Lubuskie: W 2012 r. prawie 40‑proc. wzrost zaległości płacowych

W 2012 roku w woj. lubuskim pracodawcy zalegali z wypłatą
wynagrodzeń dla ponad 4,2 tys. osób na łączną kwotę 4,378 mln zł - o prawie 40 proc. wyższą niż w
2011 r. - poinformowała PAP Barbara Babicz z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze.

Lubuskie: W 2012 r. prawie 40-proc. wzrost zaległości płacowych
Źródło zdjęć: © PAP/Lech Muszyński

16.02.2013 | aktual.: 16.02.2013 11:24

W 2012 roku w woj. lubuskim pracodawcy zalegali z wypłatą wynagrodzeń dla ponad 4,2 tys. osób na łączną kwotę 4,378 mln zł - o prawie 40 proc. wyższą niż w 2011 r. - poinformowała PAP Barbara Babicz z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze.

W ub. roku inspektorzy pracy wydali łącznie 202 decyzje nakazujące pracodawcom uregulowanie zobowiązań.

Zaległości wynikające z niepłacenia wynagrodzeń za pracę zamknęły się w kwocie 3,9 mln zł. Ponadto pracodawcy byli winni pracownikom 91,4 tys. zł za urlop wypoczynkowy, 48 tys. zł ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, 94,3 tys. zł ekwiwalentu pieniężnego za używanie odzieży własnej oraz 80,6 tys. zł za pracę w godzinach nadliczbowych. Ponadto zalegali z wypłatą 31,8 tys. odpraw z tytułu rozwiązania stosunku pracy.

Do końca grudnia inspekcja pracy zdołała wyegzekwować wypłatę 1,9 mln zł zaległych wynagrodzeń (z 2012 r.) i innych świadczeń. W kwocie 526 tys. zł zamknęły się zobowiązania firm, których PIP nie mogła egzekwować z uwagi na upadłość firm lub utratę statusu pracodawcy.

"Inspektorów pracy interesuje stan realizacji decyzji objętych postępowaniem upominawczym, egzekucyjnym lub wydanych w listopadzie i grudniu 2012 r., a nakładających na adresatów obowiązek wypłacenia łącznie 1,95 mln zł - 44,6 proc. wszystkich zaległości w 2012 r." - powiedziała PAP Babicz.

Państwowa Inspekcja Pracy interweniowała w przypadku 58 zakładów pracy. 81,3 proc. łącznej kwoty wygenerowanych przez nie zaległych wypłat dla pracowników dotyczy dziewięciu z nich.

"Na uwagę zasługuje fakt, że 92 proc. kwoty pozostającej do wyegzekwowania stanowią zaległości wobec pracowników pięciu zakładów. Powodem ich powstania, na który najczęściej wskazywali pracodawcy była zła sytuacja ekonomiczna firmy" - powiedział PAP z-ca Okręgowego Inspektora Pracy w Zielonej Górze Zdzisław Klim.

Zdaniem dyrektora Biura Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej Jarosława Nieradki w Lubuskiem skala problemu nie odbiega od średniej ogólnopolskiej.

"Trzeba podkreślić, że nigdy nie jest to postawa przyjmowana przez pracodawcę z premedytacją - wystarczy brak czy nieterminowe płatności od klientów i kontrahentów i firma ma problem z rozliczeniem się z pracownikami. Sytuacji nie poprawia też postawa sektora bankowego, który stosuje coraz bardziej restrykcyjne zasady udzielania kredytów obrotowych, szczególnie w branżach uznanych za branże wysokiego ryzyka, jak np. usługi budowlane" - powiedział PAP Nieradka.

Podobną opinię wyraził Zbigniew Marcinkiewicz, prezes Lubuskich Pracodawców, organizacji zrzeszającej przedsiębiorców z północy woj. lubuskiego. Jego zaniem, pracodawcy "zawsze stali i stoją na stanowisku, by wynagrodzenia pracownicze wraz z ich pochodnymi regulować w pierwszej kolejności".

"Są jednak czynniki, które czasami im to utrudniają, a nawet uniemożliwiają. W firmach tworzą się ogromne zatory płatnicze. Spada liczba zamówień, jest zdecydowanie mniej nowych inwestycji, spada popyt wewnętrzny. Widać to chociażby po spowalniającym obiegu pieniądza w gospodarce" - powiedział PAP Marcinkiewicz.

Dodał, że banki bardzo selektywnie i ostrożnie podchodzą do tego, kto może otrzymać wsparcie w postaci kredytów.

"Pracodawcy mają często blokowane konta i nie mogą wręcz samodzielnie decydować na co przeznaczyć pieniądze - chcą zaspokoić pracowników, ale nie mają pieniędzy. Na firmy działające nakłada się też niewypłacalność firm upadłych, których w minionym roku było rekordowo dużo" - wyjaśnił Marcinkiewicz.

Podkreślił, że Pracodawcy Lubuscy za pośrednictwem Pracodawców RP wielokrotnie domagali się od rządu by ułatwił, uprościł dostęp w sytuacjach krytycznych do środków z FGŚP i tą drogą pomógł pracodawcom w regulowaniu zobowiązań wobec pracowników.

W Lubuskiem rok 2012 zakończył się wzrostem liczby bezrobotnych. Na koniec grudnia w rejestrach lubuskich urzędów pracy było ich 60 614, czyli o 1 480 więcej niż na koniec 2011 roku. Oznacza to wzrost poziomu bezrobocia o 2,5 proc. - poinformowała PAP rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze Małgorzata Kordoń.

Wzrosty odnotowano w większości lubuskich powiatów. Największy w świebodzińskim - o ponad 25 proc. Były jednak i takie, gdzie liczba bezrobotnych spadła. Należą do nich powiaty: gorzowski ziemski i grodzki, słubicki, zielonogórski grodzki, żagański i żarski. Najmocniejszy spadek odnotowano w powiecie słubickim - o ponad 8 proc.

"Najmocniejszy wpływ na kształtowanie sytuacji na lubuskim rynku pracy miał czynnik makroekonomiczny. Zwolnienia grupowe były znaczne. W całym 2012 roku zgłoszeniami zwolnień grupowych objęto blisko 1,5 tysiąca osób, a dokonano zwolnienia blisko 1,4 tysiąca. Ich skala była o 25 proc. większa niż w 2011 roku" - powiedziała rzecznik.

Przy czym - dodała - do powiatowych urzędów pracy zgłoszono mniej ofert pracy. W 2012 roku było ich 30,2 tys., podczas gdy rok wcześniej - 35,3 tys.

Według danych Głównego Inspektoratu Pracy w całym kraju liczba przypadków niewypłacenia pensji wzrosła średnio o 50 proc., z 71,5 tys. do 107,6 tys. przypadków. O 8,6 proc. zwiększyła się liczba pracodawców, których ten problem dotyczył (w 2011 r. - 2,7 tys. pracodawców, w 2012 r. - 2,9 tys.). Zwiększyła się - o 66 proc. - także kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy: ze 138,8 mln zł do 229,8 mln zł.

(AS)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)