Lotto idzie za granicę. Na razie jednak tylko ze zdrapką

- To przełomowy moment w całej historii naszej branży. Czeska Sazka, słowacka Tipos, węgierska Szerencsejatek oraz Totalizator Sportowy rozpoczną tego dnia sprzedaż wspólnie przygotowanej zdrapki o nazwie Wielka Czwórka - mówi Wojciech Szpil, szef TS.

Choć polska firma od lat mówi, że chce sprzedawać kupony zagranicznych loterii, to jak dotąd kończyło się tylko na planach. Między innymi dlatego nową ofertę ma promować hasło "Zdrapywanie granic".

- To dopiero początek naszej międzynarodowej współpracy - dodaje Szpil.

Niestety tak naprawdę jedyne co spina Czech, Polskę, Słowację i Węgry to wspólna nazwa loterii i zbliżona wysokość głównej wygranej. U nas będzie to cztery razy po 150 tys. zł. Ceny losów będą różne, dodatkowe nagrody także, nawet kupony będą się różnić. W rzeczywistości to zupełnie inne gry, tyle że ze wspólnym marketingiem. Wszystko przez to, że obecne przepisy prawa blokują tworzenie międzynarodowych koalicji oferujących wspólne gry.

Po co więc TS taka pseudotransgraniczna zdrapka? Firma chce z jednej strony dać sygnał politykom, że może warto zmienić prawo. Z drugiej strony testuje możliwości rozwiązań przy wprowadzaniu prawdziwej gry ponad granicami.

TS chce bowiem zaoferować Polakom możliwość wygrania w kumulacji już nie 20 czy 30 mln zł, ale nawet 190 mln euro. Tyle wynosi rekord w EuroMillions. Poza tą loterią TS rozważa też wejście do EuroJackpot (rekordowa wygrana to 46 mln euro).

- Współpraca z naszymi partnerami z Czech, Słowacji i Węgier daje nam lepszą pozycję przetargową. Nie wykluczamy też zorganizowania gry liczbowej w czterech krajach - mówi WP.PL Bogdan Markiewicz z biura prasowego TP.

Na razie jednak Totalizator Sportowy może tylko planować. Póki nie zmieni się prawo, ma związane ręce.

Gry liczbowe uzależniają
To jedna z najbardziej popularnych form rozrywki wśród Polaków. Niestety niewiele osób kojarzy ją z hazardem. Okazuje się, że obstawianie w tego typu zakładach może być również uzależniające. Zobacz wideo »