Koronawirus. Śluby i wesela pod znakiem zapytania. Ludzie stracą pracę i pieniądze

"Musiałam odwołać wesele, chce mi się płakać" - pisze przyszła panna młoda na Facebooku. Takich komentarzy na ślubnych grupach są tysiące. Ale nie tylko pary młode liczą straty. Dekoratorzy, fotografowie, właściciele sal weselnych - w nich koronawirus uderzy najmocniej.

Koronawirus. Śluby i wesela pod znakiem zapytania. Ludzie stracą pracę i pieniądze
Źródło zdjęć: © East News | Arkadiusz Ziółek
Agata Wołoszyn

21.03.2020 14:01

Pandemia koronawirusa trwa. W Polsce zakazano organizowania imprez masowych oraz zgromadzeń powyżej 50 osób. To oznacza, że może pojawić się problem z zaplanowanymi w najbliższym terminie ślubami i weselami. Teraz mamy Wielki Post, więc sezon jeszcze się nie zaczął, ale co będzie w połowie kwietnia? Tego, jak na razie, nie wie nikt.

Diana ma wesele dopiero w sierpniu, ale i tak obawia się, czy impreza dojdzie do skutku. - Dziś dostałam wiadomość o odwołanych naukach przedmałżeńskich, które miały być w kwietniu. Boję się, co z weselem. Przecież poszło na to tyle pieniędzy, zaliczki itd. Nie wiem, co robić - mówi dziewczyna.

Takich osób są tysiące. Konsultują się ze sobą za pośrednictwem ślubnych grup na Facebooku. Nie wiedzą, czy powinni odwołać wesele i zapomnieć o jego organizacji na najbliższe miesiące.

Ślub cywilny

Śluby cywilne nie wydają się zagrożone. Jedyne ograniczenie może wynikać z liczby osób, które jednocześnie będą mogły znajdować się w urzędzie. W niektórych miejscach jest zgoda tylko na obecność pary młodej, świadków i urzędnika. W innych przypadkach w Urzędzie Stanu Cywilnego będzie mogło przebywać maksymalnie 10 osób.

Dzwonię do USC w niewielkiej miejscowości w województwie lubelskim. Pracownica informuje mnie, że na razie nikt nie odwołał ślubu cywilnego. - Do tej pory nikt nie dzwonił w tej sprawie, ale sezon na śluby zaczyna się dopiero w połowie kwietnia. Dzisiaj się dowiedziałam, że jeżeli nic się do tej pory nie zmieni, to będziemy wprowadzać limit osób podczas ceremonii - mówi pracownica USC.

Kobieta informuje, że urząd nie może odwołać ślubu, chyba że pojawią się jakieś odgórne wytyczne od władz państwa, których do tej pory jeszcze nie było.

Z kolei w Warszawie zamkniętych jest obecnie kilka Urzędów Stanu Cywilnego - na Białołęce, Bielanach, Ochocie, Woli oraz w Wesołej i Wilanowie. Reszta funkcjonuje normalnie.

Tomasz Demiańczuk z biura prasowego Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie informuje, że od początku marca w stolicy odbyło się 111 ślubów. Widać jednak tendencję spadkową: aż 10 par odwołało śluby zaplanowane na sobotę, 21 marca. - Takie sytuacje do tej pory się nie zdarzały - podsumowuje.

Biuro prasowe podkreśla, że w obecnej sytuacji kontaktuje się ze wszystkimi parami, które mają zaplanowane śluby i informuje o zasadach, jakie teraz obowiązują podczas zawierania małżeństw. - Apelujemy o to, aby było jak najmniej gości, a najlepiej sama para młoda i świadkowie. Spotyka się to z dużym zrozumieniem - komentuje Tomasz Demiańczuk.

USC w Warszawie informuje też, że żadnego ślubu nie odwoła. Nawet w miejscach, gdzie nie działa obecnie siedziba Urzędu Stanu Cywilnego, sale ślubów funkcjonują normalnie.

Obraz
© East News | Piotr Kamionka/REPORTER

Ślub konkordatowy i wesele

Problem rozpoczyna się na dobre wśród osób, które lada moment, czyli w kwietniu miały zaplanowane wesele na kilkaset osób. W komentarzach na Facebooku czytam, że większość par młodych z bólem serca, ale odwołało imprezę.

"My mieliśmy mieć 18.04.2020 [wesele- red.] i nic z tego, musieliśmy przełożyć. Rodzeństwo mieszka w Holandii i Anglii, i nie dotarliby. Jestem po prostu zawiedziona i płakać normalnie mi się chce. Słyszałam, że niektórzy z maja już przekładają" - pisze jedna internautka.

Takich komentarzy są dziesiątki.

Inne panny młode wciąż wierzą, że sytuacja w kraju się poprawi i w kwietniu ich wesele odbędzie się zgodnie z planem.

"Na razie staramy się na spokojnie dalej planować wszystko tak, jak powinno być, mam nadzieję, że w ciągu tego miesiąca wszystko się uspokoi" - pisze dziewczyna.

Miesiące przygotowań, tysiące złotych wydane na zaliczki i inne niezbędne rzeczy związane z ślubem i weselem. Pary młode liczą straty, ale nie tylko one. Fotografowie, wedding plannerzy, dekoratorzy, właściciele sal weselnych - to w nich odwoływanie wesel związane z koronawirusem uderzy bardzo mocno. Już dziś zaczynają to odczuwać, chociaż sezon na wesela jeszcze się nie zaczął.

Dowiaduję się, że jeden z fotografów ślubnych, który miał zajęte wszystkie możliwe terminy na kwiecień i maj, został bez zleceń. Wszystkie pary młode odwołały wesela w tych dwóch miesiącach.

Podobny scenariusz przewiduje dekoratorka ślubna. - Na ten moment jeszcze żadna panna młoda nie zadzwoniła do mnie z informacją, że odwołuje wesele, ale myślę, że czekają do ostatniej chwili. Dziewczyny mają nadzieję, że sytuacja się zmieni, ale szczerze w to wątpię - komentuje Malwina.

Dekoratorka mówi, że w maju miała pracować przy dekoracjach ośmiu ślubów i wydaje jej się, że każdy z nich zostanie odwołany. - Nie wiem, jak będzie z czerwcem, ale jak czytam i obserwuję posty na grupach ślubnych na Facebooku, to wszystkie panny młode panikują. Niektórzy będą organizować ślub tylko ze świadkami i rodzicami, a wesele odwołają. Inni przekładają na jesień - mówi dekoratorka.

Malwina nie ukrywa, że znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. - Jak tak dalej pójdzie, to trzy najbardziej oblegane miesiące - maj, czerwiec, lipiec mogą mi odpaść. Nie wiem, jak inne firmy zajmujące się ślubami, ale ja będę cienko przędła w tym roku - podsumowuje dekoratorka.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (538)