Lęk najbardziej motywuje w pracy
W wielu firmach rośnie wydajność pracowników i to nawet w tych, w których szefowie poobcinali premie i bonusy.
20.05.2009 | aktual.: 20.05.2009 12:19
"Rzeczpospolita" pisze, że przez ostatnie pół roku w jednej z bielsko-bialskich spółek motoryzacyjnych wydajność pracowników zwiększyła się o 6 proc. przy kilkakrotnym spadku ich nieobecności. Wcześniej mimo różnych zachęt i programów nie udawało się obniżyć absencji bardziej niż do 9 proc. Teraz nie przekracza 2 – 3 proc., choć ludzie nie mogą już liczyć na dodatkowe nagrody.
Szefowa działu HR przyznaje, że to przede wszystkim efekt lęku przed utratą pracy tak zmotywował pracowników. W czasach gdy w wielu firmach trwają zwolnienia, pracownicy po prostu lepiej pracują. Specjaliści dodają, że w wielu firmach jeszcze rok temu pracodawcy obawiali się wydawać niepopularne polecenia - obawiali się, że pracownicy mogli np. obrazić się i rzucić pracę z dani na dzień. Teraz sytuacja uległa zmianie.
Dla wielu szefów to wygodna zmiana: nie trzeba dawać premii, a efektywność pracy i tak rośnie. Specjaliści jednak przestrzegają przed wykorzystywaniem strachu jako środka motywującego.
Robert Żelewski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami, powiedział "Rzeczpospolitej", że firmy ryzykują utratę dobrych ludzi. Pracownicy mogą też przestać ufać menedżerom. Menedżerowie siejąc strach wśród pracowników mogą też pogorszyć wizerunek firmy.
"Rzeczpospolita" cytuje Piotra Sierocińskiego z firmy doradczej HRM, który twierdzi że mając mało pieniędzy, lepiej się skoncentrować na motywowaniu talentów, by nie pozwolić im odejść do konkurencji.
Pracodawcy nadal powinni pamiętać o tzw. miękkim motywowaniu poprzez np. chwalenie ich osiągnięć Ale też poprzez dbanie o realizację dobrych pomysłów pracowników, włączenie ludzi do prac nad ważnymi dla firmy zmianami, np. systemu wynagrodzeń, opracowanie systemu niematerialnych nagród.