Komentarz terminowy
Po naruszeniu strefy oporu Fibonacciego: 1587 – 1594 pkt., kontrakty dotarły do poziomu wytyczonego przez wiarygodną, wewnętrzną linię trendu.
26.03.2009 09:25
Jest to stosunkowo ważna zapora podażowa, po przełamaniu której ruch wzrostowy powinien mieć swoją kontynuację. Niemniej wydaje się, że wczorajsze szaleństwo zakupowe w końcowej fazie sesji przybrało nieco ekstremalny wymiar, dlatego można spodziewać się obecnie (przynajmniej w początkowej fazie sesji) nieco większej presji podażowej. Z punktu widzenia stref cenowych Fibonacciego dobrze by jednak było, gdyby bykom udało się wybronić znany nam już obszar cenowy: 1587 – 1594 pkt. (wskazany zakres powinien obecnie spełniać rolę bariery popytowej). Jego przełamanie skomplikowałoby bowiem odrobinę krótkoterminowy układ techniczny, choć osobiście nie skłoniłoby mnie jeszcze do zamykania długich pozycji. Uczyniłbym to dopiero z chwilą naruszenia strefy wsparcia: 1550 – 1555 pkt. Sygnałem kontynuacji ruchu wzrostowego byłoby przedostanie się notowań FW20M09 ponad poziom wytyczony przez niebieską, wewnętrzną linię trendu. Nie wykluczam, że w takim przypadku rynek wszedłby w kolejną fazę ruchu wzrostowego, w wyniku
czego realnym stałby się test bariery podażowej Fibonacciego przebiegającej w przedziale: 1671 – 1680 pkt. Istnieje bowiem pewna niepisana zasada związana z tym, że po naruszeniu danej strefy Fibonacciego, rynek w stosunkowo szybkim tempie „przemieszcza się” do następnego (analogicznego pod względem ważności) obszaru cenowego. Nie zawsze oczywiście tak się dzieje, ale jak wiadomo dość często mamy do czynienia z tego typu prawidłowościami. Tutaj powiem szczerze miałem pewien problem, gdyż jeszcze do wczoraj na wykresie widniała strefa oporu: 1649 – 1656 pkt. Po wnikliwiej analizie stwierdziłem jednak, że dużo wiarygodniejszym, zgrupowanym obszarem oporu jest ostatecznie zakres: 1671 – 1680 pkt. Na ten przedział zwracałbym zatem obecnie szczególną uwagę, choć tak jak podkreślałem wcześniej, nie twierdzę oczywiście, że rynek musi tutaj bezwzględnie dotrzeć.
Paweł Danielewicz