charakteru? - Odpowiedziałem, że mrówkojad. Nawet nie spytał, dlaczego. Tu już zacząłem sobie robić jaja i chyba to wyczuł. Dopiero w domu przeczytałem, że różne dziwne pytania bywają stosowane w rozmowie. Rekruter chce dowiedzieć się o mnie tego, czego nie ma w CV. Mniejsza z tym – wzrusza ramionami niedoszły pracownik.

Każdy kandydat to zagadka

Kandydaci podczas rozmowy są najczęściej zestresowani i spięci. Rzadko myślą o tym, że zadawane im pytania, nawet z pozoru dość bezsensowne, mają jednak jakiś cel. Rekruterzy, w odróżnieniu od nich, są przecież w pracy. Ich zadaniem jest sprawdzenie przydatności aplikującego. O jego doświadczeniu, znajomości języków, sukcesach mogą przeczytać w CV. Rozmowa ma im pomóc w dowiedzeniu się o kandydacie czegoś więcej. O szybkości jego reakcji, wyobraźni, umiejętności radzenia sobie w nieprzewidzianych wypadkach.

Stąd pytania odbierane przez kandydatów jako dziwne, czasami kłopotliwe. W dodatku często podważany bywa sens tego, czego można się dowiedzieć na ich podstawie. Wiadomo przecież, że zapytany o zwierzę wymieni tygrysa (bo groźny) lub pszczołę (bo pracowita), a nie np. szczura czy osła. Doradcy zawodowi zwracają więc uwagę, że mijają się z celem pytania, które wymuszają od kandydatów dostosowanie się do pewnych reguł. Wiedza o człowieku, zdobyta na ich podstawie, może nie mieć wiele wspólnego z rzeczywistością.

Kto zna własne wady?

Czy do pytań tego rodzaju należą również te o wady kandydata? Na pewno mogłyby one powiedzieć coś o jego samoocenie, o tym, jak postrzega samego siebie. Ale tu znów pojawia się kwestia: na ile takie odpowiedzi mogą być szczere?

W poradnikach łatwo znaleźć porady, jak odpowiadać na tak zwane kłopotliwe pytania. Jeśli rekruter prosi o podanie najpoważniejszych wad, możliwe jest przyjęcie kilku rodzajów strategii. Można udzielić odpowiedzi wymijającej. Można podawać wady niezbyt istotne. Można też mówić o zaletach w taki sposób, jakby były to wady. Dużo zależy przy tym od szczerości i przekonania, z jakim kandydat potrafi wygłosić każdy, nawet najbardziej nieprawdopodobny, osąd dotyczący własnej osoby.

Ale te wszystkie modele zachowań mają jedną podstawową… wadę. Obie strony najczęściej doskonale je znają. Zarówno rekruterzy, jak i kandydaci, nawet jeśli brak im doświadczenia, posiedli z pewnością niemałą wiedzę o taktyce przyjmowanej podczas rozmów kwalifikacyjnych. W tej dziedzinie jest trochę tak, jak we współczesnej piłce nożnej, gdzie wszyscy nawzajem o sobie wszystko wiedzą. Kandydaci znają na pamięć zagrywki stosowane przez rekruterów. Natomiast rekruterzy przejrzeli na wylot sztuczki stosowane przez kandydatów. A o sukcesie decyduje znacznie więcej czynników, niż odpowiedź na kilka niestandardowych pytań. Może więc nie ma sensu nadawać im zbyt dużego znaczenia?

Tomasz Kowalczyk

Wybrane dla Ciebie

Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy