Kukurydza opakowana polskim burakiem. Absurd w Biedronce
Sklepy potrafią zaskakiwać wieloma promocjami, ale czasem i pomyłkami. Takiej jeszcze chyba nie było. W Biedronce klienci natknęli się bowiem na kukurydzę, która na opakowaniu miała informację, że to… buraczki. Sieć przeprasza i tłumaczy, że to była tylko pomyłka dotycząca małej partii towaru.
18.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:43
Kukurydza opakowana w polskiego buraka - brzmi wyjątkowo absurdalnie, ale sytuacja naprawdę miała miejsce. Na Facebooku w jednym z wpisów Agrounii, pojawiło się dość nietypowe zdjęcie. Fotografia przedstawia kukurydzę z Biedronki opakowaną pod nazwą… "buraki czerwone gotowane".
Składniki produktu to "ugotowane buraki czerwone", a propozycją podania jest sałatka buraczana. Producent poleca, by do buraczków dodać jogurt naturalny, oliwę, sól i pieprz. Niestety o kukurydzy nic nie znajdziemy, została całkowicie pominięta w tym przepisie.
Mało tego, na opakowaniu znajdziemy dopisek, że buraki (lub kukurydza, ciężko już ocenić) są polskim produktem. Przyjrzyjmy się zatem kodowi kreskowemu, który skrywa w sobie więcej niż tylko puste cyferki. Otóż polskie produkty oznaczane są na kodach kreskowych numerem początkowym "590". Tutaj jednak widzimy, że kod rozpoczyna się sygnaturą "207".
Buraczana burza w internecie
Pod wpisem Agrounii, internauci nie zostawili suchej nitki zarówno na Biedronce, jak i kukurydzy oraz burakach (choć te chyba zawiniły najmniej). Użytkownicy portalu zarzucili sieci sklepów pomyłkę, nie tylko ze względu na mylne warzywo oznaczone na etykiecie, ale i informacje, że produkt jest z Polski, na co z kolei nie wskazuje kod kreskowy.
WP Finanse odezwało się do Biedronki w sprawie kukurydzianych buraków.
"Z otrzymanych wyjaśnień wynika, że doszło do błędu ludzkiego po stronie dostawcy, który mylnie oznakował opakowania. Po kontroli magazynu w nocy z niedzieli na poniedziałek 16 listopada, 35 sztuk zostało zwróconych dostawcy, a 13 sztuk zostało wycofanych ze sprzedaży" - tłumaczy w przesłanej do nas odpowiedzi sieć.
Dostawcą produktu była firma Ampuls sp. z o.o., która zobowiązała się już do analizy całego procesu etykietowania, aby w przyszłości uniknąć podobnej sytuacji.
"Zostaliśmy zapewnieni przez dostawcę, że proces etykietowania został poddany analizie i zostanie uszczelniony, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji. Podkreślić należy fakt, że sprawa dotyczyła tylko 1 centrum dystrybucyjnego z 16. To centrum obsługuje około 230 sklepów, więc biorąc pod uwagę skalę działalności, należy traktować to jako incydent. Niemniej jednak za zaistniałą sytuację przepraszamy." - czytamy w komunikacie sklepu
Osobną kwestią jest to dlaczego na wystawienie takiego produktu "na sklep" zdecydowali się jego pracownicy. Ci przecież musieli widzieć, że oferują kukurydzę opisaną jako… buraki. To też problem z ceną. Nie wiadomo czy buraczki były w cenie kukurydzy czy kukurydza w cenie buraczków?
Co ważne to nie pierwsza taka wpadka sieci. I to takie, które mogą okazać się bardzo kosztowne.
W maju Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie w sprawie błędnego oznaczania kraju pochodzenia owoców i warzyw w sieci sklepów. Była to reakcja na doniesienia klientów o mylących informacjach umieszczanych na etykiecie.
Dwa miesiącu później UOKiK nałożył na Biedronkę karę. Jaką? Za złe cenówki jest to 115 mln zł.
- Cena jest jednym z najważniejszych kryteriów jakimi kierują się konsumenci przy wyborze produktów. Niedopuszczalne jest wprowadzanie konsumentów w błąd co do właściwej ceny towarów. W przypadku Biedronki klienci przez długi czas płacili najczęściej więcej niż wynikało to z ceny na sklepowych półkach. Nie zawsze mieli nawet tego świadomość - tłumaczył wówczas Tomasz Chróstny.
Biedronka oczywiście od kary może się odwołać. Warto jednak zwrócić uwagę, że 115 mln zł to jedna z najwyższych kar jakie nakładał w swojej historii UOKiK.
Nie tylko polska kukurydza w burakach
Warto w tym miejscu wspomnieć o podobnej sytuacji z metkowaniem produktu, która wydarzyła się w Kauflandzie. Tutaj przewinienie było jednak bardziej w kolorach pomidorów niż buraków.
Kaufland zamieścił w swojej ofercie pomidory, które reklamowane były jako polskie produkty. Jednak po dokładniejszym wczytaniu się w etykietę, okazało się, że… produkty pochodzą z Niderlandów. Sieć, podobnie jak Biedronka, tłumaczyła się ludzkim błędem.