Kredyty walutowe nadal spłacany głównie w złotych
Z możliwości spłacania rat kredytów walutowych bezpośrednio w obcym pieniądzu skorzystało niewiele osób.
Z możliwości spłacania rat kredytów walutowych bezpośrednio w obcym pieniądzu skorzystało niewiele osób.
Najwięcej, bo po 2% kredytobiorców zmieniło system spłaty w Banku Millennium i DnB Nord. Natomiast w Dom Banku, który ma najwyższe na rynku kursy sprzedaży franków, zdecydowało się na to jedynie 0,5%.
Od początku lipca zadłużeni, spłacający kredyty walutowe, mogą zmieniać sposób spłaty rat i dokonywać tego bezpośrednio w obcym pieniądzu. Umożliwiła to Rekomendacja SII wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego. Dzięki niej kredytobiorcy nie są już uzależnieni od kursów sprzedaży walut wyznaczanych przez banki. Jeśli uznają, że instytucja, w której zaciągnęli kredyt walutowy, stosuje niekorzystne stawki, to mogą zmienić sposób spłaty i walutę kupować w kantorze lub innym banku.
Z badania przeprowadzonego przez Expandera wynika jednak, że z opisanej możliwości skorzystali nieliczni kredytobiorcy. Najwięcej, bo 2000 zmian zasad spłaty zostało dokonanych w Banku Millennium. Oznacza to, że 2% kredytów walutowych w tym banku będzie spłacanych bezpośrednio w walucie. Jest to o tyle ciekawe, że ten bank nie stosuje bardzo wysokiego kursu sprzedaży franków szwajcarskich, które są najpopularniejszą walutą obcą, w jakiej Polacy zaciągnęli kredyty hipoteczne. Do zmiany nie zachęca również stosunkowo wysoka opłata – 500 zł – naliczana osobom, które chcą spłacać raty w walucie.
Tylko 220 aneksów w Dom Banku
W pozostałych bankach, od których Expander uzyskał informacje, ilość wniosków jest znacznie mniejsza. Co prawda również 2% kredytobiorców w DnB Nord skorzystało z możliwości, jakie daje Rekomendacja SII. Bank ten posiada jednak stosunkowo niewielki portfel kredytowy, a więc ilość popisanych aneksów jest znacznie mniejsza niż w Millennium. Co ciekawe, tylko 220 klientów Dom Banku zdecydowało się na zakup waluty w innej instytucji. Ten bank stosuje najwyższy na rynku kurs sprzedaży franka. 5 sierpnia 2009 r. wynosił on aż 2,856 zł, podczas gdy średni kurs sprzedaży w bankach to 2,7782 zł. Przeszkodą nie powinna być również wysokość opłaty za aneks zmieniający warunki spłaty. Koszt aneksu to 200 zł. Przy tak niekorzystnym kursie banku, kupując franki w kantorze opłat powinna się więc zwrócić już po 2-3 miesiącach.
W Raiffeisen taki sam odsetek co w Dom Banku
Ciekawe jest również to, że taki sam odsetek kredytobiorców (0,5%) zdecydował się zmienić zasady we wspomnianym Dom Banku i Raiffeisen’ie. Ten drugi przygotował przecież specjalną promocję dla osób spłacających kredyty we frankach także w innych bankach. W materiałach informujących o promocji „Kup franki” Raiffeisen chwalił się, że należy do banków, które mają najniższe spready. Dla osób już spłacających kredyty walutowe to nie spread jest jednak najważniejszy, a poziom kursu sprzedaży franków. Ten jest jednak w Raiffesenie dość wysoki. 5 sierpnia 2009 r. wynosił 2,7908 zł, co oznacza, że był wyższy od średniego kursu sprzedaży w bankach.
Kilkaset osób zmieniło zasady spłaty również w Deutsche Banku, mimo, że ten bank także wprowadził program dla osób spłacających kredyty we frankach. Program „Premiujemy Franka” polega on na tym, że zarówno klienci spłacający kredyty w tym, jak i w innych banka otrzymają zwrot tzw. „premii” za przewalutowanie w wysokości 4% (nie więcej niż 400 zł) kwoty transakcji, jeśli spełnią warunki promocji.
Różne przyczyny małej ilości zmian w Euro Banki i Kredyt Banku
Nie dziwi natomiast brak chętnych do zmiany w Euro Banku, gdyż stosuje on najniższy wśród banków kurs sprzedaży franka – 2,7105 zł. Inna jest natomiast przyczyna niskiego zainteresowania zmiana sposobu spłaty w Kredyt Banku. Bank ten nalicza bowiem bardzo wysoką prowizję za podpisanie aneksu do umowy, który jest niezbędny do zmiany sposobu spłaty. Wysokość prowizji to 0,5% kwoty pozostałej do spłaty, jednak nie mniej niż 200 zł. W rezultacie jeśli do spłaty pozostało 300 tys. zł to opata wynosi aż 1500 zł. Wyższą opłatę nalicza jedynie Bank Nordea. Wynosi ona 0,75% od kwoty pozostałej do spłaty, ale nie mniej niż 100 zł, czyli w naszym przykładzie będzie to 2250 zł. Co prawda bank ten nie podał ile osób zdecydowało się na zapłacenie tak wysokiej prowizji, ale można się domyślać, że również niewiele.
Niższe spready tylko w Citibanku i GE Money
Rekomendacja SII w większości banków nie wpłynęła również na obniżenie spreadów walutowych stosowanych przez banki. Znaczna obniżka nastąpiła jedynie w Citi Banku, który podobnie jak Deutsche Bank i Raiffeisen próbuje zachęcić do kupowania u siebie franków na spłatę rat, także tych spłacanych w innych bankach.. Jeszcze przed miesiącem spread wynosił w Citibanku 8%, obecnie jest to już tylko 3%. W rezultacie zmiany, Citi oferuje obecnie najniższy kurs sprzedaży franków - 2,7392 zł. Co prawda jeszcze niższy kurs ma Euro Bank, ale nie można tam kupić franków na spłatę rat w innych bankach. Spadek spreadu (z 6,2% do 5,3% ) nastąpił również w GE Money Banku. Wysokość spreadu wzrosła natomiast w BOŚ (z 5,95% do 6,47%) i Raiffeisen Banku (z 5,2% do 5,74%).
Jarosław Sadowski
analityk Expandera