Lot nad Iranem? Są linie, które się nie boją. Sprawdzamy, co może zrobić klient
Większość dużych linii lotniczych nie lata już nad Iranem czy Irakiem. Są jednak takie, które potencjalnych zagrożeń się nie boją, chociażby Qatar Airways. Ekspert podkreśla jednak, że klient ma zawsze pole manewru.
10.01.2020 14:09
Boeing 737 ukraińskich linii został zestrzelony przez rakietę, potwierdził premier Kanady. Nic więc dziwnego, że mało kto chce latać teraz nad Iranem czy Irakiem. Wystarczy spojrzeć na facebookowe fora dotyczące np. wycieczek do Tajlandii.
W regionie jest obecnie bardzo niespokojnie - i nikt nie wie, kiedy może się to zmienić. Linie lotnicze, w tym polski LOT, zmieniają więc trasy, by nad oboma krajami nie latać. Komunikat w tej sprawie wydały też popularne tanie linie WizzAir, które teraz będą omijać niebezpieczny region - również w przypadku lotów z Polski.
Serwis flightradar24 pokazuje zresztą bardzo wyraźnie - nad Iranem i Irakiem nie przelatuje teraz zbyt wiele maszyn. Za to mocno "zatłoczona" jest Zatoka Perska, która w dużej mierze przejęła ruch lotniczy z tych krajów.
Nie jest jednak tak, że nikt już nad tymi państwami nie lata. Z lotów nie zrezygnowały na przykład Ural Airlines, Azur Air, Aerofłot czy Qatar Airways.
Czy więc te firmy narażają życie swoich klientów? Ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński uspokaja.
- Samoloty międzykontynentalne, a takie ma na przykład Qatar Airways, latają na pułapie ok. 15 tys. metrów. A to za wysoko, by trafiły je irańskie rakiety - mówi w rozmowie z money.pl. I zaznacza, że sytuacja z ukraińskim Boeingiem była zupełnie inna - bo samolot był dopiero na pozycji wznoszenia i znajdował się na wysokości ok. 2,4 tys. metrów.
Ekspert podkreśla, że zmiana tras i rezygnacja z latania nad Iranem byłaby dla wielu linii bardzo kosztowna. Na przykład dla tych z regionu. Więc jeśli szefowie nie mają większych obaw, to się na zmiany nie decydują.
- To jest zawsze autonomiczna decyzja operacyjna każdej linii. Choć standardem jest, że gdy zaczynają się tak zwane "ruchy tektoniczne" w jakimś regionie, to linie latać tam przestają. I zdecydowana większość firm z branży tak postąpiła - wyjaśnia Grzegorz Brychczyński.
Czytaj też: LOT traci na uziemionych boeingach
"Klient odzyska 100 proc."
Ekspert uważa, że zawieszenie lotów jeszcze trochę potrwa. - Na pewno do czasu, aż sytuacja się nie stabilizuje - precyzuje. Z tym że nic nie wskazuje na to, by
prędko w tym rejonie Bliskiego Wschodu miało się coś zmienić.
Linie więc liczą straty z powodu zmian kursów. Dla wielu firm oznacza to nadkładanie drogi, a przecież paliwo lotnicze jest bardzo drogie. Jednak Brychczyński zaznacza, że LOT jest tu w stosunkowo dobrej sytuacji.
- Biorąc pod uwagę główne trasy polskiego przewoźnika, wystarczy tylko lekko zmienić kurs, by ominąć te dwa kraje. Więc dla naszych linii nie będzie się to wiązało z jakimiś wielkimi kosztami - wyjaśnia ekspert.
A co jeśli klient zarezerwował bilet na lot, chociażby liniami Qatar Airways, a trasa ma przebiegać nad terytorium Iraku czy Iranu? Ekspert uspokaja - klient zawsze może z lotu w takiej sytuacji zrezygnować - i dostanie pełen zwrot środków. Nawet jeśli nie miało się wykupionego specjalnego ubezpieczenia. W przypadku Qatar Airways można zresztą skorzystać z internetowego formularza.
Bardziej skomplikowane może być odzyskanie pieniędzy od mniejszych arabskich czy rosyjskich linii, które ciągle latają nad niebezpiecznymi państwami. Z ich usług jednak Polacy korzystają stosunkowo rzadko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl