Łatwe pieniądze przy okazji emisji?

Łatwe pieniądze przy okazji emisji?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.11.2014 17:23

Czy można zarobić na emisji obligacji nie biorąc w niej udziału? Tak. Ale jest to zawsze zakład o jej powodzenie.

Istnieje kilka dobrych powodów by interesować się rozpoczętą właśnie publiczną emisją obligacji Ghelamco, nawet jeśli samemu nie ma zamiaru brać się w niej udziału. Najważniejszym z nich jest wysokość oferowanej marży – 3,5 pkt proc. ponad WIBOR6M to znacznie mniej niż 4,3 pkt proc. oferowane przez Ghelamco w prywatnej emisji we wrześniu i 4,75 pkt proc. oferowane jeszcze w sierpniu. Dla inwestora zaznajomionego z rynkiem obligacji jest to przesunięcie o cały rząd wielkości, które można porównać do awansu między ligami w rozgrywkach np. piłkarskich. Takie awanse są oczywiście możliwe i stale obserwujemy je na Catalyst.

Zakłady Mięsne Henryk Kania w piątek poinformowały o zamknięciu emisji z marżą na poziomie 4,75 pkt proc. wobec 6,4 pkt proc. marży w przypadku obligacji starszej serii, wycofywanej właśnie z rynku w związku z terminem wykupu. Tyle, że Kani zepchnięcie marży zabrało trzy lata, a Ghelamco trzy miesiące.

Porównując Ghelamco do innych deweloperów o podobnym profilu obecnych na Catalyst, można zaryzykować tezę, że 3,5 pkt proc. marży ma solidne uzasadnienie w sytuacji finansowej dewelopera (np. Echo ma wyższy wskaźnik zadłużenia, a w październiku uplasowało o rok krótsze obligacje z marżą 3,15 pkt proc.). Niemniej, zbyt gwałtowne zejście z poziomem oferowanej marży nie każdemu musi się spodobać, a inwestorom argumenty o konieczności odkrycia kart (upublicznienie prospektu i danych finansowych) nie muszą trafić do przekonania. Zwłaszcza, że mają alternatywę w postaci wyżej oprocentowanych obligacji Ghelamco na Catalyst.

W ten sposób dochodzimy do tytułowej tezy. Np. seria GHE1117 oprocentowana na WIBOR6M plus 4,75 pkt proc. przy cenie (dostępnej po stronie podaży) na poziomie 100,95 proc. notowana jest z rentownością 6,4 proc. Dopiero wzrost ceny do 103,2 proc. obniżyłby rentowność do 5,55 proc., którą oferują obligacje w emisji publicznej (przy założeniu, że WIBOR nie będzie się zmieniał). Na efektywnym rynku starsze serie obligacji Ghelamco podrożałyby tak, aby ceny na rynku wtórnym obniżały rentowność starszych serii w okolice 5,5 proc., może nawet niżej. Skoro tak się nie stało, to albo rynek jest nieefektywny, albo inwestorzy wciąż zastanawiają się, czy przy marży 3,5 pkt proc., obligacje Ghelamco rzeczywiście znajdą nabywców. Biorąc pod uwagę apetyt inwestorów detalicznych na emitentów o relatywnie bezpiecznych podstawach finansowych i o odpowiedniej skali działania, można zakładać, że emisja zakończy się powodzeniem. Wtedy dzisiejsze ceny obligacji Ghelamco staną się zapewne wspomnieniem. Jeśli zaś popyt nie dopisze,
obecne ceny utrzymają się. Ryzyko spekulacyjnej inwestycji obliczonej na wzrost notowań starszych serii po zakończeniu emisji Ghelamco wydaje się więc umiarkowane.

Poza rozpoczęciem emisji Ghelamco za wydarzenia tygodnia można uznać zatwierdzenie prospektu Capital Parku. Deweloper – wedle wcześniejszych zapowiedzi – jeszcze w grudniu, ale pewnie już po podaniu wyników emisji Ghelamco, przedstawi inwestorom swoją ofertę. Można przyjąć, że jeśli Ghelamco uplasuje papiery z wyraźną nadsubskrypcją, Capital Park zaoferuje ok. 4,4-4,5 pkt proc. marży ponad WIBOR6M.

Innym wydarzeniem było zamknięcie emisji Mikrokasy. Zapisy złożyło 139 inwestorów. Średnia wartość zapisu spadła do 30 tys. zł wobec 54 tys. zł w emisji tej samej spółki we wrześniu. Można uznać, że Mikrokasa sięga do kieszeni coraz drobniejszych inwestorów (ich liczba wzrosła od września prawie trzykrotnie). Ale można też powiedzieć, że inwestorzy coraz szerzej dywersyfikują portfele, skoro rynek stwarza im możliwość obejmowania nowych emisji już od jednej obligacji, a spora część z nich potrzebuje opinii innych (inwestujących w pierwszej kolejności) do podjęcia decyzji o inwestycji.

Emil Szweda,
Obligacje.pl

obligacjecatalystemil szweda
Komentarze (0)