"Kary są w gestii samorządów". Kto ma pilnować nowego zakazu?
Od stycznia obowiązuje nakaz selektywnej zbiórki tekstyliów. Zużyte ubrania, buty czy firanki nie mogą dłużej trafiać do koszów na odpady zmieszane. Według minister klimatu i środowiska obowiązek opracowania systemu kar za niesegregowanie tekstyliów spoczywa na samorządach. Ale jest problem.
Unijne przepisy nakładają na kraje członkowskie wyodrębnienie dodatkowej frakcji odpadów, czyli tekstyliów. Właśnie dlatego od 1 stycznia Polacy są zmuszeni do segregowania także zużytych ubrań, butów, firan czy narzut.
Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wprowadziła obowiązek przyjmowania tekstyliów i odzieży przez punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK), zlokalizowanych na terenie samorządu. Jak stwierdził portal prawo.pl, to absolutne minimum, na które zdecydowała się Polska, włączając do krajowych regulacji zapisy unijnej dyrektywy ws. odpadów.
Kto ma karać za niesegregowanie ubrań?
Tym samym samorządy zostały pozostawione same sobie w kwestii organizacji zbiórek tekstyliów. Większość z nich zrzuciła odpowiedzialność na mieszkańców, którzy muszą co jakiś czas stawiać się właśnie w PSZOK-ach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arabowie już zmienili Zakopane. Prowadzi biznes specjalnie pod nich
To stwarza problem. W niektórych samorządach, np. w gminie Ładzice w woj. łódzkim, punkt zbiórki odpadów jest jeden, w dodatku otwarty tylko raz w miesiącu jedynie przez trzy godziny.
Coraz częściej pojawiają się natomiast pytania o kary związane z niesegregowaniem tekstyliów. Niedawno na antenie radia RMF FM była o nie pytana minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Ustawa nie przewidywała systemu kar. Zostawiamy ten proces samorządom - stwierdziła minister.
Pytana o to, czy gminy powinny stosować kary, Hennig-Kloska odpowiedziała: "na razie niech stworzą system".
Kary za brak segregacji?
Wbrew temu, co mówiła szefowa resortu klimatu, samorządy nie mogą tworzyć własnego systemu karania za niesegregowanie tekstyliów. Brak takiej możliwości wynika wprost z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Istnieje bowiem zamknięty katalog możliwości stosowania sankcji.
Jeżeli właściciel nieruchomości nie wypełnia obowiązku zbierania odpadów komunalnych w sposób selektywny, podlega opłacie podwyższonej za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Opłata podwyższona określana jest uchwałą rady gminy w wysokości nie niższej niż dwukrotna i nie wyższej niż czterokrotna wysokość stawki za odpady zbierane w sposób selektywny - czytamy w art. 6k ust. 3 wskazanej ustawy.
Oznacza to zatem, że w przypadku braku segregacji odpadów, gmina nie nakłada kary, ale stosuje podwyższoną opłatę. To jedyny legalny mechanizm sankcyjny, który samorządy mogą stosować wobec mieszkańców, którzy nie będą segregowali tekstyliów. W obecnym stanie prawnym nie ma więc mowy o tworzeniu dodatkowego systemu kar.
Co zrobią samorządy?
W odpowiedzi dla WP Finanse Urząd Miejski w Białymstoku wskazuje, że "gmina nie może indywidualnie opracowywać i stosować kar, które nie wynikają z przepisów prawa, tj. ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach".
Niektóre samorządy stawiają na edukację lub wychodzą naprzeciw mieszkańcom, którzy do tej pory nie wiedzieli, co mają zrobić ze zużytymi tekstyliami. Częstochowianie już od października mogą korzystać z bezpłatnego odbioru używanych ubrań, firan itp.
We Wrocławiu uruchomiono natomiast pilotażowo program SZOT (Samochód Zbierający Odpady Tekstylne), którego celem jest zbadanie sposobu gospodarowania niepotrzebną, używaną odzieżą oraz odpadami tekstylnymi przez mieszkańców.
Program potrwa przez sześć miesięcy, w trakcie których samorząd m.in. oceni, jaki procent przekazywanych materiałów to rzeczywiście odpady, a które mogą zostać ponownie wykorzystane. W ramach pilotażu mieszkańcy mogą jednorazowo przekazać maksymalnie dwa worki (120 I) tekstyliów podczas podstawienia pojazdu SZOT w wyznaczonych lokalizacjach.
Inne miasta jak np. Łódź czy Bydgoszcz tworzą dodatkowe punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, by zwiększyć ich dostępność dla mieszkańców.
W Gnieźnie, z którego pochodzi minister Paulina Hennig-Kloska, samorząd stwierdził, że obecny system zbiórki w PSZOK oraz sieć organizacji przyjmujących tekstylia skutecznie odpowiadają na potrzeby mieszkańców.
To co z tymi karami?
Gminy zostają zatem z możliwością podnoszenia opłat za niesegregowanie odpadów, czyli z sankcją, która funkcjonuje w Polsce od lat. Między innymi w Warszawie i Łodzi wynosi ona dwukrotność stawki za odbiór śmieci.
W celu poprawy jakości selektywnej zbiórki odpadów w Lublinie, miasto ponad rok temu wprowadziło system czerwonych kartek, jako sposób informowania o niewłaściwym sposobie segregacji. Od stycznia dotyczy to również tekstyliów. Pracownicy firm odbierających odpady komunalne z nieruchomości zamieszkałych, w przypadku stwierdzenia braku segregacji, naklejają na pojemniki czerwone naklejki. Kolejne uchybienia w segregacji mogą wiązać się z nałożeniem podwyższonej opłaty za odbiór odpadów za miesiąc lub miesiące, w których stwierdzono brak segregacji odpadów. W Lublinie jest to dwukrotność miesięcznej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi - wyjaśnia nam lubelski magistrat.
W Opolu na pojemnikach na odpady, na których stwierdzono brak segregacji, pojawiają się natomiast czerwone trójkąty z napisem "zła segregacja".
"Każdego dnia do Urzędu Miasta Opola wpływają raporty z wykazem adresów, na których zostały na pojemnikach przyklejone czerwone trójkąty. Powtarzające się przypadki nieprawidłowej segregacji odpadów z nieruchomości mogą skutkować naliczeniem podwyższonej stawki za odpady, która wyniesie 56 zł i stanowić będzie dwukrotność aktualnej stawki za każdą osobę zamieszkującą daną nieruchomość" - pisze opolski Urząd w odpowiedzi dla WP Finanse.
Kamil Rakosza-Napieraj, redaktor prowadzący WP Finanse