Lato nie oznacza marazmu na giełdzie

Sta­ty­sty­ki nie po­twier­dza­ją, aby w cza­sie wa­ka­cji ob­rót ak­cja­mi za­mie­rał. Za­rzą­dza­ją­cy fun­du­sza­mi nie są za­ję­ci spo­tka­nia­mi z zarządami spół­ek i ma­ją wię­cej cza­su na skła­da­nie zle­ceń na ryn­ku wtór­nym. Z ko­lei in­we­sto­rzy in­dy­wi­du­al­ni ko­rzy­sta­ją z do­bro­dziejstw In­ter­ne­tu – na­wet na urlo­pie.

Lato nie oznacza marazmu na giełdzie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.07.2010 | aktual.: 26.07.2010 10:01

Po bardzo dobrym maju i nieco gorszym czerwcu początek lipca na GPW zaczął się dość niemrawo. Dzienne obroty akcjami nie przekraczały 1,5 mld zł. Dla porównania – rekord (ustanowiony w dniu debiutu PZU 12 maja tego roku) wynosi 6,7 mld zł. W komentarzach analityków coraz częściej pojawiało się słowo „wakacje”.

Sytuacja poprawiła się w ostatnim tygodniu, kiedy tylko w czwartek obroty akcjami na sesji sięgnęły 2,4 mld zł. W piątek zawarto transakcje opiewające na 1,7 mld zł. Od początku miesiąca wartość handlu akcjami wyniosła 23,6 mld zł, wobec 31,9 mld zł w czerwcu i rekordowych 53 mld zł w maju. Wciąż jednak do końca miesiąca pozostaje pięć sesji, co oznacza, że statystyki obrotów nie powinny odbiegać od pozostałych „normalnych” miesięcy roku. Czy rzeczywiście wakacyjne wyjazdy ograniczają zatem aktywność inwestorów?

Zagranica ruszyła

Przedstawiciele domów maklerskich podkreślają, że marazm na początku lipca niekoniecznie był wynikiem urlopów.– Rzeczywiście, wolumeny były niskie aż do ubiegłego tygodnia. Wynika to raczej z kwestii globalnych i ogólnej niechęci do inwestowania na rynkach emerging markets. Dopiero ostatnio przepływ funduszy z USA do Europy za sprawą lepszych danych makroekonomicznych (jak chociażby PKB Wielkiej Brytanii) oraz „granie” pod wynik stress testów dla europejskiego sektora bankowego pobudziły koniunkturę – mówi jeden z szefów biur.

Zawsze na posterunku

O tym, że inwestorzy zagraniczni wracają na warszawski parkiet, świadczą chociażby lipcowe statystyki dotyczące obrotów poszczególnych brokerów. W tym miesiącu o palmę lidera rywalizują ING Securities i Dom Maklerski Banku Handlowego – oba kojarzone głównie z obsługą instytucji, zwłaszcza tych zagranicznych. Na koniec ubiegłego tygodnia wypracowały sporą przewagę nad resztą biur – w obu przypadkach obroty oscylowały wokół 2,8 mld zł, o 1 mld zł więcej niż trzeci w zestawieniu Dom Maklerski Banku Zachodniego WBK.

– Nawet w szczycie sezonu urlopowego fundusze zarządzane są przez większe zespoły, i zawsze ktoś jest na „posterunku” – podkreśla jeden z zarządzających TFI. – Wydaje się, że mniejszą aktywność w tym okresie powinni przejawiać inwestorzy indywidualni. Osoby o spekulacyjnym podejściu do inwestowania wyjeżdżając wolą często zamknąć pozycje, aby nie pozostawiać portfela bez opieki. Może to się bowiem źle skończyć. Dla długoterminowych graczy okres wakacyjny nie powinien mieć jednak dużego znaczenia – dodaje.

Podłączeni wszędzie

Część analityków spekuluje, że wyjazd drobnych graczy może się odbić na wolumenie handlu najmniejszymi spółkami, którymi nie interesują się OFE ani zagraniczne instytucje. Na razie tendencji tej nie widać. Wolumen handlu akcjami spółek z indeksu sWIG80 nie zmienił się w lipcu w porównaniu z czerwcem i majem. Wyższe wartości odnotować można było za to w kwietniu (na początku miesiąca sięgały 40 mln sztuk).

