Trwa ładowanie...
Lidl
MAGL
07-06-2024 06:48

Kupiła seler w Lidlu. W domu przeżyła chwile grozy

Poznanianka wybrała się do Lidla i myślała, że będą to zakupy, jak każde inne. O tym, jak bardzo się myliła, przekonała się dopiero w domu. W selerze naciowym znalazła węża. Po konsultacji z ekspertami okazało się, że może mieć do czynienia z bardzo groźnym stworzeniem.

W selerze naciowym z Lidla znalazła wężaW selerze naciowym z Lidla znalazła wężaŹródło: Adobe Stock, Facebook, fot: vfhnb12
d38edoo
d38edoo

Historia klientki została opisana na profilu "Poznaniator" na Facebooku. "Umarłabym, nawet nie musiałby mnie ukąsić" - czytamy wśród komentarzy pod internetowym wpisem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Otwarcie Shein w Polsce. Kolejki przed kontrowersyjnym sklepem

W selerze z Lidla znalazła węża

"Taka ciekawostka. Kupiłam seler naciowy w Lidluprzy przekrojeniu wypełzła stamtąd mała żmijka" - relacjonowała klientka. Dołączyła też zdjęcia małego, beżowego węża na blacie kuchennym.

d38edoo

Poznanianka próbowała szukać pomocy, bo nie wiedziała, z jakim zwierzęciem ma do czynienia. Od specjalistów z ZOO i schroniska dla zwierząt miała usłyszeć, że przyniosła do domu "paskudnie jadowity gatunek". Była to żararaka.

"Straż umywa ręce, schronisko nie wie, co zrobić, to skąd ja mam wiedzieć. Może Eko-patrol przyjedzie, ale kiedy nie wiadomo" - dodała.

W kolejnym wpisie czytamy, że ostatecznie wężem zajęli się funkcjonariusze Eko-patrolu, którzy przekazali go pod opiekę Fundacji Epicrates. Ostatecznie okazało się, że nie był to śmiertelnie groźny wąż, tylko młody zaskroniec żmijowy. Przyjechał do Polski w selerze naciowym z Hiszpanii.

d38edoo

"Przynajmniej chwilę pobył sobie dzikim i niebezpiecznym zwierzęciem. Każdemu się należy chwilka sławy" - skomentowała jedna z użytkowniczek.

Klientka oszukana na pietruszce

To jednak niejedyna zaskakująca historia z marketów w ostatnim czasie. Zaledwie wczoraj informowaliśmy w WP o klientce, która kupiła pietruszkę, ale po przyjściu do domu okazało się, że to pasternak. Problem polegał na tym, że sklep sprzedawał to warzywo pod plakietką "pietruszka" i kobieta zapłaciła za nie 14,99 zł/kg.

d38edoo

Po przyjściu do domu okazało się, że została oszukana dwukrotnie. ""Już w trakcie obierania czułam, że jest coraz miększy. W sklepie wydawał się w porządku, ale pod skórą zobaczyłam zepsute warzywo" - relacjonowała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d38edoo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38edoo