Brokerzy mają wytłumaczenie, dlaczego tak się dzieje. – Od pewnego czasu skala zleceń od klientów nie zależy od pory roku. Jeżeli trend staje się wyraźny, obserwujemy wzmożony ruch nawet wówczas, gdy wydawało się, że dużo Polaków jest na wakacjach. To zasługa rozwoju telekomunikacji. Większość klientów łatwo może dokonać operacji na rachunku za pośrednictwem Internetu. Co ciekawe, tendencja ta widoczna jest także wśród inwestujących w fundusze. W tym przypadku obserwujemy nawet, że w wakacyjnych miesiącach zakupów jednostek jest więcej – mówi Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao.

Wyniki ruszają rynkiem

W 2009 r. miesięczna wartość obrotów w lipcu i sierpniu była nieznacznie wyższa niż średnia miesięczna dla całego roku. Rok wcześniej było odwrotnie. Analitycy radzą, aby nie doszukiwać się w historycznych danych jakichś prawidłowości. – Wszystko zależy od koniunktury na GPW i perspektyw na dalszy zarobek – mówi jeden z maklerów.

Brokerzy sugerują, że czas wakacji może skłaniać niektóre instytucje do zwiększenia zaangażowania na rynku wtórnym. Zarządzający są bowiem najbardziej zajęci podczas ofert publicznych spółek wchodzących na parkiet. Od kilku lat największe firmy decydują się tymczasem na giełdowy debiut albo wiosną, albo jesienią. Lato to czas, kiedy fundusze mogą spożytkować część gotówki nie na IPO, ale na zakupy już na GPW.

Innym czynnikiem pobudzającym handel jest publikacja raportów firm za II kwartał (sezon wynikowy zaczyna się w tym tygodniu, jako pierwsza spółka z WIG20 swoje rezultaty poda Telekomunikacja Polska). Odstępstwa od konsensusu rynkowego powodują wzmożenie obrotów na walorach.

Marcin Materna - główny analityki Millennium Domu Maklerskiego

Wartość obrotów akcjami w czasie wakacji nie spada wyraźnie, jak sugerowałyby niektóre komentarze. Jeżeli taką prawidłowość możemy zauważyć, to jedynie chyba w czasie hossy. Często możemy mieć jednak do czynienia z odwrotną sytuacją. Inwestorzy instytucjonalni nie są bowiem zajęci tak bardzo spotkaniami ze spółkami i rozmowami z klientami. Wykorzystując wolny czas, zwiększają intensywność handlu. Rola tradingu w funduszach często więc rośnie.Wakacje to jednak niewdzięczny moment do inwestycji. Zazwyczaj bowiem wskaźniki oparte na wolumenie nie dają jednoznacznych wskazówek. Obecnie mamy do czynienia z brakiem wyraźnego trendu, jesteśmy w pewnym trendzie bocznym. WIG20 oscyluje w granicach 2250–2500 pkt. Podobny trend obserwowaliśmy w poprzednich latach.

Paweł Danielewicz - analityk Domu maklerskiego BZ WBK

Nie dostrzegam prawidłowości, że w czasie wakacji obroty spadają, przez co trudniej o właściwe wnioski z analizy technicznej. Wręcz przeciwnie – obecnie nie obserwuję żadnego zachwiania sygnałów. Narzędzia analizy technicznej działają z ogromną precyzją, zwłaszcza jeżeli chodzi o rynek terminowy. Nie byłoby to możliwe, gdyby płynność nie została zachowana. To jest bowiem podstawowy warunek pozwalający inwestorom bazować na sygnałach płynących z modeli analitycznych. Oczywiście, część inwestorów wyjechała na urlop, ale rynek jest już na tyle rozbudowany, że nie wpłynęło to na jakość odczytów.Prawidłowym sygnałom pomagać może fakt, że w wakacje spółki nie prowadzą dużych ofert publicznych. A takie momenty zwykle powodują pewne odchylenia od ogólnych prawidłowości na GPW.

Konrad Krasuski

akcjeinwestorzygpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)